PIASECZNO – Turyści jeżdżący wąskotorówką i piekący kiełbaski w Runowie nigdy nie gaszą po sobie ogniska – skarży się pan Waldemar, który mieszka po sąsiedzku. – Ten pan się myli, zawsze zalewamy ognisko wodą i sprzątamy śmieci pozostawione na polanie – oświadcza Michał Duraj, prezes organizującego przejazdy wąskotorówką Piaseczyńsko-Grójeckiego Towarzystwa Kolei Wąskotorowej
Pan Waldemar mieszka wprawdzie w Głoskowie, ale zaledwie 50 m od polany przy której zatrzymuje się wąskotorówka.
– Mam już dość tych turystów, ale też organizatorów wycieczek – oświadcza. – Prosiłem ich tyle razy, żeby gasili po sobie ognisko i nic. Jak zawieje wiatr, dym wpada mi do domu. To jest naprawdę uciążliwe – podkreśla.
Nasz czytelnik zwraca też uwagę na pozostawiane na polanie śmieci.
– Tak trudno je posprzątać? – dziwi się.
Michał Duraj z wąskotorówki nie rozumie pretensji mieszkańca.
– Organizujemy przejazdy kolejką od lat i od samego początku bardzo dbaliśmy o to miejsce – podkreśla. – Za każdym razem, gdy odjeżdżamy z Runowa, ognisko gaszone jest wodą używaną wcześniej do mycia rąk. Nie jest naszą winą, że to miejsce odwiedzają także okoliczni mieszkańcy, którzy nie dbają o porządek i zostawiają po sobie mnóstwo śmieci. Regularnie sprzątamy tę polanę, wywieźliśmy stąd już wiele worków pełnych odpadów, bo zależy nam, aby nasi turyści spędzali czas w miłym otoczeniu. Ale nie możemy non stop pilnować tego miejsca. A na to, co się tu w tygodniu dzieje nie mamy wpływu.
TW
No przecież w tygodniu też jeżdżą wycieczki. A „turyści” zistawiają po sobie syf w całej okolicy, nie tylko „na polanie”.