PIŁKA NOŻNA W ostatni weekend w Piasecznie rozegrano po raz 15. turniej piłkarski upamiętniający Walentego Kazubka. Tym razem było mniej niespodzianek niż w ostatnich latach – ton zawodom nadawali głównie czwartoligowcy. Dobry występ mają za sobą również występujących na co dzień w A klasie piłkarze Laury Chylice, którzy skończyli turniej na podium


Jedność Żabieniec, najdłużej funkcjonujący (od 1922 roku) klub w powiecie piaseczyńskim, należy również do 25 najstarszych klubów w Polsce. Duży wpływ na jego działalność miał niewątpliwie Walenty Kazubek – jego wieloletni prezes, społecznik i jednocześnie honorowy obywatel Piaseczna. Władze Jedności, poprzez coroczną organizację memoriału jego imienia, dokładają wszelkich starań, żeby nazwisko Kazubka było wciąż żywe w publicznej świadomości. Oprócz upamiętnienia byłego prezesa Jedności okoliczni piłkarze mają również możliwość sprawić frajdę kibicom i sprawdzić swoją aktualną formę podczas zimowych przygotowań do rundy wiosennej.

Bez Perły i Nadstalu

Przez lata memoriał zapracował już sobie na odpowiednią renomę, ale trzeba przyznać, że poszczególne kluby podchodzą do niego różnie – nie zawsze (ze względu na rozgrywane w tym czasie sparingi i ryzyko odniesienia kontuzji) wystawiając swoich najlepszych zawodników do gry. I choć należy zrozumieć względy szkoleniowe, to jednak większość miłośników lokalnej piłki wolałaby zapewne, żeby na „nieoficjalnych mistrzostwach powiatu piaseczyńskiego” wszystkie drużyny grały w swoich najsilniejszych składach.
W tym roku nie wystąpiły, niestety, w ogóle drużyny klubów Nadstal Krzaki Czaplinowskie i Perła Złotokłos. Zwłaszcza niespodziewana absencja aktualnego lidera ligi okręgowej mogła nieco dziwić kibiców. – Z naszego składu z powodu kontuzji wypadło dwóch zawodników defensywnych, wobec czego byliśmy zmuszeni odwołać naszą obecność na turnieju – wyjaśnia Rafał Tchórzewski, prezes Perły Złotokłos.
Ostatecznie zamiast 15 zespołów o Puchar Walentego Kazubka rywalizowało w sobotę 13 drużyn, które zostały podzielone na trzy grupy.

Najlepsi oldboye od Kasztankiewicza

Zanim jednak zagrali seniorzy, w turnieju oldboyów (w wieku 35+) zmierzyło się ze sobą osiem (dwie nie dojechały) ekip. Najlepsi byli zawodnicy grup juniorskich KS Piaseczno, którzy mieli przyjemność występować pod okiem trenera Jacka Kasztankiewicza. W finale pokonali oni KS Nadstal 5:0, a trzecia lokata przypadła tego dnia w udziale drużynie KS Konstancin, która w meczu o miejsce na podium wygrała 4:3 z MKS Piaseczno.
Najlepszym zawodnikiem imprezy został Marcin Spiżarny z KS Konstancin, najlepszym bramkarzem – Bartłomiej Bakalarczyk (MKS Piaseczno), a najlepszym strzelcem – Marek Gołębiewski (z 10 golami dla Kasztan Team).
– Czy walczyliśmy o zwycięstwo? – zastanawia się Marek Gołębiewski, obecny trener Sparty Jazgarzew. – Celowaliśmy przede wszystkim w dobrą zabawę i spotkanie po latach. Sama gra była jednak na poważnie, czasem może nawet aż za bardzo. Wygraliśmy turniej, bo mieliśmy młodą, jak na oldboyów, ekipę.

Turniej biało-niebieskich

W rozgrywkach seniorów tradycyjnie nie zabrakło emocji. Najwięcej było ich w fazie pucharowej. FC Lesznowola, choć wygrała wcześniej swoją grupę, w ćwierćfinale musiała uznać wyższość KS Konstancin. MKS Piaseczno dość niespodziewanie męczył się z kolei z drużyną Football For Fan, ale ostatecznie zwyciężył jedną bramką. Mniejsze problemy mieli ze swoimi rywalami Sparta Jazgarzew, która strzeliła gospodarzom trzy gole i Laura Chylice, która rozbiła drugą ekipę Konstancina aż pięcioma bramkami.
W pierwszym półfinale pomiędzy Spartą a Konstancinem trzeba było rozegrać konkurs rzutów karnych (w regulaminowym czasie gry był remis 1:1). Przy decydującym strzale pecha miał były zawodnik klubu z Jazgarzewa – Emil Wrażeń i do wielkiego finału awansowała Sparta. W drugim meczu MKS Piaseczno miał od samego początku sporą przewagę w posiadaniu piłki. Laura starała się czyhać na kontry, ale kiedy nie wykorzystała swojej okazji, momentalnie została skarcona przez rywali. Strzelając później kolejne trzy gole biało-niebiescy nie pozostawili żadnych wątpliwości, kto zasłużył na awans.
Mecz o trzecie miejsce był jednym z ciekawszych spotkań całego turnieju. Za niestrzelonego karnego zrehabilitował się Emil Wrażeń, który dwa razy wyprowadzał swoją drużynę na prowadzenie. Laura pokazała jednak hart ducha – dwukrotnie odrobiła straty (po golach Michała Kaczora i Roberta Podolińskiego) i w końcu wyszła na prowadzenie po strzale Piotra Borowskiego. Dosłownie w ostatniej sekundzie świetną okazję na doprowadzenie do remisu miał jeszcze Wrażeń, ale jego strzał – sobie znanym tylko sposobem – zdołał odbić Max Litka.
– Chyba możemy być zadowoleni z naszej gry, szczególnie, że w pierwszej czwórce, oprócz nas, byli sami czwartoligowcy – komentuje Max Litka, bramkarz Laury Chylice. – Najważniejsza jest jednak liga i to była wartościowa jednostka treningowa.

