PIASECZNO Dziś w kościele parafialnym Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Zalesiu Dolnym pożegnano Jacka Krupnika, tragicznie zmarłego prezesa MKS Piaseczno. W ostatniej drodze prócz najbliższych towarzyszyły mu tłumy mieszkańców, sportowców, sympatyków klubu, przedstawicieli samorządu i lokalnych środowisk
Śmierć Jacka Krupnika wstrząsnęła nie tylko lokalnym środowiskiem. Prezes MKS Piaseczno zmarł w pierwszy dzień świąt w szpitalu na skutek brutalnego pobicia, do którego doszło kilka dni wcześniej w piaseczyńskim klubie tanecznym Blu. W związku ze zdarzeniem zatrzymano pięć osób – trzy narodowości ukraińskiej i dwie polskiej. Po doprowadzaniu ich do Prokuratury Rejonowej w Piasecznie usłyszeli oni zarzuty udziału w bójce.
Na pogrzeb przybyło tyle osób, że nie wszyscy zmieścili się kościele, który dosłownie utonął w kwiatach. Wspominano Jacka Krupnika, jako wielkiego miłośnika sportu, aktywnego społecznie, ceniącego wartości rodzinne, skorego do poświęceń dla najbliższych.
– Uwielbiał swoją pracę, był wdzięczny za wszystko co miał, całym sercem oddawał się rodzinie – wspominali zmarłego najbliżsi. – Kochał Zalesie, celebrował życie, był niebywale barwnym człowiekiem, duszą każdego towarzystwa. Nauczył nas, że rodzina to jedność i siła, że nie ma od niej nic ważniejszego. Był dla nas drogowskazem, cudownym kochającym mężem, troskliwym, wspierającym ojcem, przyjacielskim i pomocnym bratem, opiekuńczym teściem i wspaniałym dziadkiem. We wrześniu wraz ze swoimi przyjaciółmi z MKS-u zorganizował 100-lecie klubu, z którego był niezwykle dumny. Zawsze uśmiechnięty, pogodny, wspierał dobrym słowem, radą i czynami. Nigdy nie myślał o sobie, zawsze wyżej stawiał dobro innych.
– Nie tak miało być, nie tak. Mieliśmy wspólnie zrealizować jeszcze wiele rzeczy – mówił przyjaciel Jacka Krupnika, Artur Maicki. – To ty zawsze w chwilach mojego zwątpienia dodawałeś otuchy. To ty widziałeś świat pozytywnie, przekonywałeś mnie, że na pewno damy radę. Pod twoim kierownictwem osiągnęliśmy bardzo dużo. Nie wiem jak dalej będę żył bez rozmów z tobą, bez planów, bez twojej otwartości, optymizmu, którym mnie zarażałeś.
Artur Maicki wspomniał też o wielkim marzeniu Jacka Krupnika, jakim był awans pierwszej drużyny MKS Piaseczno do trzeciej ligi. – Składam deklarację, iż wspólnie z nowym zarządem, całym klubem, całą społecznością zrealizujemy to marzenie. Będzie to dla nas Twój Testament – zapowiedział Artur Maicki i pożegnał przyjaciela również jako radny piaseczyńskiej rady miejskiej, w imieniu władz samorządowych Piaseczna.
Jacek Krupnik został odprowadzony na cmentarz parafialny w Jazgarzewie. Miał 58 lat.
Ogromnie to smutne, wciąż nie mogę dojść do siebie.