KONSTANCIN-JEZIORNA Idea Muzeum Wycinanki w dawnym Domu Ludowym w Mirkowie narodziła się w 2011 roku za sprawą doktora Antoniego Śledziewskiego, który przekazał gminie swoją bogatą kolekcję wycinanek. Jakiś czas później ruszyła rewitalizacja budynku, która właśnie dobiegła końca
Dzięki hojności doktora Śledziewskiego Konstanciński Dom Kultury otrzymał ogromną, bezcenną kolekcję, na którą składało się ponad 2500 eksponatów, pochodzących z lat 1949-2006.
– Jestem pewien, że ta kolekcja trafia w dobre ręce – cieszył się Antoni Śledziewski, który był gościem honorowym czwartkowej uroczystości. W 2017 roku Konstanciński Dom Kultury pozyskał ponad 2,5 mln zł unijnego dofinansowania na budowę Muzeum Wycinanki Polskiej. Konstanciński samorząd dołożył do inwestycji kolejne 3,5 mln zł. Dom Ludowy, w którym będzie teraz funkcjonowało muzeum, został zbudowany w 1908 roku według projektu Stefana Szyllera. Nawiązuje do architektury średniowiecznej. Od 1910 roku funkcjonowało w nim pierwsze w Konstancinie-Jeziornie kino „Mirków”. Potem był tam dom kultury. Początkowo zakładano, że rewitalizacja tego miejsca będzie dwukrotnie tańsza. Potem jednak ceny zaczęły rosnąć i zaczęły się schody. Ostatecznie udało się przekonać radnych do przyznania na ten projekt dodatkowych środków.
Uroczystość otwarcia Muzeum Wycinanki Polskiej rozpoczęła się od przecięcia wstęgi. Przecinano ją specjalnymi nożycami do strzyżenia owiec, które jak się okazuje, świetnie nadają się też do robienia… wycinanek. Potem burmistrz Kazimierz Jańczuk przekazał klucze do zrewitalizowanego obiektu Edycie Markiewicz-Brzozowskiej, dyrektor Konstancińskiego Domu Kultury i wzniósł toast za nowe muzeum, gminę Konstancin-Jeziorna i Mazowsze. Następnie wszyscy udali się do sali konferencyjnej, gdzie dyrektor KDK powitała zaproszonych gości. Ciekawym elementem była prezentacja, podczas której Bartosz Orlicki, specjalista ds. rozwoju Muzeum Wycinanki, opowiedział o historii Mirkowa i Domu Ludowego.
– To przyfabryczne osiedle jest dziś perełką architektury, a Dom Ludowy – perłą w koronie osiedla – mówił. Przytoczył też słowa dr. Śledziewskiego, który podkreślał, że nigdzie poza Warszawą nie było takiej twórczości. Główna w tym zasługa fabryki papieru w Jeziornie, która dostarczała surowca, idealnego do robienia wycinanek.
Dziś kolekcja zebranych wycinanek liczy około 3500 eksponatów. Na razie nie można jednak ich oglądać, bo cały czas trwają prace nad ekspozycją.
– Pracujemy nad koncepcją wystawy – sprecyzował podczas swojego wystąpienia Bartosz Orlicki. – Chcemy, aby to miejsce pełniło rolę kulturotwórczą, ale też przyciągało do naszej gminy turystów.
Aby Muzeum Wycinanki Polskiej zaczęło działać, potrzebne są kolejne pieniądze. Gmina stara się pozyskać fundusze zewnętrzne. Jeśli ten plan wypali muzeum, tym razem już „uzbrojone” w wycinanki, może zostać uruchomione jesienią.
TW
Wspaniała informacja, muzeum otwarte, ale ekspozycji nie ma,nie ma też koncepcji działania i oczywiście parkingu dla przyszłych, licznie zwiedzających ten przybytek kultury, wielbicieli tak niszowej atrakcji. Kolejny obiekt atrapa. A na mieście brud.
To jest Miś naszych czasów hahahaha