Pełni życia, radości i naładowani energią

0

GÓRA KALWARIA Wczorajszy finałowy koncert warsztatów Calvary Gospel tak bardzo spodobał się publiczności, że nie chciała żegnać się z chórzystami. Skończyło się na trzech bisach


– Pełen profesjonalizm – podsumowuje pani Honorata spod Piaseczna, która w zajęciach z muzyki wykonywanej najczęściej w amerykańskich kościołach, wzięła udział po raz pierwszy. – W ciągu dwóch dni przygotowaliśmy siedem piosenek. Uwielbiam taką muzykę, bo jest żywa i radosna, a ludzie, którzy ją wykonują są uśmiechnięci i bezproblemowi. Na pewno wrócę do Góry Kalwarii za rok – zapewnia.

Calvary Gospel to dziecko Fundacji Promocji i Edukacji Artystycznej „Promotus”, a szczególnie jej założycielki Aleksandry Puacz-Markowskiej. Pani Aleksandra przed laty organizowała duży festiwal gospel w stolicy. Od kiedy przeniosła się do gminy Góra Kalwaria, „muzykę duszy” próbuje zaszczepić na nasz teren.

– Ta muzyka jest pełna energii i radości. Tego mi właśnie brakuje w naszym kościele. Do tego gospel mogą śpiewać osoby, które nie znają nut, ponieważ nie jest ono skomplikowane, a przy tym bardzo rytmiczne – tłumaczy organizatorka warsztatów.

Podczas zajęć, a także koncertu finałowego, który odbył się w Koszary Arche Hotelu, o niezwykle naładowaną radością atmosferę zadbali wyjątkowi instruktorzy i wykonawcy – Elvis Ediagbonya i Joanna Wątor. Nigeryjczyk, który od 14 lat mieszka w Holandii, prowadzi warsztaty gospel nie tylko w Holandii i Polsce, ale również w Niemczech oraz na Łotwie, a także komponuje. Jego piosenka „Victorious” („Zwycięzca”) stała się w niedzielę punktem kulminacyjnym koncertu.

– Niezależnie od tego, co dzieje się w twoim życiu, powtarzaj sobie każdego dnia „jestem zwycięzcą”. Aż którego dnia nim się staniesz. O tym jest właśnie moja piosenka – tłumaczył niczym psuchoterapeuta Ediagbonya. – W naszym życiu jest wiele negatywnych rzeczy. My chcemy wam dać dzisiaj dużo pozytywnej energii. Może nie jesteście przyzwyczajeni do nowoczesnej muzyki gospel, może chcielibyście posłuchać koncertu po cichu. Jednak nie dziś i nie tutaj – rozmawiał z publicznością zachęcając ją do śpiewania, klaskania i pstrykania palcami. Widzowie, którzy wypełnili wszystkie dostępne miejsca, nieśmiało, ale spełniali jego prośby. Szeroko uśmiechnięty artysta mówił, że „było wspaniale być w tym pięknym mieście, Górze Kalwarii rok temu”. – Powiedziałem wtedy, że zapraszam się na przyszył rok i jestem – mówił żartem Afrykańczyk.

W kalwaryjskim wydarzeniu wzięła w tym roku także… siedmioosobowa duńska rodzina, a jej głowa – Marcel Boer głosem Elvisa Presleya zaśpiewał „White Christmas” wprowadzając wszystkich w świąteczną atmosferę. Po ośmiu utworach (w tym popisie solowym Elvisa Ediagbonya), publiczność domagała się więcej, ale jeden bis jej nie zadowolił. – Czyli powtarzamy koncert – zaśmiała się Joanna Wątor, która z towarzyszeniem chóru z brawurą wykonała dwie piosenki zmarłej w tym roku Arethy Franklin.

Śpiewakom towarzyszyli znakomici muzycy sesyjni: Krzysztof Rakowski (pianino), Michał Bator (perkusja) i Jacek Solecki (bas). Warsztatom patronował Kurier Południowy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię