GÓRA KALWARIA Kilka dni temu Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków zdecydował o wpisaniu do rejestru zabytków otoczenia zespołu dworsko-parkowego w Brześcach. Zabiegał o to właściciel XVIII-wiecznego dworu w Brześcach, Andrzej Mauberg. Okazuje się jednak, że wielu osobom decyzja konserwatora nie przypadła do gustu…
O staraniach Andrzeja Mauberga, działającego w fundacji „Dwór i Folwark w Brześcach” pisaliśmy w grudniu 2018 roku. Mimo że sam dwór, oficyna dworska, kuchnia i spichlerz oraz teren wokół nich zostały wpisane do rejestru już wcześniej, był on przeciwny planom gminy, która próbowała zmienić plan miejscowy dla części miejscowości, co owocowałoby możliwością zabudowy gruntów w sąsiedztwie dworu.
– Nie możemy pozwolić, żeby zabytek i jego otoczenie zostały oszpecone przez nieprzemyślaną politykę planistyczną – mówił wówczas na naszych łamach. Nie ograniczył się do słów. Inna organizacja, z którą jest związany – warszawskie Stowarzyszenie Domus Polonorum – wystąpiła do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Warszawie z wnioskiem o powiększenie strefy ochrony konserwatorskiej otoczenia zespołu dworsko-parkowego w Brześcach. W sierpniu 2018 roku konserwator wszczął w tej sprawie postępowanie, uznając argumentację stowarzyszenia. Już wówczas pomysł ten budził kontrowersje, dzieląc mieszkańców Brześc. Wielu z nich zarzucało Andrzejowi Maubergowi, że nie konsultował z nimi wniosku do konserwatora, którego decyzja może zmienić życie dużej grupy osób. Ich zdaniem objęty wcześniej ochroną obszar był wystarczający do zachowania zabytku dla potomnych. Tymczasem właściciel dworu podkreślał, że występując z wnioskiem do konserwatora chroni krajobraz przed dewastacją, a miejscowość przed zmianą jej charakteru.
Konserwator wreszcie zdecydował
W środę 19 sierpnia prof. Jakub Lewicki, Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków, zdecydował o wpisaniu otoczenia krajobrazowego zespołu dworsko-parkowego w Brześcach do rejestru zabytków.
– Trzy lata wysiłków zostały zwieńczone sukcesem – komentuje Andrzej Mauberg. – To wielka satysfakcja!
Co jednak wpis do rejestru oznacza dla innych mieszkańców (decyzja konserwatora nie jest jeszcze prawomocna), którzy są właścicielami gruntów na objętym ochroną obszarze?
– W skrócie to, że nie będą mogli gospodarować nimi tak, jak sobie tego życzą – uważa Magdalena Myszkowska-Bagińska. – Jestem współwłaścicielką około 50 ha, które konserwator objął swoją ochroną. Teraz nie mogę nic z tą ziemią zrobić, oprócz jej uprawiania. Konserwator wydał swoją decyzję bez konsultacji. Ponadto wskazał, że mamy obowiązek wydzielenia dróg dojazdowych i parkingów dla dworu, który nie jest przecież naszą własnością. Traktujemy to jako przekazanie panu Maubergowi części naszych gruntów. Decyzja konserwatora została podjęta na podstawie niepodpisanej opinii krajobrazowej, sporządzonej przez jakąś firmę z Podlasia. My przedstawiliśmy opinię sporządzoną przez autorytet w tej dziedzinie, ale pan konserwator w ogóle nie wziął jej pod uwagę.
Sprawa znajdzie swój finał w sądzie
Magdalena Myszkowska-Bagińska poinformowała nas, że właściciel dworu w Brześcach chciał niedawno odkupić od niej grunty, ale po cenach obowiązujących 20 lat temu.
– Nie mogliśmy się na to zgodzić. Teraz państwo praktycznie odebrało nam 50 ha ziemi – mówi. – Na pewno tak tego nie zostawimy. Ta sprawa znajdzie swój finał w sądzie – zapowiada.
O wyrażenie swojej opinii na temat decyzji konserwatora poprosiła też mieszkańców gmina Góra Kalwaria. Opinię można wyrazić mailowo ([email protected]) do 7 września, do godz. 12.
TW