Primitivo jest podobno ulubiony winem Polaków. Intensywne w smaku, bogate w ciekawe, owocowo-przyprawowe aromaty: na pewno nie ma nic wspólnego z prymitywnością. Niewiele osób jednak wie, że to kojarzone z Italią wino w rzeczywistości pochodzi z Chorwacji.
Zagadkowa przeszłość primitivo
Chociaż tradycyjnie kojarzone z Apulią, czyli włoskim „obcasem”, primitivo ma swoje korzenie po drugiej stronie Adriatyku — w chorwackiej Dalmacji. Odkrycie jego pochodzenia nie przyszło jednak łatwo i trwało prawie 20 lat…
Wszystko zaczęło się od zinfandela, uznawanego tradycyjnie za typową, amerykańską odmianę winorośli. Sytuacja skomplikowała się nieco, gdy w II połowie lat 70-tych XX wieku amerykańscy winiarze wytworzyli wino ze sprowadzonych sadzonek primitivo. Ku ich zaskoczeniu, otrzymany trunek był łudząco podobny do krajowych „zinfandeli”, co wywołało niemałą konsternację w środowisku enologicznym.
Ze względu na ograniczenia technologiczne, pierwsze badania mające udowodnić podobieństwa lub różnice między szczepem primitivo a zinfandel nie były jednoznaczne. Dopiero w 1993 roku badacze udowodnili, że obie odmiany mają to samo pochodzenia — dowodów dostarczyło badanie DNA.
Kolejne lata przynosiły coraz to nowe odkrycia — okazało się, że winorośl niezwykle podobna do primitivo rośnie w kilku chorwackich winnicach — znana jest tam jednak jako crljenak kaštelanski bądź też tribidrag. Kolejne badania genetyczne udowodniły, że jest to primitivo, które uprawiane było w okolicach Splitu… już od XV wieku!
Dlaczego primitivo jest tak lubiane?
Czerwone wino kojarzy się wielu osobom z „trudnym” alkoholem. Dominuje przekonanie, że spożywanie tak cierpkiego i ciężkiego trunku nie daje żadnej przyjemności, a skutkuje jedynie kacem-gigantem. Zdanie najczęściej zmienia się po spróbowaniu tajemniczego wina primitivo, które z prymitywnością nie ma nic wspólnego, a zwykle zaskakuje pozytywnie nawet największych sceptyków.
Primitivo jest dużym, krzepkim winem, którego zawartość alkoholu oscyluje nawet w granicach 15%, dlatego ciężko nazwać go trunkiem „tarasowym”, idealnym na ciepły, letni dzień. Lepiej sprawdzi się, gdy pijemy je, siedząc na sofie, a przed sobą mamy stolik z ulubionymi przekąskami… bądź też suto zastawiony stół.
Wino wytworzone z tej odmiany zaskakuje swoją owocowością — niektórzy mówią, że jest ono „dżemikowe”. Można w nim wyczuć nuty jeżyn, borówek, suszonych śliwek oraz czerwonych owoców. Dają o sobie znać także tytoń, czekolada i pieprz — wszystko zależy od terenu, na którym uprawiana była winorośl. Ten skomplikowany smak jest zaprzeczeniem mitu o cierpkim i niesmacznym czerwonym winie — być możne dlatego stało się tak lubianym rodzajem tego alkoholu w Polsce.
Jakie primitivo wybrać?
Wybór win pozyskanych ze szczepu primitivo jest ogromny, a staje się jeszcze większy, jeżeli przypomnimy sobie, że zinfandel, crljenak kaštelanski i tribidrag to ta sama odmiana. Jeżeli chcemy jednak spróbować alkoholu, który definiuje wysokiej jakości primitivo, koniecznie zainteresujmy się trunkami z południowych Włoch.
W enologicznym świecie za dwie najbardziej uznane apelacje uchodzą Primitivo di Manduria DOC/DOCG oraz Salento IGT. Pierwsza z nich jest swoistą „pierwszą ligą” — zbiory winogron na tym terenie ograniczone są do 9 ton z hektara, a w niektórych przypadkach nawet 7: rolnicy eliminują wszystkie owoce, które nie spełniają wyśrubowanych norm i mogłby negatywnie wpłynąć na właściwości alkoholu. Dlatego też nie nastawiajmy się na niskie ceny wina Primitivo di Manduria. Poniesione koszty zostaną jednak wynagrodzone doskonałym smakiem.
Wina z apelacji Salento IGT pozwalają winiarzom na bardziej odważne eksperymenty, a także na uzyskiwanie większych zbiorów — limit wynosi 17 ton z hektara. Wśród alkoholi z tych terenów znajdziemy wina z wysokiej półki, jak i tańsze, bardziej „codzienne” propozycje. Jeżeli nie chcemy wydawać ogromnych sum, a jednocześnie mamy ochotę poznać primitivo, wina z apelacji Salento IGT będą „strzałem w dziesiątkę”.