MATERIAŁ SFINANSOWANY PRZEZ KWW NASZA GMINA-NASZ POWIAT
Rozmowa z Joanną Otrębą, niezależną kandydatką na burmistrzynię Piaseczna.
Dlaczego zdecydowała się Pani na start w wyborach na burmistrza Piaseczna?
Piaseczno ma ogromny potencjał, którego nie wykorzystuje. Z zazdrością patrzę jak rozwijają się sąsiednie gminy, podczas gdy my od lat tkwimy w marazmie i stagnacji. Nie realizuje się inwestycji na miarę naszych możliwości. Przyszłość Piaseczna grzęźnie w planach, koncepcjach, wizualizacjach, z których znakomita większość pozostaje na papierze.
Jakie ma pani doświadczenie? Proszę powiedzieć coś o sobie.
Jestem osobą wszechstronną, pracowitą, nie bojącą się nowych wyzwań. Mam wykształcenie wyższe, jestem absolwentką wydziału pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego. Skończyłam szereg studiów podyplomowych, m.in. zarządzanie oświatą, logopedię, nauczenie języka angielskiego, dietetykę, rolnictwo. Mam doświadczenie w biznesie i zarządzaniu, obecnie pełnię funkcję wicedyrektorki w jednej z placówek oświatowych. Aktualnie jestem na studiach MBA Master of Business Administration. Jestem też właścicielką i dyrektorem prywatnej szkoły baletowej oraz zarządzam salonem kosmetologii estetycznej.
Nie ma pani doświadczenia w samorządzie?
Na szczęście nie i to uważam za mój ogromny atut. Oferuję świeże spojrzenie, mam mnóstwo pozytywnej energii, chcę kruszyć marazm i bezradność, które zawładnęły naszą gminą i paraliżują jej rozwój. Przykład obecnego burmistrza Daniela Putkiewicza pokazuje, że wiedza i doświadczenie nie zawsze są atutami, ale często wręcz krępują działanie. Pan Putkiewicz jest dzieckiem samorządu, zaczynał pracę w urzędzie jako bardzo młody człowiek, był prawą ręką burmistrza Józefa Zalewskiego, a później przybocznym burmistrza Zdzisława Lisa. Urząd go wychował i wykształcił, ale jednocześnie ograniczył perspektywę i sprawił, że trudno mu zrozumieć potrzeby mieszkańców, którzy urzędnikami nie są. Nasz burmistrz to inteligentny człowiek o dużej kulturze osobistej i ujmującym sposobie bycia. Czuję do niego ogromną sympatię. Gdyby Tadeusz Sznuk zorganizował specjalną edycję programu „1 z 10”głosowałabym za tym, żeby pan Daniel Putkiewicz reprezentował w nim Piaseczno. Z pewnością zaimponowałby swoją wiedzą i został naszym lokalnym bohaterem. Niestety w samorządzie nim nie jest. Nie ma wizji rozwoju Piaseczna, ma problemy z podejmowaniem decyzji, mnoży „papierologię”, snuje plany, ale boi się podejmować realne i zdecydowane działania. Jest zachowawczy i bezradny. Myślę, że te ćwierć wieku, które spędził w urzędzie przy ul. Kościuszki zmęczyły go i wypaliły.
Jakie największe zaniedbania dostrzega Pani w zarządzaniu naszą gminą?
Jest ich mnóstwo. Od lat w Piasecznie więcej planujemy niż robimy, a jak już coś robimy to najczęściej nieudolnie i bez pomysłu. Przykładem mogą być ścieżki rowerowe, które powstały w naszym mieście. Są bardzo potrzebne i dobrze, że jest zrobiono. Tylko dlaczego kosztem zawężenia ulicy Puławskiej i likwidacji miejsc parkingowych? Dlaczego z wieloma niepotrzebnymi kolizjami pasów rowerowych z ruchliwymi ulicami? Dlaczego w naszym mieście tak często estetyka dominuje nad funkcjonalnością? Wystarczy odrobina wyobraźni i dobrej woli, by drogi dla rowerów wkomponować w miasto w sposób bezinwazyjny i bezpieczny dla wszystkich uczestników ruchu. Trzeba dostrzec potrzeby rowerzystów, kierowców, pasażerów autobusów, ludzi, którzy tylko w tej gminie śpią, a więcej czasu spędzają w Warszawie, ale również uchwycić perspektywę aktywnego mieszkańca, chcącego w tym mieście pracować i współtworzyć jego tożsamość. Najgorsza perspektywa to perspektywa urzędnika, który kreśli na mapie czerwone szlaczki. Na dodatek pozbawionego samodzielności, bo ograniczonego programowymi założeniami partii, którą reprezentuje i której zawdzięcza swoje stanowisko.
Wygrywa Pani wybory na burmistrza i co dalej?
