PIASECZNO Pani Dominika, mieszkająca na osiedlu przy ulicy Bema poinformowała nas, że ktoś przebił jej oponę w samochodzie. Zdarzyło się to nie pierwszy raz, a podobne incydenty spotkały także sąsiadów naszej czytelniczki
W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o uszkodzeniu dwóch samochodów zaparkowanych przy ulicach Kusocińskiego i Julianowskiej. W obydwu autach zostały przecięte opony i porysowany lakier. Sprawców zniszczeń nie znaleziono. Kilka dni temu z naszą redakcją skontaktowała się mieszkanka ulicy Bema. – Moje problemy zaczęły się w marcu, kiedy to cztery razy pod rząd spuszczano mi powietrze z opon – opowiada pani Dominika. – Później przez jakiś czas był spokój. Niestety, w sobotę zauważyłam, że opona w moim samochodzie została przebita. Nie wytrzymałam i zgłosiłam sprawę na policję. Mam chore dziecko i muszę mieć sprawny samochód. Nie mogę za każdym razem wychodząc w domu zastanawiać się, czy będę miała powietrze w kołach…
Pani Dominika parkuje auto w ogólnodostępnej zatoczce. Miejsca tam nie są ani przez nikogo wykupione, ani nikomu przypisane. – Mam jednak wrażenie, że mieszkańcy pobliskich segmentów uważają, że mają do nich większe prawo – dzieli się swoimi spostrzeżeniami nasza czytelniczka. – Niestety, dowiedziałam się, że moi sąsiedzi mieli podobne problemy. Im również kilkakrotnie ktoś przebijał opony.
– Takie sytuacje na terenie miasta rzeczywiście mają miejsce – przyznaje kom. Jarosław Sawicki, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie. – Być może jest to element brutalnej walki o miejsca parkingowe. Nie udało nam się na razie złapać sprawców tych zniszczeń. Przypominam, że za uszkodzenie mienia grożą wysokie kary, włącznie z pozbawieniem wolności.
TW