Obwodnica Lesznowoli w ślimaczym tempie. Czy w ogóle powstanie?

18

PIASECZNO/LESZNOWOLA Prace projektowe nowego przebiegu drogi 721, na odcinku od ul. Mleczarskiej w Piasecznie do DK7 w Nowym Sękocinie planowano zakończyć w trzecim kwartale 2021 roku. Niestety już teraz wiemy, że termin ten jest nierealny. Czy obwodnica Lesznowoli w ogóle powstanie?

– Po raz kolejny Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska przedłużył swoje postępowanie w sprawie odwołań wniesionych do decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach z dnia 28 czerwca 2018 roku – poinformował Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich. Nowy termin GDOŚ wyznaczył na 29 maja, ale i on został już przesunięty. Tym razem do końca lipca.

W biurokratycznych kleszczach

Minęło pięć lat odkąd MZDW podpisał umowę z firmą, która za 2 mln złotych miała przygotować ZRID nowego przebiegu drogi wojewódzkiej. Wówczas dzisiejszy odcinek drogi 721 od Piaseczna do Lesznowoli zostałby prawdopodobnie przekazany powiatowi piaseczyńskiemu. – Wniosek do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o wydanie decyzji środowiskowej wpłynął w lipcu 2016 roku – mówi wicedyrektor Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich Tomasz Dąbrowski. – Po roku byliśmy gotowi do uzyskania tej decyzji. Ostatecznie została ona wydana w czerwcu 2018 roku, ale się od niej odwołano. Od tamtej pory otrzymujemy informacje o kolejnych przesunięciach terminu. – Dotychczasowych terminów było już kilkanaście – mówi Katarzyna Myśliwiec, dyrektor ds. inwestycji drogowych w MZDW. – Co kilka miesięcy GDOŚ wyznacza kolejne.- Przez ostatnie cztery lata nie poruszyliśmy się nawet o centymetr do przodu – ubolewa Tomasz Dąbrowski.

CZYTAJ TAKŻE:  Coraz bliżej obwodnicy Lesznowoli. Kiedy powstanie?

GDOŚ mówi, że to „skomplikowane”

– Czas działa na naszą niekorzyść – podkreśla wicedyrektor Tomasz Dąbrowski. – Teren, na którym miałaby powstać droga w nowym przebiegu, jest coraz silniej zabudowywany. Dodatkowo przez ostatnie lata mocno wzrosły ceny, zarówno przygotowania dokumentacji, jak i samej budowy. Dostajemy od GDOŚ informacje, że opóźnienie spowodowane jest „skomplikowanym charakterem sprawy”, ale dotąd nikt nam nie powiedział na czym polega to „skomplikowanie”. W czym tkwi problem? Dopóki Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska nie wyda ostatecznej decyzji, mamy związane ręce.
Z zapytaniem o przedłużające się terminy zwróciliśmy się do GDOŚ. – Organ drugiej instancji rozpatruje odwołania wniesione przez 8 podmiotów – poinformował nas rzecznik prasowy Piotr Otrębski. – W toku postępowania GDOŚ wezwał również pełnomocnika inwestora do wyjaśnienia aspektów merytorycznych dotyczących przedmiotowej inwestycji. Obecnie trwa analiza materiałów uzupełniających, które wnioskodawca przekazał w odpowiedzi na wezwanie.
GDOŚ rozpatruje obszerny materiał dowodowy, w tym uwagi podniesione w odwołaniach. – Specjalistyczne ekspertyzy wymagają szczegółowej analizy w toku prowadzonego postępowania oraz szerokiej wiedzy, obejmującej różne dziedziny nauki jak i zaangażowania kilku pracowników urzędu, co uzasadnia określenie przez GDOŚ tego postępowania jako sprawy o skomplikowanym charakterze – tłumaczy Piotr Otrębski.

CZYTAJ TAKŻE:  Coraz bliżej obwodnicy Lesznowoli. Kiedy powstanie?

Jak przyśpieszyć inwestycję?

– Apeluję do radnych z sejmiku wojewódzkiego z PiS, by zaangażowali się w działania umożliwiające wyjście z tego impasu – mówi radny sejmiku mazowieckiego Piotr Kandyba. – To niezwykle ważna inwestycja, która wymaga jednomyślnych działań, bez względu na podziały polityczne. Może warto byłoby zorganizować spotkanie z GDOŚ? – zastanawia się radny.
W wersji najbardziej optymistycznej, gdyby do końca lipca została wydana decyzja środowiskowa i nie byłoby żadnych odwołań, dokumentację można by przygotować przez dwa lata, a przez kolejne trzy pobudować drogę.

Wizja komunikacyjnej katastrofy

To opóźnienie może mieć fatalne skutki dla naszego regionu po wybudowaniu drogi S7. Tzw. „Puławska Bis” pozbawiona łącznika w postaci nowo wybudowanej 721 może spowodować poważne utrudnienia komunikacyjne choćby dla Bobrowca, Kamionki, Łozisk czy Nowej Iwicznej. Całkiem realna staje się też wizja zakorkowanej ulicy Okulickiego, która sparaliżuje ruch w Piasecznie.
– Jeśli nie ruszymy z tą inwestycją teraz, to za 10 lat może się okazać, że teren jest już tak silnie zurbanizowany, że nowej drogi pobudować już się nie da – dzieli się najgorszym scenariuszem wicedyrektor Tomasz Dąbrowski. Najgorszym, ale niestety na dziś dość realnym.

Adam Braciszewsk

18 KOMENTARZE

  1. „Jeśli nie ruszymy z tą inwestycją teraz, to za 10 lat może się okazać, że teren jest już tak silnie zurbanizowany, że nowej drogi pobudować już się nie da” nie rozumiem, czy to znaczy, że wydawane będą pozwolenie na budowy w pasie zarezerwowanym pod nową drogę? Tak po prostu?

    • Jeszcze 10 lat temu droga byłaby budowa przez kompletne pola, z dala od zabudowy, dzisiaj blisko planowanej drogi stoi już sporo osiedli, za parę lat będzie jeszcze więcej i każdy wariant przebiegu będą oprotestowywać i nic nikogo nie będzie obchodzić że droga była w planach. Tak niestety wygląda rzeczywistość, jak coś stoi to stoi, jak jest na papierze, to tak jak by jej nie było 🙂

    • Gdyby to był pas faktycznie zarezerwowany, to trzeba by wykupić grunty. Ale to były tylko plany koncepcyjne a nie wiążące, więc gruntów nie wykupiono i zapłaci się za nie wielokrotnie więcej jak zostaną zgodnie z prawem zabudowane np. osiedlem czy zakładem produkcyjnym czy przedszkolem. Normalnie „Miś” Barei w pełnej krasie. Czegoś jeszcze nie rozumiesz? Największe pieniądze robi się na słomianych inwestycjach.

    • Urzędnik urzędnikowi łba nie urwie! Ale mas rację. Ciepła posadka, bez szans na zwolnienie, nie narobią się, żadnej odpowiedzialności itd.

  2. Ta gmina z niczym sobie nie radzi a już z tą drogą to jakaś kpina, masakra jak tej drogi nie zbudują a co na to słynny Pan Kania?

    • Ach……. Procedury no tak i wszystko jasne
      a może urzędnicy ruszyli by zady i coś zaczęli robić z tą drogą bo nas zaleje po wybudowaniu s7 rzeka aut na 721 i W Nowej Iwicznej dziwne że gmina nic nie komentuje. Poczekamy jeszcze bo przecież procedury . Brak słów.

  3. „Teren, na którym miałaby powstać droga w nowym przebiegu, jest coraz silniej zabudowywany”, czyli znowu będzie to samo, po polsku-protesty, każdy jeździć to chce ale drogi już nie.

  4. A może jakieś protesty , by coś dały i zmusiły do myślenia szlachetnie nam i miłościwie panującym urzednikom gminy i powiatu?

Skomentuj Robert Anuluj odpowiedź

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię