PIASECZNO Już około 300 osób protestuje przeciwko budowie linii energetycznej WN 110kV, która powstaje wzdłuż trasy S7. – Ta inwestycja jest realizowana niezgodnie z przepisami polskimi i unijnymi – grzmią zdesperowani ludzie
O sprawie ostatni raz pisaliśmy w sierpniu. Mieszkańcy uważają, że nowa linia energetyczna powstaje nielegalnie. Nie przekonują ich wyjaśnienia GDDKiA, że jest to tylko likwidacja istniejącej kolizji i przebudowa starej linii WN 110 kV, która po zakończeniu budowy miałaby zostać zdemontowana. Do protestu stopniowo przyłączają się kolejni mieszkańcy. W tej chwili jest to już kilkaset osób, będących właścicielami nieruchomości sąsiadujących z trasą S7 na odcinku od Tarczyna do węzła „Lesznowola ”.
Przepychanki z urzędnikami
Jednym z liderów protestu jest pan Marcin, mieszkaniec Robercina (gm. Piaseczno). To on był m.in. inicjatorem petycji, która została skierowana 31 sierpnia na ręce ministra rozwoju.
– Na razie minister nie udzielił nam na nią odpowiedzi argumentując, że nie otrzymał jeszcze dokumentacji od wojewody – wyjaśnia nasz czytelnik dodając, że wbrew woli mieszkańców cały czas trwa budowa słupów energetycznych wzdłuż Puławskiej Bis. Pan Marcin twierdzi, że zajmując cudze działki wykonawca linii powołuje się na specustawę drogową związaną z budową trasy S7.
– W ten sposób „wyłudza ” podpisy zezwalające na wydanie mu nieruchomości – tłumaczy. – Urzędnicy wojewody też przysyłają upomnienia z prośbą o udostępnienie nieruchomości pod budowę linii WN i grożą egzekucją, podczas gdy odwołanie w tej sprawie nie zostało jeszcze rozpatrzone.
Protestujący ludzie twierdzą, że podwykonawca linii WN nie okazał żadnej osobie, której teren chce zająć, pełnomocnictwa GDDKiA.
– Czyżby nim nie dysponował? – zastanawia się pan Marcin. – Jeśli tak, to zajmowanie nieruchomości odbywa się nielegalnie. Niestety, nie wszyscy mieszkańcy mają tę świadomość i udostępniają nieruchomości, na których budowane są kolejne słupy. Niekiedy stawiane są one także na działkach nieobjętych ZRID-em na budowę trasy S7. Sam znam taki przypadek. Sprawa już trafiła do sądu.
Chcą szukać sprawiedliwości w Brukseli
Protestujący mieszkańcy cały czas czekają na stanowisko ministra infrastruktury.
– Osobiście nie wierzę jednak, aby było ono dla nas przełomowe – mówi jeden z inicjatorów protestu. – Na razie wygląda to tak, że budowa S7 stała się wygodnym narzędziem do przemycenia nowej linii WN. Zapewne opłaca się ją stawiać nielegalnie, bo specustawa drogowa przewiduje słuszne odszkodowania, ale tylko w zakresie pasa drogowego, a linia WN jest w dużej części poza nim. Pozostaje więc indywidualne dochodzenie należnych roszczeń, bo kwoty wypłacane przez PGE są symboliczne.
Protestujący ludzie stoją na stanowisku, że nowa linia powinna powstać w ramach specustawy przesyłowej z zastosowaniem niezbędnych uwarunkowań środowiskowych. W przeciwnym razie słupy powinny zostać zdemontowane.
– Chcemy też, aby linia została skablowana – dodaje pan Marcin. – Taka linia jest wprawdzie droższa na etapie montażu, ale potem tańsza w eksploatacji. Dlaczego zatem powstaje linia naziemna? Wydaje mi się, że inwestor ma intencję, aby nie wypłacać ludziom uczciwych odszkodowań. Wówczas budowa linii naziemnej jest bardziej opłacalna.
We wtorek 22 września ma odbyć się spotkanie protestujących ludzi z przedstawicielami GDDKiA, a także przedstawicielami projektanta i nadzoru budowlanego.
– Będziemy chcieli uświadomić generalnej dyrekcji, że jak będzie dalej brnęła w budowę tej linii, może utracić unijną dotację na Puławską Bis, czyli około 550 mln zł – mówi przedstawiciel protestujących. – Będziemy starali się dowieść nielegalności tej inwestycji zarówno przed sądami w Polsce jak i instytucjami unijnymi. Nie mamy nic do budowy S7, ale jeśli chodzi o budowę linii WN, wszystko wskazuje na to, że inwestor chce nas wykorzystać. Wielu z nas może stracić dorobek swego życia. Jesteśmy więc zdeterminowani i na pewno nie odpuścimy.
TW
Jasne, znowu wielka krzywda…
Kawał ziemi pod budowę S7 oddali (S7 im nie przeszkadza) a parę metrów pod linię WN (tam gdzie wychodzi ona kawałek z pasa drogowego) spowoduje utratę majątku życia. Dobre. A może by tak szanowni protestujący przestali ściemniać i powiedzieli wprost, że chodzi im tylko o wyłącznie o kasę. Wyrwali sporo kasy za ziemię pod S7 to teraz jeszcze dodatkowo zwęszyli okazję wyrwania kasy za słupy.
Jeśli nie zna Pan sprawy, to radziłbym się nie udzielać. Mieszkańcy są naprawdę pokrzywdzeni !!!
Łatwo Panu mówić, bo to nie Panu zabrali majątek.
Masz racje że oddali ale chyba za darmo, bo pieniędzy nie ma od roku a teraz pozostała część swoich nieruchomości czasami dorobku całego życia maja oddać za darmo czy ty człowieku wiesz co mówisz czy celowo nakręcasz temat oddaj swój majątek na skarb państwa za darmo i wtedy pogadamy
Panie Mirku.
1. Naszym celem jest skablowanie i legalne wybudowanie linii dzięki czemu nie będzie trzeba płacić odszkodowań o których Pan napisał, prawdopodobnie WCALE
2. Jeśli chodzi o S7 budowaną zgodnie z specustawa to zapewne chodzi Panu o tego mieszkańca któremu za 1ha nieruchomości zaproponowano 10zł/mkw pisząc o wyciągnięciu kasy z odszkodowań? O tych którzy od nadania wykonalności ZRID (pozwolenie na budowę odcinka S7) powinni otrzymać 70 procent bezspornego odszkodowania w 60 dni, a do dzisiaj czyli ponad pół roku po terminie nie mają nawet wycen nie mówiąc o pieniądzach, za to budowa trwa, a podatki za nieruchomości dalej płacimy my?
Obiektywnie. Rozumiemy potrzebę rozwoju, zaakceptowaliśmy S7 i z nią związane niedogodności (mamy trasę pod oknami domów, a niektórzy tracą domy) jednak linia WN oddziałuje na kilkadziesiąt metrów wg. norm, faktycznie zapewne znacznie dalej (różne dane w zależności od źródeł mówią o odległości od 30 do 100 metrów) . Mamy sytuację, że jeśli linia będzie na naszych lub przy granicy nieruchomościach to zablokuje nam możliwość ich zabudowy, a to spowoduje ich utratę wartości dla większości z nas w zasadzie do zera. Poza tym mówimy o budowaniu nowej linii 2 razy 110kkv mimo, że inwestor powołuje się na przebudowę lini 1*110kkv. Taka linia gotuje płazy będące u nas pod pełną ochroną (nie mogą się rozmnażać przy takim promieniowaniu elektromagnetycznym), człowiek pewnie da radę przeżyć, ale z jakimi konsekwencjami?
Po więcej informacji zapraszam pod adres: [email protected]
odpowiemy w razie możliwości.
JEŚLI NIE JEST PAN PODSTAWIONYM TROLLEM to proszę zapoznać się z faktyczną sytuacją, artykuł jest dość ogólny by nie zanudzić czytelnika, ale każdy może zapoznać się z naszą perspektywą jak i GDDKiA i każdy ma swój rozum.
My nikogo nie przekonujemy i przede wszystkim NIKOGO NIE OCENIAMY, bo nawet sam jadąc nowymi trasami byłem zachwycony, a teraz rozumiem ilu ludzi na tym ucierpiało (straty nie tylko materialne, ogromny stres, życie w szkodliwych warunkach, utrata potencjalnych perspektyw i wiele innych).
Zachęcam Wszystkich czytelników by przyglądali się sprawie, a na koniec napisze tylko, że na prawdę liczymy, że Minister będący organem odwoławczym wobec Pana Wojewody, wykaże się i empatią i umiejętnością przeanalizowania faktycznych kosztów wyrażonych w pieniądzu jak i kosztów społecznych.
My nie opieramy się na zdaje się nam, a wyłącznie na opiniach kilku niezależnych znakomitych prawników. Wszyscy się mylą?
Dlatego proszę by komentujący szanowali się, zwłaszcza Ci których rozzłości wpis Mirka. Pokażmy że mimo trudnej sytuacji Polacy potrafią zachować odpowiedni poziom i przede wszystkim wspierać się nawzajem.
Witam.
Chciałbym dodać drobne sprostowanie do treści artykułu.
Pan Minister nie odpowiada na nasze indywidualne odwołania przesuwając termin odpowiedzi z uwagi na braki w dokumentacji od Pana Wojewody.
Nasza petycja jest procesowana normalnym trybem, nie jest jeszcze po terminie.
Pozdrawiam