PIASECZNO Mróz i opady śniegu znacznie utrudniają wolnożyjącym zwierzętom znalezienie pożywienia. Jeśli zdecydujemy się je dokarmiać, powinniśmy wybrać zarówno odpowiednie miejsce, jak i rodzaj pożywienia
Zimą pomocy ludzi wymagają przede wszystkim wolnożyjące koty oraz ptaki. Umożliwienie polującym na gryzonie kotom schronienia w osiedlowych piwnicach oraz dożywianie, pomogą im przetrwać ten trudny czas.
Jeśli chodzi o ptaki, to najlepszym sposobem jest kupno karmnika, który należy umocować w ustronnym, osłoniętym od wiatru miejscu. Starajmy się wybierać lokalizacje, które nie będą dostępne dla kotów. Do karmika nie tylko należy wsypywać pożywienie, ale także regularnie czyścić go z resztek jedzenia i ptasich odchodów, by zapobiec rozprzestrzenieniu się bakterii i chorób. Wartościowym jedzeniem dla sikorek są ziarna słonecznika czy słonina (bez soli). Wróble i mazurki chętnie zjedzą proso, drobne kasze i łuskany słonecznik, a sierpówki, kawki i gawrony oprócz grubych kasz lubią także pszenicę oraz pokrojone w kosteczkę czerstwe, białe pieczywo. Kosy i kwiczoły możemy dokarmiać pokrojonymi rodzynkami, kawałkami jabłek, daktylami, morelami.
Osobną, ale też największą grupę miejskich ptaków stanowią gołębie. Sympatie względem nich są podzielone. Administratorzy osiedli często wywieszają tablice zakazujące ich dokarmiania. Między innymi dlatego, że mieszkańcy nie mają pojęcia, jak właściwie to robić. Na przykład rozsypują w sąsiedztwie śmietników chleb, który nie tylko nie jest właściwym pożywieniem bo może wywoływać u gołębi poważną chorobę – kwasicę, ale też przyciąga szczury. Dlatego też gołębie należy dokarmiać z głową. Wysypujmy im odpowiedni pokarm (ziarna zbóż, roślin motylkowych oraz nasiona roślin oleistych) na trawniku lub w ustronnym miejscu. Mnóstwo porad dotyczących tego, czym karmić ptaki, można znaleźć w internecie.
TW
Chciałam poruszyć temat inny, ale dotyczący zwierząt. Na Julianowskiej między Okulickiego a Geodetów, na wysokości nr 54 -56 mniej więcej – przez jezdnię przechodzą zwierzęta. Od zawsze tamtędy wiódł ich szlak, nikt im nie wytłumaczy, że teraz to śmiertelna pułapka. Giną sarny, dziki, lisy, koty, psy i inne, które mają nieszczęście się znaleźć w złym czasie i złym miejscu. Samochody jeżdżą Julianowską jak szalone, w nocy szczególnie. Może znak informujący o zwierzętach zmieniłby sytuację choć trochę?
Piszę, bo właśnie straciła życie piękna sarna, a jej dziecko stało nad matką, biedne i bezradne, utykając uciekło na drugą stronę ulicy zobaczywszy ludzi z psami. Wiele razy obserwowałam pasącą się tę parę i czuję się okropnie w tej chwili. Dzikie zwierzęta zmuszone do życia w mieście są skazane na śmierć. Może oddzielić, odgrodzić pola od jezdni, żeby nie mogły nagle wyskoczyć. Nie wiem, jest mi strasznie przykro.