PIASECZNO Piasecznianie zyskali nowe miejsce do rekreacji. Pomiędzy Przystankiem Kultura a urzędem gminy można na chwilę przysiąść odpocząć, wziąć udział w wydarzeniu kulturalnym czy… pograć w szachy
Na otwarciu Zakątka Kultury nie zabrakło przedstawicieli lokalnych władz. – To miejsce istniało od zawsze i były na nie różne pomysły – mówił wiceburmistrz Daniel Putkiewicz. – Wcześniej był tu budynek opieki społecznej, który nie był ozdobą, a później pojawił się parking. Po przebudowie rynku i skweru Kisiela chcieliśmy żeby to miejsce integrowało oba te fajne place, które państwo odwiedzacie i żeby tu też się dużo działo.
W Zakątku Kultury, oprócz gotowych już szachów, sceny i rzeźby dzika autorstwa Józefa Wilkonia, jest również miejsce na organizację wystaw. – Będzie tu można przeżywać i pokazywać w sztukę w przestrzeni publicznej – dodał zastępca burmistrza.
Jest powód do dumy
Otwarcie nowego miejsca było również znakomitą okazją do podsumowania pracy przy umieszczaniu rzeźb Józefa Wilkonia na terenie Piaseczna. Stopniowo, od początku roku, zaczęły się one pojawiać w różnych miejscach – na rynku, w parku czy w fontannie na Skwerze Kisiela. – Ich szlak będzie budował tożsamość miasta, przyciągał ludzi spoza niego i stanie się, razem z neonem Przystanku Kultura, naszą cechą charakterystyczną i czymś z czego będziemy dumni – wyraził nadzieję Daniel Putkiewicz. – Przyznam, że kiedy przyjechała pierwsza rzeźba, bałem się ją zobaczyć. Pamiętamy jak dużą popularnością cieszyły się drewniane rzeźby pana Józefa na rynku. W przypadku odlewów chcieliśmy, z jednej strony, żeby były jak najbardziej trwałe, a z drugiej – przyjemne w dotyku. Są wspaniałe, są naturalne i wierzę, że będą nas cieszyły przez długie lata.
Następnie zabrał głos już sam artysta, który nie ukrywał tego, że był bardzo wzruszony. – Stało się coś ważnego w moim życiu – stwierdził. – W Piasecznie mieszkam od kilkudziesięciu lat i podzieliłem się z państwem moimi rzeźbami. Miałem trochę pietra, bo drewno ma to do siebie, że choć jest miłe w dotyku, to jest nietrwałe. W związku z tym powstały rzeźby w metalu. Próbowaliśmy z Waldkiem Górnickim (odlewnikiem – przyp. red.) je pomalować, ale dostrzegliśmy, że jest to pozbawione sensu i cały wysiłek włożyliśmy w to, żeby każdy myślał, że te rzeźby powstały w metalu. Podkreśliliśmy ich metaliczność i nic mi teraz nie grozi.
Spacer i wieczorynka
W trakcie otwarcia Zakątka Kultury czekały na dzieci stoiska z animacjami (z balonami i zajęciami plastycznymi na czele), a wszyscy chętni zostali zaproszeni na spacer z mistrzem Wilkoniem szlakiem jego rzeźb. Artysta podróżował na przedzie w rikszy i na bieżąco opowiadał o kolejnych napotykanych dziełach oraz dzielił się z mieszkańcami swoimi wrażeniami. Towarzyszył mu Joszko Broda – muzyk, który grą na nietypowym instrumentariom starał się podkreślać nastrój towarzyszący rzeźbom. Józef Wilkoń również poddał się specyfice chwili, bo w pewnym momencie zaintonował „Stary niedźwiedź mocno śpi” i razem z dziećmi zatańczył dookoła swojego dzieła. Szlak zakończył się przed ratuszem przy lwicy, gdzie artysta zrobił sobie pamiątkowe zdjęcie z uczestnikami spaceru.
W tym samym czasie w Zakątku Kultury rozpoczynała się właśnie pierwsza wieczorynka, których w wakacje będą cztery (dwie w lipcu, dwie w sierpniu – w środy o godz. 19). Cykl zainaugurowało Krakowskie Biuro Podróży bajką „Baron Smog”. Następna, „Leśna przygoda, czyli na ratunek planecie” Ptasich Melodii, zaplanowana jest na 18 lipca.
Grzegorz Tylec
„można na chwilę przysiąść odpocząć” bo tak strasznie daleko do skweru Kisiela zresztą pokrytego głównie kamieniem i betonem ale vice-burmistrz mógł się znowu lansować, przed wyborami bezcenne.