Mam już przewidziany skład nowego zarządu, który przedstawię jeszcze przed wyborami. W Komitecie Nasza Gmina – Nasz Powiat nie brakuje ludzi odważnych i doświadczonych w samorządzie. Jeśli mieszkańcy mi zaufają, zwiększę dynamikę inwestycyjną oraz absorpcję środków zewnętrznych. Zadbam o sprawnie działający system komunikacji miejskiej i lepsze połączenie z Warszawą. Potrzebujemy skutecznych negocjacji z lokalnymi przewoźnikami, a być może także powołania autonomicznego systemu komunikacji gminnej lub powiatowej (w porozumieniu z innymi samorządami). Niezbędny jest oczywiście dialog z Warszawą, ale nie z pozycji kolan, prowadzony przez burmistrza, dla którego prezydent stolicy jest partyjnym szefem, ale przez niezależną silną burmistrzynię, potrafiącą wyartykułować potrzeby naszych mieszkańców. Możliwości jest wiele, na pewno komunikację zbiorową na naszym terenie należy usprawnić.
Uporządkuję rudery, które od lat straszą w centrum miasta przy ulicy Warszawskiej, pobuduję szkołę w Julianowie, wielopoziomowy parking w mieście oraz salę widowiskową, w której będzie można organizować większe wydarzenia kulturalne. Piaseczno jest chyba jedyną podwarszawską gminą, która wciąż jej nie posiada. Wszędzie powstały imponujące obiekty, podczas gdy nasz burmistrz wynajduje kolejne coraz bardziej kuriozalne lokalizacje, tworzy koncepcje i wizualizacje… po czym odstępuje od wykonania i zaczyna cały proces od nowa. Wybuduję też basen przy ulicy Chyliczkowskiej na terenie, który gmina otrzymała od Agencji Nieruchomości Rolnych już w 2017 roku i wciąż go nie zagospodarowała. Przypominam, że jeśli przez 10 lat tych gruntów nie wykorzysta na cele kulturalno-sportowe, trzeba będzie te 9 ha zwrócić. Zmarnowaliśmy już 7 lat! To ostatni gwizdek, by przerwać niemoc naszego samorządu.
Powstaje piaseczyńskie muzeum…
To kolejny pomnik nieudolności naszych władz. Symbol wstydu, stagnacji i marazmu. Remont starej plebani trwa od lat. Muzeum Piaseczna powołano w 2018 roku, jest rok 2024, kończy się kadencja, a ono wciąż nie funkcjonuje. Nie wiadomo, ile jeszcze poczekamy na przecięcie wstęgi, ale już dziś wiadomo, że jest to obiekt zbyt mały na potrzeby muzeum. Ciasny, niefunkcjonalny, z brakiem wystarczającej powierzchni na wystawy czasowe.
W Starej Remizie powstaje Muzeum Sztuki Współczesnej Józefa Wilkonia. Zapowiadano, że rewitalizacja zakończy się w 2022 roku, a pierwszą wystawę zobaczymy już w 2023. Jest rok 2024 i jedyne co możemy zobaczyć to prace remontowe. Jaki będzie efekt końcowy? Fatalny! Obiekt jest ciasny i niefunkcjonalny, można by w nim prezentować kolekcję znaczków pocztowych, a nie rzeźby Mistrza Wilkonia – często o
dużych gabarytach, wymagające przestrzeni i właściwej ekspozycji. Te dwa przykłady pokazują w jaki sposób, jak długo i jak nieudolnie realizowane są inwestycje w Piasecznie. Pokazują też brak wizji i rozmachu, minimalizm, który nie powinien cechować podwarszawskiego samorządu z tak ogromnym potencjałem finansowym i społecznym.
W kampanii wyborczej mocno akcentuje Pani ideę samorządu bez polityki. Czy rzeczywiście ma znaczenie czy wybrany burmistrz reprezentuje komitet wyborczy wyborów czy został wystawiony przez partię polityczną?
Oczywiście, że tak. Powiedziałabym, że nawet kluczowe. Partie polityczne szkodzą samorządom i odbierają im samodzielność. To one są faktycznymi pracodawcami radnych i burmistrza, a nie mieszkańcy. Z tego powodu partyjni samorządowcy pracują przede wszystkim dla dobra własnych formacji politycznych, a nie z pożytkiem dla mieszkańców. Rada miejska wyłoniona z kandydatów partyjnych jest atrapą, pełni swą funkcję iluzorycznie. W jaki sposób radny ma pełnić kontrolę nad burmistrzem, skoro ten sam burmistrz jest jego partyjnym szefem?
Upolitycznienie samorządu rodzi niepotrzebne antagonizmy, podsyca złe emocje, które z ogólnopolskiej sceny politycznej przenoszą się na lokalne podwórko. Czas zakończyć wielką politykę na lokalnym szczeblu i przywrócić samorządom właściwą funkcję. Postawić na społecznych liderów, których mieszkańcy wybierają świadomie, w oderwaniu od politycznych poglądów. Dlatego polecam głosować na bezpartyjny komitet Nasza Gmina – Nasz Powiat.
