Nieudany szturm na Mazowiankę

11

GÓRA KALWARIA Dziś rano pracownicy i udziałowcy zakładu pracy chronionej Mazowianka w Tomicach próbowali dostać się na teren fabryki, zamkniętej dwa dni wcześniej przez wieloletniego prezesa, nie zgadzającego się z odwołaniem go przez walne zgromadzenie. Na miejscu były obecne agencje ochrony pozostających w konflikcie stron oraz policja


1 lipca odbyło się nadzwyczajne walne zgromadzenie wspólników producenta sprężyn Mazowianka Eksport w Tomicach. Podczas spotkania dziewięciu udziałowców został odwołany (głosami sześciu z nich) dotychczasowy prezes Mazowianki. W jego miejsce na funkcję prezesa powołano Irminę Sochańską.
Odwołany prezes otrzymał wypowiedzenie kontraktu i przez tydzień nie zjawiał się w pracy – relacjonuje Irmina Sochańska. – Powrócił w poniedziałek 12 lipca o 5 rano. Wymienił zamki w drzwiach, a na bramę założył gruby łańcuch. Następnie na teren zakładu wpuścił wynajętą przez siebie agencję ochroniarską. Potem czterech udziałowców, głosujących wcześniej za odwołaniem byłego prezesa, otrzymało wypowiedzenia. Na znak protestu wszyscy pracownicy wyszli z firmy, a zakład został zamknięty.
W środę rano pracownicy Mazowianki oraz współwłaściciele postanowili, że w asyście swojej agencji ochroniarskiej i policji wejdą na teren zakładu.
Były prezes nielegalnie zabarykadował się na tym terenie, to jest skandal – mówi jeden z nich. – To miejsce pracy 50 osób. Chcemy tam wejść i normalnie pracować.

Czekają na wpis do KRS

Były prezes został odwołany po 25 latach pracy przez udziałowców i radę nadzorczą, ale się z tym nie pogodził – mówi jeden z naszych rozmówców. – Wiele osób od miesięcy nie miało wypłacanych pensji. Podejrzewamy, że mogło dojść do defraudacji znacznych środków. Zawiadomienie w tej sprawie zostało już złożone w prokuraturze. Poza tym ten pan stosował mobbing, wyzywał ludzi, ubliżał im. Traktował ten zakład jak prywatny folwark, nie liczył się z nikim i z niczym.
Pracownicy Mazowianki, uzbrojeni w specjalne nożyce do cięcia metalu, postanowili sforsować bramę i wejść na teren fabryki. Ich działaniom przyglądali się burmistrz Góry Kalwarii Arkadiusz Strzyżewski i radny powiatowy Grzegorz Pruszczyk. Po chwili na miejscu zjawiła się także policja.
– Formalnie mogę niewiele, ale jestem z państwem – zapewniał Arkadiusz Strzyżewski. Z kolei Grzegorz Pruszczyk zauważył, że choć wybrano nowego prezesa zakładu, kluczowy w tej sprawie może być wpis do KRS. Wniosek o zmianę w KRS złożono 2 lipca, jednak sąd do tej pory się do niego nie ustosunkował.
Po około godzinie pod zakład podjechał były prezes w asyście swoich prawników.
Zatrudniliśmy ochronę, bo na teren firmy próbują wejść nieupoważnione do tego osoby – wypalił do policjantów jeden z mecenasów. – Prezes zarządu dysponuje aktem notarialnym. Nie ma wpisu do KRS, potwierdzającego zmianę prezesa. Jak państwo się nie odsuniecie, zgłosimy wtargnięcie. Właściciel figurujący w księdze wieczystej nie widzi możliwości, abyście weszli państwo na ten teren.
Zapytaliśmy mecenasa, kto jest właścicielem terenu, na którym znajduje się Mazowianka, ale nie udzielił nam odpowiedzi.
– Wszystko jest w dokumentach – odparł. – Nie ma skutecznej uchwały o odwołaniu dotychczasowego prezesa. Jak sąd zarejestruje zmianę właściciela to będzie inna rozmowa. Na razie na tym terenie przebywa jednoosobowy zarząd spółki i ja tego łańcucha nie pozwolę przeciąć.
Mecenas (prosił, aby nie podawać jego nazwiska) podkreślił, że uchwała odwołująca prezesa została podjęta niezgodnie z prawem, w związku z czym cały czas pełni on swoją funkcję.
Pracownicy Mazowianki zrobili zwykły pucz – ocenia odwołany przez współwłaścicieli prezes. – Ale mimo przeciwności ten zakład nadal będzie istniał. Ci pracownicy którzy chcieli, zostali tu i nadal pracują. Mazowianka wypracowuje zyski i to się nie zmieni.

