PIASECZNO Adam Tyszecki, 34-letni mieszkaniec Zalesia Górnego, od urodzenia cierpi na porażenie mózgowe. Skutkuje ono znacznym stopniem niepełnosprawności – między innymi niedowładem lewej strony ciała, atakami epilepsji i obniżoną sprawnością intelektualną. Mimo to, dzięki wytrwałej pracy ojca i wielu ludzi dobrej woli, Adam wiedzie szczęśliwe życie
Gdy Adam przyszedł na świat, z początku wydawało się, że jest zupełnie zdrowym dzieckiem. Dopiero po kilku miesiącach postawiono diagnozę o porażeniu mózgowym. Choć dla jego mamy była ona szokiem, ojciec chłopca – w zasadzie od samego początku – przyjął ją do wiadomości z pokorą. Od tego momentu jego życie uległo jednak diametralnej zmianie. W efekcie już od 34 lat zdecydowanie najważniejszy jest dla niego syn.
– Jestem szczęśliwy wtedy, gdy on jest szczęśliwy – przyznaje otwarcie Ryszard, tata Adama. – A czego uczy bycie ojcem niepełnosprawnego dziecka? Myślę, że przede wszystkim miłości. Moje życiowe motto brzmi „Alleluja i do przodu!“.
Ryszard Tyszecki, mimo iż na co dzień sam zmaga się ze znaczną niepełnosprawnością (jest po kilku poważnych operacjach kardiologicznych i ortopedycznych), nie załamuje rąk, tylko skupia się na działaniu. Poznając go osobiście, trudno nie dostrzec jego wielkiej motywacji i niewyczerpanej energii.
Rozwój poprzez aktywność
Żeby poprawić jakość życia syna chwytał się dosłownie wszystkiego – korzystał nie tylko z pomocy lekarzy (między innymi Centrum Zdrowia Dziecka, Centrum Kompleksowej Rehabilitacji Konstancin czy Stocer), ale i znachorów, których jednak nie poleca.
– W przeciwieństwie do lekarzy nic nie pomogli, tylko brali pieniądze – ucina temat.
W młodości Adam miewał w tygodniu po kilka ataków epilepsji – obecnie, dzięki konsekwentnemu leczeniu, są one znacznie rzadsze. W wieku 13 lat przeszedł operację, dzięki której może się poruszać bez wózka inwalidzkiego. Oprócz tego uczy się domu w ramach nauczania indywidualnego oraz (od 17. roku życia) jest podopiecznym Warsztatów Terapii Zajęciowej w Zalesiu Dolnym.
Pan Ryszard zabiera syna na wszelkie możliwe imprezy kulturalne czy akcje społeczne.
– Uważam, że nie tylko powinienem tak postępować, ale wręcz muszę – przyznaje. – Dzięki temu Adaś się cały czas rozwija.
Ojciec rozwinął również u syna artystyczne pasje. Tyszeccy w środowisku lokalnym znani są dziś przede wszystkim jako fotografowie przyrody – ze szczególnym uwzględnieniem zdjęć ptaków, które Adam uwielbia. Od lat wspólnie wyprawiają się na plenery, by uwieczniać kolejnych skrzydlatych przedstawicieli okolicznej fauny (głównie na Mazowszu, choć również i nad polskim morzem, gdzie szczególnie lubią jeździć).
Ich praca spotyka się z dużym uznaniem miejscowej społeczności. W sierpniu w Domu Sołeckim – Stara biblioteka w Zalesiu Górnym odbył się wernisaż wystawy fotografii Adama, na którym były prawdziwe tłumy, a oficjalnego otwarcia ekspozycji dokonała wiceburmistrz Piaseczna Hanna Kułakowska-Michalak.
– Mój syn jest bardzo wrażliwy, długo czeka i bardzo mocno przeżywa tego typu wydarzenia – nie kryje pan Ryszard. – Gdy na jego wystawy przychodzą uśmiechnięci ludzie, cieszy się z tego i jest to dla niego bardzo ważne.
Szczerość w miłości do innych
Niestety, wielu rodziców niepełnosprawnych wciąż izoluje ich od ludzi. Zdaniem ojca Adama to duży błąd. Jego syn, dzięki otwartości na innych, bardzo wiele zyskał – jest bardziej śmiały, rozwija się intelektualnie i czuje się potrzebny innym.
– Nigdy nie spotkaliśmy się z żadną negatywną reakcją – mówi pan Ryszard. – Gdziekolwiek się nie pojawiamy, Adam przyjmowany jest bardzo ciepło. Dlaczego? Chyba ma w sobie coś takiego, co ujmuje innych. On po prostu kocha ludzi, jest w tym dojmująco szczery i… ludzie to czują.
A jak, jako osoba niepełnosprawna, odnalazł się w czasach pandemii? Choć nie mógł chodzić na te same warsztaty co wcześniej, to bardzo podobały mu się zajęcia organizowane online. Nie tylko się na nich nie nudził, ale i ominął go cały stres związany z koronawirusem.
– Adam zupełnie nie interesuje się polityką i nie rozumie o co chodzi z tą całą pandemią – przyznaje Ryszard Tyszecki. – Może także dzięki temu ma na co dzień tyle pogody ducha.
Są tacy, którzy chcą niepełnosprawnych zabijać już w łonie matki. Nie chcą podjąć trudu wychowania bo przecież lepiej żyć lekko łatwo i przyjemnie. Egoistą być jest prościej.
Pozdrawiam serdecznie Pana Ryszarda i Adama.