KONSTANCIN-JEZIORNA Osoby poruszające się na wózkach inwalidzkich sygnalizują, że trudno im od strony parkingu przy ul. Kolejowej dostać się do nowego ratusza. – Zauważyłam kilka niedogodności, które można łatwo zniwelować – mówi pani Anna, nasza czytelniczka
Pierwsza trudność to wysoki krawężnik, który trzeba pokonać parkując na miejscu przeznaczonym dla osób niepełnosprawnych.
– Ten krawężnik powinien być inaczej wyprofilowany albo mieć podjazd dla wózka, którego niestety brakuje – mówi pani Anna. – Kolejną przeszkodą są masywne drzwi do ratusza. Jedne są automatyczne, drugie trzeba otworzyć samemu. Dla młodych, silnych osób to nie problem, ale dla nas tu już spory kłopot…
Uwagi mieszkanki potwierdza radny Krzysztof Bajkowski, który był świadkiem, jak osoba poruszająca się na wózku doświadczała powyższych niedogodności.
– Na szczęście byłem na miejscu i mogłem pomóc – mówi. – Będę chciał zwrócić uwagę burmistrza na te przeszkody. Wierzę, że uda się je wyeliminować.
TW
Najlepsze są drzwi. Pierwszą przeszkodą są drzwi by je otworzyć. Drugą ciekawą opcją są ci statyści co przyjmują petentów i odsyłają do kolegi lub koleżanki obok po czym każą do siebie wrócić. Trzeci etap to statysta zgłasza do urzędnika by wyszedł po petenta. Straciłem pół dnia by załatwić akt którego wypisanie trwało 15 minut. Drzwi masakra, osoba starsza lub niepelnosprawna nie mają z nimi szans. A i jeszcze jedno do drzwi prowadzą deski jak na tarasie jak jest mokro można zrobić sobie kuku. Może to tak specjalnie by było mniej petentów.
„Niepełnosprawnym trudno dostać się do nowego ratusza”
============================================
Wcale mnie to nie dziwi. Ma być efektownie i ładnie, a nie praktycznie. Kiedyś już takie „wypasy” zrobiono w konstancińskim parku, gdzie dawne prostackie asfaltowe ścieżki zastąpiono różnymi „cudami na kiju”, po których słabszym niepełnosprawnym na wózkach bardzo trudno się jest się poruszać. Pewnie projektantowi tych „wypasów” do głowy nie przyszło, że taki siermiężny asfalt z punktu widzenia np. „wózkowiczów” jest o niebo lepszą nawierzchnią, niż różne nierówne kamienne kostki czy betonowe kratki. Po tym, co tam teraz jest (np. w okolicy tężni) moje niepełnosprawne znajome nie są w stanie samodzielnie się przemieszczać, bo są na to zbyt słabe.
Dość żałosne w tym wszystkim jest to, że akurat w K-J przebywa wielokrotnie więcej osób niepełnosprawnych ruchowo, niż gdziekolwiek w Polsce (pomijając oczywiście taki np. Ciechocinek), więc wydawałoby się, że wszystko tu powinno być maksymalnie dostosowane do potrzeb „kulawych” (sorry, przecież K-J funkcjonuje dzięki nim, bo jakby życie tego miasta wyglądało, gdyby nie było tu STOCER-u, CKR-u czy Uzdrowiska Konstancin?).
Ale oczywiście także tu projektowaniem różnych obiektów zajmują się ludzie zdrowi, nie mający wyobrażenia o tym, jakie są potrzeby niepełnosprawnych i co dla nich może być przeszkodą nie do przebycia. Jeszcze gorzej, że nikomu z projektujących nie przychodzi do głowy, żeby swoje pomysły skonsultować z niepełnosprawnymi, o co wcale nie jest trudno, bo istnieją różne stowarzyszenia niepełnosprawnych, które z pewnością ochoczo (i za darmo!) podjęłyby się takich konsultacji. No i jest ładnie, efektownie – tyle, że nie do życia.