Czytelnikami PiasecznoNEWS.pl, którzy tylko w listopadzie odwiedzili nasz portal, można by niemal dwukrotnie zapełnić Stadion Narodowy. Na naszą stronę weszło ponad 109 tys. osób dokonując ponad 1,2 miliona odsłon!
– Gdy w lutym 2017 roku wystartowaliśmy z PiasecznoNEWS.pl moim celem był milion odsłon w miesiącu – mówi Kamil Staniszek, redaktor naczelny „Kuriera Południowego”. By to osiągnąć trzeba było stworzyć portal, jaki w Piasecznie jeszcze nie istniał. Portal, którego być może nigdzie nigdy dotąd nie było?
Od godziny 8 do 18 co dwie godziny publikujemy nowy artykuł, pracujemy także w soboty i niedziele. W każdy dzień roku, we wszystkie święta – to było pierwsze postanowienie przy planowaniu nowego piaseczyńskiego medium informacyjnego. To co miało nas wyróżniać to autorskie publikacje i szybka reakcja na wydarzenia.
– Ogrom pracy jaki podjęliśmy był niewyobrażalny – twierdzi Kamil Staniszek. – Przez pierwsze 15 miesięcy pracowałem po 16-18 godzin na dobę, siedem dni w tygodniu bez dnia wolnego. Nasi dziennikarze dwoili się i troili szybko rozwiewając obawy czy wystarczy nam tematów. Okazało się, że większym problemem jest dystrybucja treści niż ich tworzenie. Bywały tak gorące momenty, że w ciągu dwóch godzin powstało 6-7 tekstów interwencyjnych.
Nie czekamy do rana z nocnymi wydarzeniami
– Nasz portal powstał w odpowiedzi na oczekiwania czytelników – podkreśla Kamil Staniszek. – W dobie internetu nie można czekać z informacją, ona musi być podawana na bieżąco. Jeśli o godz. 2 czy 3 w nocy coś się dzieje, nie czekamy do rana. Nasz reporter jest na miejscu i zdaje relację z centrum wydarzeń. Jako pierwszy lokalny portal informacyjny zaczęliśmy działać tak, jak działają media ogólnopolskie, oczywiście na naszym terenie najczęściej je wyprzedzając.
– Któregoś dnia przyszedłem do redakcji około godziny 10 i otrzymałem informację od jednego z dziennikarzy o pożarze śmietnika przy szkole. „Zdjęcia są na aparacie, tematu do gazety z tego nie będzie, ale może wrzuć na Facebooka” – zaproponował. Nieśpiesznie wypiłem kawę, przejrzałem pocztę e-mailową, odebrałem kilka telefonów i koło południa zamieściłem zdjęcia na fanpage’u gazety.
„Rano też się tam paliło” – to był pierwszy komentarz pod zdjęciami. I to wcale nie ironiczny – opowiada Staniszek. – Czasy, w których czytelnicy cierpliwie czekali na informację sprzed kilku dni bezpowrotnie minęły. Dziś informacja sprzed kilku godzin jest już mocno nieświeża.
Tworząc dla Państwa portal niestety nie unikamy błędów. – Nieraz mamy do wyboru, poczekać i zamieścić pełną, w 100 proc. potwierdzoną wiadomość, albo pisać o tym, co wiemy na aktualną chwilę – mówi Staniszek. – Dzisiejsza rzeczywistość nauczyła nas, że to szybkość musi być priorytetem. Cóż z tego, że zamieścimy pełną sprawdzoną informację następnego dnia po wypadku, skoro do zdarzenia doszło dziś i kierowcy oczekują od nas takiej informacji na bieżąco? Wówczas najczęściej używamy stwierdzeń takich jak „ze wstępnych ustaleń wynika, że…” lub „nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że…”.
„Co za idioci piszą na tym portalu?”
Czasami dochodzi do absurdów. W jednym z artykułów o „wycieku gazu” na piaseczyńskim osiedlu w tytule zadaliśmy pytanie „czy dojdzie do ewakuacji mieszkańców?”. Na końcu okazało się, że zapach gazu pochodził z zapalniczki rozjechanej przez samochód w podziemnym garażu. „Co za idioci piszą na tym portalu?” – pytał w komentarzu jeden z naszych Czytelników. – To jaskrawy przykład na to, że gdy piszemy o aktualnych wydarzeniach, czasem musi dochodzić do nieścisłości – przyznaje wydawca PiasecznoNEWS. – W chwili publikacji tekstu rzeczywiście rozważano ewakuację mieszkańców, co byłoby nieuniknione, gdyby zagrożenie okazało się prawdziwe. Warto więc publikowane materiały śledzić, gdyż często je aktualizujemy, uzupełniamy, a bywa też, że prostujemy i rzucamy nowe światło na opisywane wydarzenie w miarę jego rozwoju.
Zdarzają nam się też błędy składniowe, literówki, językowe lapsusy. – Nieraz czytamy przykre komentarze pod naszym adresem. „Nieuk”, „debil”, „analfabeta” – to jedne z łagodniejszych określeń – śmieje się Staniszek. – Bardzo się staramy, ale niestety licho nie śpi i od czasu do czasu chochlik daje znać o sobie. Proszę jednak zrozumieć, że niejednokrotnie piszemy w naprawę ciężkich warunkach. Bywa, że nasze artykuły powstają w przydrożnych rowach, w nocy na środku jakiegoś pola, po którym trzeba biegać, żeby złapać zasięg internetu, albo po przebiegnięciu 2 km na zamkniętym odcinku drogi. Czasy, w których dziennikarz siedział przy biurku, pisał popijając kawkę, a później oddawał tekst dwóm korektorom już minęły.
To Czytelnicy są współautorami
Największą nagrodą za codzienną pracę jest Wasze zainteresowanie i coraz żywsze reakcje. Sukces portalu nie byłby możliwy, gdyby nie interakcja. Bardzo dużo tematów, które poruszamy pochodzi od Was. Zgłaszacie je, dzielicie się swoimi problemami, dostrzegacie te aspekty naszej lokalnej rzeczywistości, które warto poruszyć na portalu. Często wysyłacie nam zdjęcia i informujecie o wydarzeniach, które do nas nie dotarły. To nam bardzo pomaga, bo PiasecznoNEWS.pl tworzy garstka pasjonatów, ludzi od lat związanych z lokalnym dziennikarstwem i od urodzenia z miejscem, w którym żyją. Dziękujemy za Wasze zainteresowanie, za każdy lajk na facebooku, za każde udostępnienie, każdego e-maila i każdy telefon. Pokazujecie, że nasza praca ma sens i mobilizujecie do dalszych działań.
No i brawo ! Tak trzymajcie.