PIASECZNO Trwająca przebudowa ulicy Puławskiej, która przy wjeździe do miasta zostanie zawężona do jednego pasa ruchu, budzi duże kontrowersje. – Musimy myśleć o nowym centrum miasta, na nowe czasy – tłumaczy burmistrz Daniel Putkiewicz
Po rozpoczęciu inwestycji w mediach społecznościowych zawrzało i pojawiło się mnóstwo krytycznych opinii na temat planowanych zmian. Więcej zieleni w mieście życzyliby sobie chyba wszyscy, ale nie kosztem zawężania ulicy i likwidowania części miejsc parkingowych. Patrząc na postępujące prace wiele osób uważa, że funkcjonalność przestrzeni publicznej podporządkowuje się estetyce, co w konsekwencji naszemu miastu może tylko zaszkodzić. Nie brakuje jednak entuzjazmu – część mieszkańców stoi bowiem na stanowisku, że zmiany na Puławskiej to właściwy krok ku uczynieniu Piaseczna spokojniejszym, bezpieczniejszym i przyjaźniejszym. Na czele tych entuzjastów stoi sam burmistrz Daniel Putkiewicz. Często oskarżany o zbytnią ostrożność i zachowawczość samorządowiec tym razem pokazuje, że stać go na odważne i kontrowersyjne decyzje.

Coraz mniej przyjazne miasto
– Chyba nasze drogie władze zapominają, że żyjemy w Polsce, a nie na Wyspach Kanaryjskich czy we Włoszech, gdzie skutery i rowery są popularnym i uzasadnionym środkiem transportu – napisał jeden z mieszkańców. – Sami podjeżdżamy od lat rowerami pod nasz gabinet, ale trudno tego wymagać od naszych pacjentów. Bywa też, że czasem musimy podjechać samochodem i jesteśmy wtedy skazani na krążenie wokół firmy kilka razy. Patrzymy z obawą na takie pomysły, zwłaszcza że w okolicy jest zaledwie jeden, permanentnie zatkany parking. Lubimy zieleń i miasta na zachodzie Europy, gdzie centra pozamykane są dla ruchu. Ale tam są wielopoziomowe parkingi podziemne i naziemne. Myśleliśmy, że poza zwężeniem parkingi pozostaną. Jeśli nie, to może być nieciekawie.
– Piaseczno to moje miasto od urodzenia, miasto z duszą, fajnymi ludźmi, miasto bezpieczne, które kochałam, a teraz znienawidziłam przez „postęp”, przeludnienie, korki, beznadziejny rynek pracy. Czas poszukać nowego miejsca do życia – nie kryje irytacji inny mieszkaniec.
– Decyzje władz Piaseczna dotyczące rozwiązań komunikacyjnych z ostatnich lat powodują u mnie coraz większy opór przed wjeżdżaniem do miasta – dzieli się swoimi przemyśleniami kolejny mieszkaniec. – Od pewnego czasu po prostu jeżdżę do Konstancina – do sklepów, restauracji, na spacer, na lody, ostatnio nawet do lekarza. Good job Piaseczno!
Podobnych głosów w mediach społecznościowych pojawia się coraz więcej. Piaseczno przeludnione, ciasne, zakorkowane staje się nieprzyjaznym miejscem do spędzenia wolnego czasu czy zrobienia zakupów.

Dobry krok ku przyszłości?
Nie brakuje jednak pozytywnych reakcji na poczynania piaseczyńskich władz. – Pomysł fajny – ocenia jeden z uczestników dyskusji. – Piaseczno chociaż zyska spokój. Na początku każdemu się nie podoba. Później i tak wszyscy o tym zapomną i będą musieli się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości. Wolę drzewa od samochodów. My kierowcy poradzimy sobie i tak.
– Normą jest wycofywanie z centrów miast ruchu samochodowego i kierowanie go na drogi poza miastem – zwraca uwagę kolejny mieszkaniec. – Przecież miasta przez wycinki drzew i betonowanie stają się wyspami gorąca, temperatura betonu w upalny dzień znacznie przekracza 40 stopni, a asfaltu dochodzi do 70. Ktoś chce żyć w takich warunkach?
– Miasto jest dla ludzi, a nie dla samochodów – podkreśla nasza czytelniczka. – Choćby ulice miały po cztery pasy w każdą stronę, a w mieście pobudowano by pięć parkingów wielopoziomowych to i tak za ileś lat okaże się, że są korki i nie ma gdzie się zatrzymać. Trzeba iść w drugą stronę, wyizolować miasto od samochodowego ruchu, stworzyć z niego oazę dla pieszych i rowerzystów.
Burmistrz: Myślimy o przyszłości!
– Chcemy spojrzeć na rozwój Piaseczna trochę dalej niż o rok czy dwa do przodu – mówi burmistrz Daniel Putkiewicz i przewiduje, że po zakończeniu budowy trasy S7 (tzw. Puławska Bis) ruch tranzytowy będzie omijał Piaseczno, a w kolejnych latach czeka nas także ograniczanie ruchu na Puławskiej na skutek wyznaczania bus pasów. – Priorytet na tej ulicy będzie miał transport publiczny – uważa Daniel Putkiewicz. – Ruch tranzytowy przez miasto na pewno będzie się zmniejszał. Za chwilę będziemy mieli Szybką Kolej Miejską, która stanie się kolejną alternatywą dla transportu samochodowego.
Burmistrz podkreśla także, że w przyszłości historyczne centrum Piaseczna będzie walczyć z konkurencją planowanych kompleksów i założeń urbanistycznych, przewidujących nie tylko stworzenie nowych miejsc zamieszkania, ale także przestrzeni publicznej sprzyjającej spędzaniu wolnego czasu. – Inwestor ma ambitne plany zagospodarowania terenu byłej zajezdni trolejbusowej (między ulicami Puławską, Mleczarską i Energetyczną) – zwraca uwagę burmistrz. – Ten obszar może być konkurencyjny dla Piaseczna. Również zagospodarowane tereny w Mysiadle mogą w przyszłości przyciągać mieszkańców. Dlatego już dziś musimy myśleć o nowym centrum miasta, na nowe czasy.

Porządkowanie ruchu w mieście
– Sam jeżdżę samochodem i nie jestem oderwany od rzeczywistości – podkreśla Daniel Putkiewicz. – Dziś ruch tranzytowy omija korek na obwodnicy i wjeżdża w miasto. Musimy ograniczyć i uspokoić ruch oraz zadbać o bezpieczeństwo. Chciałbym, żeby dzieci bawiące się na rynku czy skwerze Kisiela mogły spędzać tam czas bez obawy, że wpadną pod samochód. Miasto potrzebuje więcej zieleni i nieutwardzonej powierzchni – podkreśla burmistrz. Ulicę Puławską biegnącą przez Piaseczno porównuje do dżdżownicy, która co chwilę zawęża się i rozszerza. – Z jednego pasa ruchu robiło się półtora, później dwa pasy, później znów było zwężenie – zwraca uwagę burmistrz. – W tej chwili my Puławskiej nie zawężamy, ale ją porządkujemy, chcąc ułatwić poruszanie się pieszym i rowerzystom. Zmniejszamy liczbę miejsc parkingowych, ale wyznaczając strefę płatnego parkowania chcemy wprowadzić większą rotację aut.
Czy pomysły piaseczyńskich władz uczynią nasze miasto przyjaźniejszym? Na to pytanie będzie można odpowiedzieć pewnie za kilka miesięcy. Prace przy przebudowie Puławskiej na odcinku od wjazdu do miasta do skrzyżowania z ul. Jana Pawła II i Chyliczkowską przebiegają sprawnie i mają się zakończyć do końca sierpnia. Do końca listopada ma pojawić się także sygnalizacja świetlana na skrzyżowaniu ul. Kościuszki z ul. Nadarzyńską.
Po tytule myślałam, że blokady antyczołgowe w mieście będą instalować. Chociaż w sumie to co wyprawiają z Puławską nie wiele się od tego różni. Mam wrażenie, że ktoś Pana burmistrza wprowadził w błąd i to co tutaj czytam trochę mija się z rzeczywistością…
– tranzyt na s7 to dokąd? Bo raczej nikt przez Piaseczno do Krakowa czy Radomia nie jeździ? Chyba Pan Burmistrz nie chce powiedzieć, że to Złotokłos i Głosków tak korkują Piaseczno? Tym bardziej że już teraz jadąc z tych miejscowości do Warszawy nie ma sensu przejeżdżać przez centrum miasta.
– o buspasach na Puławskiej to słyszałam już wiele lat temu, ale okazało się że Warszawie się one nie opłacają i Rada Warszawy nie dała na to pieniędzy. Coś się zmieniło w tym temacie? Czy Pan burmistrz prowadził w tym zakresie rozmowy z władzami Warszawy i może podzielić się jakąś dobrą informacją?
– samo pojawienie się SKM nic nie zmieni jeśli wejdzie ona w godziny kursowania Kolei Mazowieckich (jeden przewoźnik zastąpi drugiego), a przepustowość torów i głównych dworców przesiadkowych nie jest przecież z gumy. W dodatku z tego co wiem SKM ma omijać centrum Warszawy i kursować przez stację Warszawa Gdańska. Ilu mieszkańców Piaseczna i okolic pracuje lub uczy się w tamtych okolicach skoro ma to tak drastycznie ograniczyć ruch samochodowy na ulicy Puławskiej?
Opowiada się nam o sadzeniu drzew, a okazuje się, że zamiast odbetonować centrum miasta, zwiększyć powierzchnię trawników itp. chyba postanowiono, bez zastanowienia o skutkach, nieudolnie wdrożyć idee które do Puławskiej pasują jak pięść do nosa.
Skoro jazda rowerem i transportem publicznym jest taka świetna, to może najpierw Pan burmistrz zakaże dojazdów do pracy samochodem swoim pracownikom? Zacznijcie dawać przykład od siebie. Czy wiceburmistrz Widz też dojeżdża do pracy na rowerze?
Myślimy o przyszłości, zwłaszcza o interesach przy tej drodze. Kto wykupił działki, postawił lokale, lansuje się przy fontannach, obciach, bo wiadomo co 🙂
„Burmistrz podkreśla także, że w przyszłości historyczne centrum Piaseczna będzie walczyć z konkurencją planowanych kompleksów i założeń urbanistycznych, przewidujących nie tylko stworzenie nowych miejsc zamieszkania, ale także przestrzeni publicznej sprzyjającej spędzaniu wolnego czasu. …”
Kto zarobi, wiadomo, bez wstydu torują drogę sobie i „rodzinie” na kasę – nowe pno, fu
Bezpieczeństwo dzieci? Dobry dowcip. Rowerzysta na chodniku to piaseczyński standard, dlatego wolę wozić dzieci samochodem!
Burmistrz raczył pominąć milczeniem, że obwodnicę zakorkował jego towarzysz partyjny, ułatwiając sobie dojazd do urzędu. Wadza zafunduje nam kolejne zakorkowanie miasta montując światła przy skrzyżowaniu Kościuszki z Nadarzyńską. Jedynym wytłumaczeniem tego bezsensu jest zamieszkiwanie w okolicy jakiegoś ważnego towarzysz, którego męczyłoby stanie w korkach na nadarzyńskiej.
W cywilizowanym świecie burmistrz odpowiada przed mieszkańcami a u nas wyłącznie przed kumitetem centralnym. Upartyjnienie wyborów lokalnych spowodowało, że każdy nawet miernota mający rekomendacje partyjną może zostać wybrany. W cywilizowanym świecie burmistrz zapewne ustosunkował by się do krytycznych uwag a u nas nie musi bo po co.
Ktoś tu chyba upadł na głowę… nawet nie chce mi się rozwijać bardziej tej myśli..
Burmistrz w głębokim poważaniu ma zdanie pojedynczych jednostek. Jedyne co mniej lub bardziej mi się podoba, to ścieżka rowerowa – to wszystko. Jednak nawet ona będzie miała sens jeżeli stworzy się sieć i dopiero wtedy będzie to spójny projekt. Najgorzej to być bucem obojętnie nastawionym na codzienne problemy mieszkańców.
Ja pierdziu pierwsza rzecz na świecie co Ci się podoba!!!:):) No nie do końca ale to już sukces w wiecznym Twoim marudzeniu na wszystko dookoła;)
Gdyby gospodarz nie dawałby powodu do „marudzenia”, to uwierz że nie komentowałbym. Ciebie za to pierwszy raz tu widzę, więc zapewne wszystko Ci się podoba i bezkrytycznie to akceptujesz. Pozostaje pytanie: Dlaczego? Pewnie lubisz ten wieczny survival…
To są skutki jak znaczna część elektoratu patrzy na nominacje partyjne i nawet się nie zastanawia czy kandydat się nadaje na stanowisko. Taka sytuacja demoralizuje też władzę. Po co się liczyć ze zdaniem elektoratu jak i tak mnie wybiorą na złość Kaczyńskiemu czy tez Tuskowi
I tak hitem jest ścieżka rowerowa długości przystanku 😉
Burmistrz widziała z okna ścieżkę i był zadowolony.