LESZNOWOLA Co najmniej kilkunastu właścicieli, których grunty zostały przejęte pod Puławską Bis, nie otrzymało jeszcze odszkodowań. – To oburzające i nieludzkie – mówi jeden z nich
Budowa odcinka „B” drogi S7 od węzła Lesznowola w kierunku Tarczyna od kilku miesięcy idzie pełną parą. Tymczasem byli już właściciele gruntów, na których powstaje ekspresówka, nie otrzymali od skarbu państwa odszkodowań. Jako że sprawa jest delikatna, żaden z nich nie chce wypowiadać się pod nazwiskiem.
– Boimy się zemsty urzędników. Nie szukamy rozgłosu, chcemy tylko otrzymać należne nam pieniądze – mówi jeden z nich.
– Od siedmiu miesięcy, czyli dnia w którym został wydany ZRID, ta ziemia nie jest już moją własnością – rozkłada bezradnie ręce pan Michał, mieszkaniec Wilczej Góry. – Mimo to nikt nie przedstawił mi jeszcze wyceny, nie mówiąc o wypłacie odszkodowania. GDDKiA traktuje nas jak powietrze, mimo że zajęła nasze grunty i buduje na nich drogę. Na mojej działce o powierzchni ponad 1 ha wykonawca zdążył wyciąć prawie 100 starych drzew, za które również nie dostałem ani złotówki.
Inny właściciel gruntów zajętych pod Puławską Bis, pan Andrzej, wymienia nazwiska kilkunastu sąsiadów, którzy – podobnie jak on – do dziś nie doczekali się odszkodowania.
– Ludzie ci są cali w nerwach, bo nie wiedzą na czym stoją – mówi. – Skończy się pewnie tak, że wsiądziemy w autokar i pojedziemy do wojewody, bo to jest zwykłe bezprawie… Mnie wycięli na przykład las, chociaż na miejscu nie było wcześniej żadnego rzeczoznawcy. Na jakiej podstawie oszacują potem wysokość odszkodowania?
Zapytaliśmy Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, w której gestii leży wypłata odszkodowań, dlaczego wywłaszczeni właściciele nie otrzymali jeszcze rekompensat finansowych za utracone grunty.
– Wypłacamy pieniądze dopiero po tym, jak zostanie zatwierdzona wycena – wyjaśnia Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka warszawskiego oddziały GDDKiA. – Problem polega na tym, że ZRID dla odcinka „B” jest nieostateczny. Są od niego odwołania do ministerstwa rozwoju. Oznacza to tyle, że nie mogą być na razie wypłacane odszkodowania. Z drugiej strony decyzja wydana jesienią ubiegłego roku miała rygor natychmiastowej wykonalności. Na jej podstawie wykonawca mógł wejść na plac budowy. To, że jest nieostateczny ZRID, nie ma w tym wypadku nic do rzeczy. Takie jest obowiązujące w Polsce prawo.
TW
Zdziwieni? To jest państwo teoretyczne. Działa dla urzędników a nie obywateli.
Co to ma za znaczenie kto jest u władzy, czy partia A czy partia B? Niezależnie od tego, byłoby tak samo… Złodzieje tylko myślą jak zbić kapitał polityczny siedząc i nic nie robiąc operując przy tym cudzą własnością (własnością Obywateli). W Gminie Piaseczno jest to samo…
A skąd wiesz, że byłoby tak samo? Nie wiesz. Coraz trudniej będzie domagać się swoich praw w państwie pis. Moi znajomi otrzymali w ciągu mca pieniądze za ziemię, którą im zabrali pod A1.