GÓRA KALWARIA – Żyjemy w koszmarnych warunkach – żali się pan Wojciech, który zajmuje jeden z kontenerów mieszkalnych w Baniosze przy ul. Puławskiej 13 G. Swoją ciasną klitkę dzieli z sąsiadem z lokalu, w którym kilka tygodni temu wybuchł pożar
– Nie mieszkamy tu za darmo, płacimy 100 zł miesięcznie – mówi pan Wojciech, który pokazuje nam w jakich warunkach mieszka. – Nie zalegamy, nawet mam nadpłatę – dodaje pan Tomasz. – Cóż z tego, skoro mój lokal w ogóle nie nadaje się do zamieszkania.
Kilka tygodni temu w baraku wybuchł pożar. – Mnie akurat tu nie było – twierdzi pan Tomasz, który z nogą w gipsie z trudem wychodzi z kontenera i opiera się o drzwi. – Różni ludzie się tu kręcą, możliwe, że któryś z nich zaprószył ogień.
– Tomek jest schorowany i został bez dachu nad głową – mówi pan Wojciech. – Nie może mieszkać w tym pogorzelisku, więc przygarnąłem go pod swój dach. Żyjemy w strasznych warunkach, mamy tylko jedno posłanie i Tomasz śpi u mnie w nogach.
Mężczyźni prowadzą nas do pomieszczenia, które ucierpiało na skutek pożaru. W środku smród jest nie do wytrzymania, farba łuszczy się na spalonym suficie, po podłodze walają się worki i poniszczone meble.
– Powiedzieli mi, żebym sobie wyremontował – rozkłada ręce pan Tomasz. – Jak mam to zrobić, przecież ten lokal jest w całkowitej ruinie.
– To nie jest miejsce dla żadnego człowieka – mówi pan Wojciech. – Nawet jeśli niektórzy mają problem z alkoholem, to im też należałoby podać rękę. Ja nie piję, jestem po kilku zawałach i staram się dbać o zdrowie, choć w tych warunkach nie jest łatwo. Trudno tu się nawet umyć.
W kontenerach mieszkalnych w Baniosze zostały tylko trzy osoby. – W ciągu roku zmarło tu pięć osób – twierdzą mężczyźni. – To jest umieralnia, na dłuższą metę nikt nie da rady funkcjonować w takich warunkach.
– Złożyliśmy zamówienie na okna i drzwi – mówi Paweł Krasowski, dyrektor w Administracji Budynków Komunalnych. – Lokal, w którym wybuchł pożar, będzie remontowany. O warunkach w jakich mieszka pan Tomasz nic nie wiemy, bo po tym jak wrócił do miejsca zamieszkania, w ogóle się do nas nie zgłosił.
Czy jest szansa, że gmina znajdzie tymczasowe schronienie dla pogorzelca? Czy mężczyźni mają perspektywy na polepszenie warunków mieszkalnych? Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do kalwaryjskiego magistratu.
Adam Braciszewski
Kto tam mieszka każdy wie,wolałbym psu nowa budę kupić aniżeli im co kolwiek dać.
Gdzie gmina i opieka jak zwykle mają wdupie a jeszcze wszyscy podejrzewam co tam się znaleźli to nie tylko że nie płacili tylko gmina tak traktuje ludzi bo znam tam młoda parę z dzieckiem nie piją i też im chcieli dać tam kontener żenada dla Ukraińców co nas mordowali w Wołyniu to jest pomoc mieszkania praca wszystko a jak ktoś chce godnie żyć i wcale nie musi pić i tam się znalazł te kontenery powinny być dawno zlikwidowane