Bezpartyjny, ale przecież na listach znajduje się kilka osób kojarzonych w formacjami politycznymi?
Tak, mamy wśród kandydatów osoby, które w przeszłości przynależały do partii politycznych lub starowały z partyjnych list. Pragną działać w samorządzie i dziś pomne swych doświadczeń tym bardziej zrozumiały, jak bardzo szkodliwe jest upolitycznienie na lokalnym szczeblu. Potępiam rolę partii w samorządach, ale nie deprecjonuję ludzi o określonych poglądach politycznych. Świadomy obywatel powinien je posiadać, ale jednocześnie wiedzieć w jakich sytuacjach o nie walczyć, a w jakich zepchnąć je na drugi plan, realizując konkretne zadania z pożytkiem dla lokalnej społeczności. Ogólnopolska scena polityczne jest spolaryzowana, a wyborcy skłóceni. Spróbujmy te antagonizmy odrzucić na szczeblu samorządowym i wybrać władzę wolną od uprzedzeń, pełną życzliwości dla wszystkich, niezależnie od ich przekonań i politycznych sympatii. W naszej gminie trzeba realizować inwestycje i zadbać o komfort życia mieszkańców, a nie przekrzykiwać się, kto bardziej nienawidzi Tuska czy Kaczyńskiego. Jestem zmęczona polsko-polską wojną i nie chcę jej w Piasecznie. Potrzebujemy burmistrza reprezentującego wszystkich mieszkańców, a nie przedstawiciela wyborców Koalicji Obywatelskiej czy elektoratu Prawa i Sprawiedliwości.
Dlaczego kandyduje Pani na burmistrzynię, a nie na burmistrza?
Bo jestem kobietą, a formy żeńskie są immanentną cechą języka polskiego. Zdaje sobie sprawę, że dziś niektóre zgrzytają, ale to tylko dlatego, że nie jesteśmy do nich przyzwyczajeni. Przewiduję, że za kilka lat większość z nich będzie czymś naturalnym i powszechnym. Zdawałam sobie sprawę, że forma „burmistrzyni” będzie budzić kontrowersje, ale jednocześnie wiem, że jeśli te wybory wygram, zyska nowy pozytywny wydźwięk. Stanie się symbolem lepszego Piaseczna, początkiem nowej ery dla naszej lokalnej, podwarszawskiej Ojczyzny. Pragnę jednak podkreślić, że do pełnienia funkcji burmistrza nie powinna predestynować płeć, ale przede wszystkim cechy osobowościowe, wpływające na sposób i efektywność działania. Burmistrz Daniel Putkiewicz na wielu obszarach pokazał bezradność, opieszałość i brak decyzyjności. Bycie kobietą by mu w niczym nie pomogło.
MATERIAŁ SFINANSOWANY PRZEZ KWW NASZA GMINA-NASZ POWIAT
Pani Burmistrzyni dlaczego Pani na starcie zamyka się na dialog z mieszkańcami. Czy chce tylko Pani nami zarządzać, czy być może nas reprezentować?
Nie znam niestety tej kandydatki, ale może to i dobrze. W końcu przyda się świeża krew w naszym starym samorządzie. Od lat te same twarze, nie robiące nic co mogłoby zmienić Piaseczno na lepsze (remontowanie po 10 razy tych samych dróg – Puławska, wycinanie drzew, a potem ich sadzenie – Plac Piłsudskiego), może pan burmistrz, po 25 latach życia na nasz koszt, powinien się przewietrzyć, spróbować prawdziwej pracy? Ale czy ktoś go zatrudni? Szczerze wątpię. Miejsc w przedszkolach i żłobkach, jak nie było tak nie ma. W Warszawie miejsce w żłobku dla każdego jest (czyli jednak jak się chce to można).
Od razu rzuca się brak doświadczenia w pracy urzędniczej, co akurat jest atutem każdego włodarza, który przeszedł taką ścieżkę, bo nie marnuje czasu swojej kadencji na uczenie się podstaw i z całym szacunkiem nie opowiada takich pierdół jak ta Pani.
Pseudo wywiad w którym tylko szkaluje obecnie rządzących i chce budować to co zaplanowane 🙂
A już mówienie o apolitycznym samorządzie to bajki dla idiotów. Komitet który jest pełen poPiSowskich spodochroniarzy, którzy nawet tam się nie utrzymali lub ludzi z Konfederacji, że nie wspomnę już o „ojcu założycielu” tego tworu. Uśmiałem się przednio
Super, że jednym z kandydatów jest młoda, zaangażowana kobieta biznesu. Mam nadzieję, że wygra i zakończy te wieloletnie układy. Niech wniesie, świeżość, nowe pomysły na rozwój naszej Gminy.