PRAŻMÓW Mieszkaniec Ustanowa zauważył, że ścieki z myjni przy ul. Głównej są wylewane ze zbiornika na sąsiednią działkę. Właściciel obiektu tłumaczy, że to zdarza się sporadycznie, a nieczystości są wstępnie oczyszczone
Nasz czytelnik (prosił, żeby nie podawać jego nazwiska) był zbulwersowany tym, że kierowcy płacą za mycie aut (a ostatnio samoobsługowa myjnia klientów ma sporo), a jej właściciel pompuje zużytą wodę do rowu.
– Przecież to są środki chemiczne, a tyle się mówi o ekologii. Gmina powinna chyba kontrolować ile ta myjnia pobrała wody i ile wywieziono z niej nieczystości – powiedział.
Dziś rano na miejscu zauważyliśmy, że rzeczywiście jeden z włazów studzienki ściekowej przy myjni jest uchylony i wystają z niego rurka oraz przewód elektryczny. Sąsiednia działka wyglądała, jakby dopiero co wylano na nią dużą ilość wody. Sąsiednie pole również przypominało bagno.
– Właściciel myjni musi mieć szczelne szambo. A jeśli wypuszcza nieczystości ze zbiornika na zewnątrz, robi to nielegalnie. Skontrolujemy to – oznajmia wójt Sylwester Puchała.
Stanisław Rolski, właściciel myjni i pobliskiej stacji paliw przyznaje, że zdarza mu się „sporadycznie wypuścić wodę na swoją sąsiednią działkę”.
– Ratuję się tak doraźnie, kiedy zbiornik się przepełnia, bo klientów jest dużo, a właściciel szambiarki, z którym mam podpisaną umowę, mówi mi, że nie jest w stanie przyjechać w ciągu jednego-dwóch dni. Nie chcę tego robić, ale czasem nie mam wyjścia, bo nie jestem w stanie przewidzieć, kiedy zbiornik się wypełni – wyjaśnia. – Dodam, że to co spuszczam, to woda, która została wstępnie oczyszczona w separatorze. Inspektor ochrony środowiska tłumaczył mi, że bez problemu mogę nią podlewać trawnik.
Przedsiębiorca liczy, że jego problemy z przepełnianiem zbiornika zakończą się, kiedy do myjni, wedle planów za kilka miesięcy, dotrze kanalizacja.
Po ilości wody widać, że nie jest to wylewane sporadycznie, a notorycznie. A najgorsze, że cała chemia z mytego samochodu nie leci do odpływu tylko na trawnik, bo nie ma krawężnika przy stanowiskach, co widać na powyższym zdjęciu. I tak się właśnie truje środowisko w imię pieniądza.
Dla rodowitych mieszkańców nazwisko Rolski jest synonimem bandyty.
Niech każdy zajmie się wymyślaniem synonimów do własnego nazwiska zamiast zajmować się cudzym. Ale cóż jak widać lepiej dodać anonimowy komentarz i oczerniać innych.