GÓRA KALWARIA Do wypadku doszło w Brześcach na drodze wojewódzkiej 724, łączącej Konstancin-Jeziornę z Górą Kalwarią. Na miejscu trzy zastępy straży pożarnej oraz karetka pogotowia. Przed chwilą dojechała policja
– Toyota jadąca przede mną zatrzymała się, a ja nie wyhamowałem – mówi kierowca audi.
– Kłamie! – oburza się kobieta stojąca obok. – Ten mężczyzna z toyocie zjechał już na pobocze gdy pan w niego uderzył. Jechał pan jak wariat! – dodaje oburzona.
– Jak na poboczu? To dlaczego hamował? – broni się kierowca audi.
Jak się jednak okazuje, kobieta nie była naocznym świadkiem wypadku.
– Słyszałam tylko straszny huk – przyznaje. – Aż obróciło tę toyotę. Jej kierowca jest teraz w karetce – wskazuje na stojący obok ambulans.
Na miejscu straż pożarna zabezpiecza nieprzejezdny odcinek drogi. Zarówno rozbite audi jak i toyota stoją na poboczu. Na jezdni jest jednak dużo szkła, strażacy będą mogli zacząć sprzątać gdy czynności zakończy policja. Na drodze 724 tworzy się korek. Ruch puszczany jest wahadłowo.
Adam Braciszewski
Ciekawe jaka prędkość. Kierowcy przyjeżdżają przez tą miejscowość bardzo często z nadmierną i nie mówię o przekroczeniu o 10 czy 20 km/h zdarzają się wariaci którzy jeszcze przed zakrętem wyprzedzają. Ograniczenia do 40 nie zdają egzaminu…. na tym terenie jest dość spory ruch aut pieszych, teren w ktorym znajduję się szkoła podstawowa, gdzie dzieci nie są swiadome wszystkich zagrożeń 🙁 ciekawe kiedy znów dojdzie do tragedii.
W takich miejscach powinno sie stosowac wczesniejszy pomiar predkosci a 100-200 metrow dalej sygnalizacje swietlna. Jesli kierowca jedzie powyzej przepisowej predkosci zapala sie czerwone swiatlo co automatycznie powoduje zwolnienie auta przez kierujacego. Jest juz w Polsce kilka takich miejsc i to dziala.