Pluskwy opanowały gminny budynek. Mieszkańcy są bezradni

6

PIASECZNO W kamienicy przy Puławskiej 42A zalęgły się pluskwy, skutecznie zatruwając życie mieszkańcom. – Jestem tu od 12 lat i nigdy czegoś takiego nie było – załamuje ręce Jolanta Sobota, która od kilku miesięcy bezskutecznie walczy z natrętnymi pasożytami


– Mieszkamy w wylęgarni pluskiew, aby się ich pozbyć trzeba przeprowadzić dezynsekcję w każdym lokalu i pozbyć się zalegających w piwnicy śmieci – uważa Jolanta Sobota

Pani Jolanta prowadzi nas do swojego znajdującego się na drugim piętrze mieszkania.
– Proszę spojrzeć, zrobiłam remont, wyrzuciłam stare łóżka, meble, wykładziny dywanowe, boazerię, a one ciągle tu są. Po prostu nie da się ich wytępić – mówi łamiącym się głosem. – Nie wiem już, co mam robić. Kupiłam specjalne środki i odstraszacze, zrobiłam na własny koszt dezynsekcję, walczę z nimi jak mogę i nic. Teraz jestem na urlopie, ale nie mogę spać. W ciągu tygodnia przespałam może z 10 godzin. Budzę się w nocy, biorę latarkę i tropię pluskwy. Zaczynam mieć na tym punkcie obsesję, nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam…

Wszystko zaczęło się wiosną

Koszmar pani Jolanty zaczął się w marcu. Najpierw żywiące się ludzką krwią owady pogryzły jej syna.
– Ciągle się drapał, aż do krwi, z początku nie wiedzieliśmy, co mu jest – opowiada kobieta. – W końcu się okazało, że ma uczulenie na pluskwy. Nie każdy je ma, mnie na przykład nic nie swędzi, a gryzą mnie na pewno.
Niestety dezynsekcja, choć mieszkanka wydała na nią do tej pory około 700 zł, nie przyniosła rezultatu.
– Specjaliści powiedzieli mi, że aby była skuteczna trzeba przeprowadzić ją w całym budynku, w każdym pomieszczeniu, bo w przeciwnym razie pluskwy przejdą z jednego kąta do drugiego – mówi. – Poinformowałam o wszystkim gminę, ale oni nie chcieli słuchać. Dopiero potem uwierzyli, jak poszła do nich jedna z sąsiadek.
Wychodzimy przed blok. Pani Jolanta pokazuje wyrzucone na śmietnik stare sprzęty, meble, materace. Przekonuje, że inni sąsiedzi mają ten sam problem. Sąsiad z naprzeciwka też robił niedawno odpluskwianie, bo pasożyty pogryzły jego 1,5-roczną córkę. Wydał 350 zł. To samo sąsiad z czwartego piętra. Gdy stoimy na podwórku podchodzi do nas młoda kobieta, pani Kasia (prosi, aby nie podawać jej nazwiska, bo pracuje w szkole).
– Mam pogryzione całe nogi, proszę spojrzeć – mówi. – Jest lato, a ja wstydzę się chodzić w spódnicy…

Trzeba posprzątać i zdezynfekować cały blok

– Dwa dni temu przyjechała do mnie ze wsi 12-letnia wnuczka, półsierota – mówi Jolanta Sobota ze łzami w oczach. – Spałyśmy w jednym łóżku, rano była cała pogryziona… Co za wstyd, przyjechała do miasta, a u mnie spotkała ją taka przykrość . W całym domu mam krwawe kropki, na ścianach, materacach, wszędzie. Tak nie da się dłużej żyć.
Nasza czytelniczka uważa, że winę za taki stan rzeczy ponosi gmina i inni lokatorzy, którzy żyją w brudzie.
– Pierwszy raz ktoś z gminy zajrzał tu dwa tygodnie temu, mimo że problem zgłaszaliśmy od miesięcy – mówi. – Zrobili dezynsekcję, ale tylko w pomieszczeniach wspólnych, co nic nie dało. Wytruli też pluskwy w kilku mieszkaniach, bo do innych ich nie wpuścili. W ten sposób nigdy ich nie wyplenimy. Tu wszędzie jest syf, proszę zajrzeć do piwnicy. Siedzimy tu jak w gnieździe, jak w wylęgarni. Jedyne co może pomóc to kompleksowa dezynfekcja całego budynku. A teraz sąsiad z pierwszego piętra wyrzuca zapluskwiony materac, a sąsiadka z czwartego piętra bierze go ze śmietnika mówiąc, że jej nic nie gryzie…
Poprosiliśmy o komentarz gminny wydział polityki mieszkaniowej.
– W lipcu gmina zleciła wykonanie dezynsekcji całego budynku położonego przy ul. Puławskiej 42A – informuje Ewa Witkowska, naczelnik wydziału. – Ponieważ w kilku lokalach najemcy dalej zgłaszają problem, wkrótce zostanie wykonana ponowna dezynsekcja.

Tomasz Wojciuk

6 KOMENTARZE

  1. Przecież nikt Państwu nie każe mieszkać w obiekcie socjalnym. Można wynająć sobie coś, na przykład dwa pokoje na Tukanów. Ten budynek to zbiorowisko ludzi różnych, kwadratowych i podłużnych i nie ma się co dziwić, że nie jest idealnie sterylnie ???.

  2. Ann nie każdego stać na wynajem , jeśli gmina przydziela mieszkania to też powinna o budynek zadbać chyba do cholery mieszkańcy płacą komorne I z tego co się orientuję nie jest niskie więc o czym tu mowa. Jeśli Ciebie stać to idź na wynajem I nie komentuj bo moim zdaniem twój komentarz jest tu zbędny. Pozdrawiam

  3. Ann nie każdego stać na wynajem, ja miałam przydzielone mieszkanie z sądu ponieważ właściciel po 60 latach ze starego mieszkania wyrzucił wszystkich i zrobił hotel dla Ukraińców, gmina nam powiedziała, że musimy przyjąć te mieszkania bo innych nie dostaniemy albo szukać czegoś na własną rękę, samotnej matce z dziećmi ciężko jest coś ogarnąć samemu, a czynsz w socjalnym też wcale nie jest mały

  4. Nie nie nie. To nie jest tak. Gdy ktoś nam coś daje, no prawie za free, to trzeba albo przyjąć, albo odrzucić. Nie da rady wypośrodkować rodziny z dziećmi, z alkoholikiem ćpunem, czy zbieraczem brudasem. Stąd pluskwy i inny syf. Ale po co latać do mediów? Myślę, że chwilowo nie należy zapraszać gośco, do czasu wyprowadzki na „zielone bloki”.

  5. Niestety czasem życie nas nie rozpieszcza, wiadomo, że wolałabym z dziećmi iść z dala od alkoholików i ćpunów bo wieczorem boję się wychodzić z dziećmi, ale przyznano mi tu mieszkanie i musiałam je przyjąć albo iść z dziećmi pod most

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię