PIASECZNO Wspólnie ze swoimi przyjaciółmi 16-letnia Julia Andrychowska, mieszkanka Piaseczna, organizuje co jakiś czas spontaniczne tańce z ogniem. Efektowne popisy nastoletniej grupy odbywają się zwykle w Warszawie, ale ostatnio można je było również zobaczyć na piaseczyńskim rynku
Taniec ognia, w największym skrócie, polega na zręcznym połączeniu sztuki tańca z opanowaniem żywiołu ognia tak, by uzyskany efekt artystyczny, nierzadko z towarzyszeniem odpowiednio dobranej muzyki, był interesujący dla obserwatorów. Każda występująca grupa ma swój własny pomysł na przedstawienie, a jego jakość zależy przede wszystkim od umiejętności i inwencji jej członków.
– Sztuką fire show zainteresowałam się około dwóch lat temu dzięki swojej partnerce – wspomina Julia Andrychowska. – Bardzo spodobała mi się sztuka tańca z ogniem i postanowiłam rzucić się na głęboką wodę, ucząc się od razu na najtrudniejszym sprzęcie podstawowym zwanym poi.
Oczywiście, jak zaznacza tancerka, fire show jest, z samej swojej natury, dość niebezpieczny, bo żywiołu nigdy nie da się rady kontrolować w 100 procentach. Przyznaje, że w trakcie pokazów dość często zdarzają się drobne wypadki w postaci połknięcia parafiny lub podpalenia – włosów lub elementów garderoby. Zarówno jakość prezentowanego show, jak i bezpieczeństwo zależy w tym przypadku w głównej mierze od umiejętności występujących.
– Przed występami zawsze się rozgrzewamy, rozciągamy i „rozgrzewamy” sprzęt – zdradza Julia Andrychowska. – Czasami zdarza się nam opracowywać wspólne układy, najczęściej na start lub koniec pokazu, ale zwykle wychodzimy na solówki albo duety.
Obecnie piasecznianka założyła już swoją drugą grupę tancerzy ognia, która nazywa się Sabat. Tworzą ją jej uczniowie i uczennice oraz znajomi po fachu występujący najczęściej w okolicach Starego Miasta lub Metra Centrum w Warszawie oraz na Placu Piłsudskiego w Piasecznie. Choć z tancerzami z innych, konkurencyjnych grup starają się zwykle żyć w przyjaźni, to jednak od czasu do czasu zdarzają się kłótnie o… miejsca do występów, które mają wpływ na zarobki. Jeżeli jednak ktoś liczy, że na tańcu z ogniem można zbić kokosy, srogo się rozczaruje. Zarobki Sabatu, odliczając pieniądze odłożone na używany sprzęt i materiały, wynoszą bowiem od sześciu do 30 złotych w Piasecznie oraz od około 20 do 170 złotych w Warszawie za godzinę/dwie pokazu. Jak więc łatwo policzyć, zarobione środki często nie pokrywają nawet kosztów dojazdu. A jak na fire show reagują policja i straż miejska? Jak się okazuje, zazwyczaj bardzo wyrozumiale, a jedyne uwagi, które dostają niekiedy tancerze, dotyczą zbyt głośnej muzyki.
– Nasze show gwarantuje dobrą zabawę z nutką grozy i napięcia, niebezpieczeństwa, ale także niezapomnianych wrażeń – zapewnia Julia Andrychowska. – I choć występy w Piasecznie zwykle nie opłacają nam się finansowo, to jednak kochamy to miejsce za spokój i ciszę oraz wierną widownię.