Siedem serii karnych na koniec

W wielkim finale Piaseczno i Sparta strzeliły zgodnie po jednym golu. Najpierw trafił dla Piaseczna Kamil Matulka, a stan meczu wyrównał Olaf Kubat. O tym kto wygra XV Memoriał im. Walentego Kazubka zdecydować więc miały rzuty karne. Te były w tym przypadku szczególnie emocjonujące i potrzeba było aż siedmiu serii żeby wyłonić zwycięzców. Gola na wagę triumfu zdobył w końcu Paweł Nawrocki i Piaseczno mogło zaśpiewać w kółeczku „Puchar jest nasz!”.
Najlepszy bramkarzem turnieju został Patryk Czarnota ze Sparty Jazgarzew, najlepszym strzelcem – Kamil Matulka (siedem goli), a najlepszym zawodnikiem – Kamil Włodarczyk (obaj MKS Piaseczno).
– Wydaję mi się, że byliśmy najlepszym zespołem i zasłużenie zdobyliśmy pierwsze miejsce – powiedział Kamil Włodarczyk. – Finał nie wyszedł nam tak, jakbyśmy chcieli, ale turniej był udany i oby tak dalej.

Grzegorz Tylec

Liczy się integracja i dobra zabawa

Z Pawłem Sawą, prezesem LKS Jedność Żabieniec, rozmawia Grzegorz Tylec

Kolejny memoriał za nami i kolejny sukces organizacyjny Jedności Żabieniec i osób związanych z klubem. W tym roku nie obeszło się jednak bez pewnych zgrzytów. Zarówno na zawody oldboyów jak i seniorów nie dotarły wszystkie drużyny, które miały pierwotnie zagrać…

To jest fakt. Niestety, z oldboyami tak to bywa. W sobotę zabrakło nam Polonii Warszawa i Jeziorki Prażmów. Musieliśmy z tym sobie poradzić i zamieniliśmy szybko harmonogram gier – tak, żeby było ich jak najwięcej i żeby wszyscy mogli pograć oraz pobawić się, bo na tym to polega. Podobna sytuacja była w przypadku seniorów. Nie zagrały Perła Złotokłos (zwycięzcy XII Memoriału – przyp. Red.) i Nadstal Krzaki Czaplinowskie, a z informacji, które otrzymałem mogę powiedzieć, że zdecydowały o tym względy pozasportowe. Żałuję tylko bardzo, że dowiedzieliśmy się o tym praktycznie z dnia na dzień przed turniejem, a mieliśmy wcześniej od nich potwierdzenie. Nie spodziewałem się, że wśród zespołów seniorskich z naszego powiatu, dla których jest ta impreza robiona, może się coś takiego wydarzyć.

Jak oceniasz piłkarski poziom turnieju oldboyów?

To jest tak, że pojawiają się na nim osoby, które jeszcze niedawno grały w piłkę. Kiedyś było trochę inaczej – przyjeżdżali ludzie, którzy mieli dłuższą przerwę w występach na boisku, ale np. w tym roku wystąpił Konstancin, w którym byli goście, którzy jeszcze grają w piłkę i którzy powalczyliby pewnie w rywalizacji z seniorami. Choć na turnieju nie brakowało i panów z brzuszkami.

Szczególną drużyną byli jednak zwycięzcy, czyli Kasztan Team, którego jesteś częścią…

Zbieramy się raz do roku po 20 latach wspólnego grania. Kasztan Team to moi koledzy z drużyny juniorów z Piaseczna. Cała nasza dwunastka ciężko zapracowała na ten wynik.

W turnieju seniorów było tym razem nieco mniej niespodzianek niż w ubiegłych latach. Nie zawiedli, przede wszystkim, czwartoligowcy…

Kibice mogli obejrzeć różne mecze, a piłka nożna na hali ma swoją specyfikę. Nie wszyscy przyjechali w pełnych składach, ale ostatecznie czwartoligowcy pokazali, że pozostałe drużyny trochę jednak od nich odbiegają.

A jak prezes ocenia występy piłkarzy Jedności Żabieniec?

Wiadomo – jesteśmy gospodarzami i chcielibyśmy te turnieje wygrywać. Nie to jest jednak najważniejsze. Liczy się przede wszystkim integracja lokalnego środowiska piłkarskiego i dobra zabawa. Niestety były dzisiaj nieprzyjemne ekscesy, których nie chciałbym już oglądać. Mam na myśli sytuację, w której zawodnik Laury Chylice uderzył z pięści zawodnika Sparty Jazgarzew. Takie rzeczy nie mają prawa się pojawiać i mam nadzieję, że ich już więcej nie będzie na tych turniejach. Jak widać, chęć wygrywania wzmaga jednak niekiedy nadmierne emocje.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię