PIASECZNO O Kubie Jarzyńskim, ciężko chorym chłopcu, pisaliśmy już kilkukrotnie. Niedawno został on wypisany z hospicjum, przez co jego rodzice jeszcze bardziej odczują koszty leczenia 8-latka
17 grudnia Kubuś Jarzyński skończył 8 lat, choć zaraz po urodzeniu lekarze twierdzili, że… nie przeżyje nawet nocy. – Widzieliśmy jak walczy o każdy oddech, jak zapada mu się przy tym klatka piersiowa. Prosiliśmy Boga, aby Kubuś nie cierpiał – wspominała pierwsze chwile po urodzeniu chłopca jego mama, Marta Jarzyńska. Po kilkunastu dniach od urodzenia Kubę przebadano i zdiagnozowano. Okazało się, że jako jedyny obecnie na świecie, cierpi na bardzo rzadką, nieuleczalną chorobę genetyczną – Poliploidia Tetraploidia (92 XXYY). Rokowania były złe, inne dzieci najdłużej z tą chorobą żyły niecałe dwa lata. Jednak Kuba zaczął bić kolejne rekordy i otoczony miłością rodziców poznawać świat. Były momenty krytyczne, jak ten gdy powiększyła mu się wątroba. Lekarze twierdzili wówczas, że pożyje może jeszcze 2-3 tygodnie. Pani Marta wymyśliła jednak wówczas specjalną dietę, która okazała się strzałem w dziesiątkę i pomogła wyleczyć jej ukochanego synka.
– Cały czas o niego walczymy, rehabilitujemy go, podajemy mu leki – mówi Marta Jarzyńska. Kuba porusza obecnie nóżkami, rękami i głową. Niestety nie siada i nie widzi, ale wszystko słyszy. Lubi się bawić i gaworzyć z rodzicami. Odbywa się to zwłaszcza wieczorem. Jego rozwój fizyczny postępuje (chłopiec waży około 24 kg), chociaż ten umysłowy zatrzymał się na 4-5 miesiącu życia.
Rodzice myślą o medycznej marihuanie
– W grudniu zostaliśmy wypisani z hospicjum, to był dla nas trudny moment – mówi pani Marta, która mimo wielu trosk zawsze jest pełna optymizmu. – To była decyzja NFZ-u, który nie chciał łożyć pieniędzy na dziecko, które „nie rokuje”.
Wcześniej państwo Jarzyńscy mogli liczyć na regularne wizyty pielęgniarek oraz lekarza, który zjawiał się także na wezwanie, gdy z chorym chłopcem działo się coś niedobrego. Jarzyńscy musieli oddać także część pożyczonego z hospicjum sprzętu. Obecnie rodzice, pod kontrolą innego lekarza, starają się ograniczyć liczbę branych przez 8-latka leków. Niektóre z nich są bardzo silne i mogą uzależniać. Jednym z nich jest uspokajający Nitrazepam, który można zastąpić medyczną marihuaną. Niestety, pomimo licznych zalet, jest ona dość droga – miesiąc leczenia może kosztować nawet około 1000 zł.
Będą musieli się przeprowadzić
– Oczywiście kosztów, które ponosimy jest znacznie więcej – mówi Marta Jarzyńska. – Oprócz leków są także badania. Za część z nich musimy płacić z własnej kieszeni. Jeśli stan Kuby jest stabilny, to miesięcznie wydajemy na niego około 3 tys. zł. Bardzo pomaga nam fundacja „Zdążyć z Pomocą”, za pośrednictwem której można przekazywać na Kubusia jeden procent podatku (aby to zrobić wystarczy podać numer KRS fundacji (0000037904), a w rubryce cel szczegółowy wpisać 19543 Jarzyński-Zduńczyk Jakub – przyp. red.). Jednego roku tych pieniędzy jest więcej, innego mniej, ale dla nas to zawsze duża pomoc. Tym bardziej, że w naszej rodzinie pracuje tylko tata Kuby, a ja cały swój czas poświęcam na opiekę nad dzieckiem.
Kubę trzeba karmić przez sondę, myć, przebierać, przytulać, nosić. A chłopiec staje się coraz cięższy. Jego mama często nie daje już sobie rady. Tym bardziej, że ma poważne problemy z kręgosłupem. Teraz rodzinę Jarzyńskich czeka przeprowadzka. Wszystko wskazuje na to, że zamieszkają w lokalu socjalnym przy ul. Świętojańskiej.
– Jeśli gmina się zgodzi, będziemy chcieli dopasować nowe mieszkanie do naszych potrzeb – mówi mama 8-latka. – Chcemy zamontować m.in. podnośniki sufitowe, które pomogą nam w podnoszeniu synka. To będzie kolejny poważny wydatek…
Choć Marta Jarzyńska ma wrażenie, że pomoc ze strony NFZ-u mogłaby być większa, stara się nie narzekać, bo jak sama mówi – to nie leży w jej naturze.
– Muszę dalej walczyć o siebie i Kubę i żyć nadzieją – mówi. – Może któregoś dnia, wraz z postępem medycyny, będziemy mogli bardziej mu pomóc...
TW
Biedny dzieciaczek…
niesamowicie dzielni są jego Rodzice.
Wyrazy szacunku>
Dzielni?,oni męczą to dziecko,za wszelką cenę chca utrzymać przy życiu…tylko pytanie w jakim celu?,i zebranie i błaganie o pieniądze….bo gdyby nie dobrzy ludzie się nad nimi nie zlitowali,to nawet ich miłość by nic nie dała!!!!!a ten chłopak to przykro mówić,ale roślina ,
Ten chłopiec się tylko męczy…co to za życie?,to wegetacja!!!
Amorelinka i Zosia wasze mózgi już dawno pasożyty zjadły więc po co żyć na siłę.
Dlatego są badania prenatalne.
To już podlega pod uciążliwą terapię dla chłopca – i tak nie uzdrowimy GO -pozwólcie MU godnie odejść – a nie BIC REKORDY-komu to pomoże?
Te kobiety zabiły by swoje dzieci w imię miłości.Nie mają najmniejszego pojęcia co to znaczy uciążliwa terapia.Pewnie nie dały by dziecku tak choremu jedzenia lub leków żeby umarło w cierpieniach i katuszach.Może poduszały by poduszką lub do gazu by wysłały jak Hitler.A wszystko to w imię miłości do dziecka.Szok.Najpierw wykształcić się proszę co to znaczy uporczywa terapia.
By zabiły … człowieku po co te dywagacje.
Po co sączysz jad -lepiej ci z tym?
To dziecko jest szczęśliwe ?? nie żyje w katuszach i cierpieniu?
Jesteś podłym człowieczkiem- zanim kogoś zaczniesz oceniać -pomyśl. Na szczęście jesteś tylko samcem-więc nigdy nie urodzisz i nie będziesz o niczym decydował.