Policja zadbała o bezpieczeństwo

Szybko okazało się, że każda ze stron konfliktu dysponuje własnymi dokumentami, mającymi potwierdzać ich rację. Policjanci nie podjęli się jednak ich oceny.
– Dokumenty niech analizuje sąd, my nie jesteśmy od tego – ocenił jeden z funkcjonariuszy. – Mamy pilnować tu porządku. Nie życzymy sobie żadnych przepychanek.
Pracownicy zakładu zgodnie twierdzą, że najbardziej boją się utraty pracy.
Mamy podpisane dobre kontrakty, a nasza fabryka od trzech dni nie pracuje – mówią. – Jak to dłużej potrwa, wszyscy pójdziemy z torbami.

TW

11 KOMENTARZE

  1. To wstyd, że aparat państwa jest bezradny wobec byłego prezesa Matuszczaka. Na wielu forach, setki osób piszą o tym jak pracownicy głodują, byli wyzywani, maltretowani a on jezdzi sportowymi leksusami i wypłaca sobie 70 000 zł miesiecznie. GDZIE jest Państwo, gdzie jest spawiedliwość?

  2. Zysk????
    Prezes który został odwołany od conajmniej 10 lat staczał tą firmę na dno urwiska.
    Jego bzdurne decyzje i świadomość tego ze 'może wiecej doprowadzily do tego że wielu wartościowych pracowników odeszlo z tej firmy,m innym nie wypłacanie pensji na czas, mobbing ciągle pretensje o 'zbyt długi czas realizacji zamówień przez pracowników to tylko nieliczne z jego dokonań 'resztę pewnie dopowiedzieli by inni obecni i byli pracownicy.
    Jak najbardziej jestem za załogą-czas żeby ten 'człowiek 'odszedł w niebyt i został pociągnięty do odpowiedzialności za swoje chore decyzje

  3. Nie macie tam butelek z rozpuszczalnikiem? Szybko by opuścił,,zabarykadowane,, pomieszczenie….
    Ciekawe, czy PO prześle mu pisiłki w postaci swych wiernych aktywistów…. przecież muszą bronić swojego tawarisza!!!

  4. „Nieudany szturm na Mazowiankę”
    =====================
    Dobry tytuł. W pierwszej chwili pomyślałem, że pewnie Putin zaatakował. Z poczuciem rozczarowania doczytałem, że to tylko taki ostatni zajazd w Tomicach. Jednak – jak pokazuje historia – także na kanwie takiego wydarzenia można stworzyć wielką literaturę.
    Panie Redaktorze, czy taka perspektywa Pana nie nęci? A może woli Pan przez całe życie pisać do „KP” o tym, jak to znów mostek na Dworcowej zalało albo gdzieś szambo wybiło? 😉

  5. Ale to że to się tak skończy było przewidziane na innych forach gdzie poruszany był temat Mazowianki Export. Mazowianka Export powstała w 2019 roku i od początku była skazana na zagładę, niestety.

  6. zapis w krs jest deklaratywny, tzn. ważna jest uchwała zarządu. Jeśli zgodnie z prawem podjęta to niech się były prezes pakuje i z „twarzą” zakończy „dojenie” tego przedsiębiorstwa. Szkoda ludzi. a swoją drogą ta nasza policja……..

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię