Po publikacji w Kurierze Południowym, książka zaczęła żyć swoim życiem

0

PIASECZNO W Domu Kultury w Piasecznie odbyło się drugie spotkanie z Agnieszką Cubałą – autorką książki „Piaseczno’44 Miasto i ludzie”. Podobnie jak pierwsze cieszyło się dużym zainteresowaniem mieszkańców. Z Agnieszką Cubałą rozmawia Grzegorz Tylec

Skąd wziął się pomysł na książkę opisującą powstańcze losy Piaseczna?
Od kilkunastu lat mieszkam w Piasecznie. Mniej więcej od tego samego czasu zajmuję się Powstaniem Warszawskim. Książka „Piaseczno’44 Miasto i ludzie” to moja szósta publikacja na ten temat. Powstała z połączenia pasji historycznej, sentymentu do miejsca, w którym mieszkam, ale i chęci upamiętnienia dziejących się tutaj wydarzeń oraz niezwykłych ludzi. Przyznaję jednak, że gdybym wiedziała, z jak wielkim zakresem materiału przyjdzie mi się zmierzyć, to prawdopodobnie nigdy nie zdecydowałabym się na napisanie tej książki.

Kiedy zrodziła się u pani pasja związana z Powstaniem Warszawskim?
Już w szkole podstawowej. Wszystko zaczęło się od „Kamieni na szaniec”. Potem przyszła kolej na fascynację poezją Baczyńskiego. Pochodzę z Dolnego Śląska. Do Warszawy przyjechałam, by z jednej strony studiować na SGH, a z drugiej poznawać historię miasta. Po skończeniu nauki zamieszkałam w Piasecznie.

Z pewnością trudnym zadaniem był wybór tego, co powinno się w tej książce znaleźć.
Zdecydowanie. Dotarłam do bardzo wielu materiałów. Trzeba było dokonać pewnych skrótów i subiektywnych wyborów, ale chciałabym zaznaczyć, że ta publikacja stanowi jedynie swoiste „dotknięcie tematu”. Mam nadzieję, że pojawią się osoby, które będą rozwijać podjęte przeze mnie wątki. Ja oczywiście myślę już o kolejnych książkach. Na razie jednak nie chciałabym zdradzać szczegółów.

Czy jest już ktoś kto, po wydaniu książki, kontaktował się z panią w sprawie kolejnych powstańczych materiałów?
Korzystając z okazji, chciałabym bardzo podziękować za artykuł o spotkaniu i o książce w poprzednim wydaniu Kuriera Południowego. Dzięki temu, że o niej pan napisał, książka zaczęła żyć swoim życiem, co jest niesamowite samo w sobie, bo rzadko się to zdarza. Dzięki artykułowi odezwał się do mnie wnuk powstańca, który ma na dodatek w domu niesamowitą pamiątkę – pamiętnik z czasów okupacji. Zaczęliśmy rozmawiać i dzięki losom dziadka tego pana udało się odkryć kolejną ścieżkę historii. A przy okazji skorygowałam sobie mój nieco czarno–biały sposób patrzenia na jeden temat.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię