PIASECZNO W związku ze zbliżającymi się wyborami do Parlamentu RP w ostatnim tygodniu pojawiły się pierwsze banery eksponujące kandydatów. Od tygodnia napływają do nas zgłoszenia o niszczonych banerach Komitetu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości, który w naszych okolicach na starcie kampanii najmocniej zaznaczył swoją obecność
– Napiszcie coś o pociętych banerach wyborczych – zadzwoniła do nas na początku tygodnia Czytelniczka Małgorzata, mieszkanka Zalesia Dolnego. – Są celowe niszczone! Może warto by wieczorem pojawiły się jakieś dodatkowe patrole policyjne i ostudziły zapał wandali? Sama nie jestem zwolenniczką PiS i mojego głosu na pewno nie dostaną. Uważam jednak, że taka forma „debaty politycznej” jest skandaliczna i nie powinna mieć miejsca w cywilizowanym kraju.
– Banery wyborcze zostały poniszczone w Jazgarzewie i Wólce Kozodawskiej – zgłosił do nas wczoraj inny Czytelnik. – Widać, że to celowa robota. Pocięto je jakimś ostrym narzędziem. Prawdopodobnie nożem.
– To zwykły wandalizm polityczny – ocenia radny powiatowy Grzegorz Pruszczyk, który jest jednym z kandydatów PiS do Sejmu. – Nie ugnę się przed wandalizmem i nie zdejmę mojego poniszczonego banera. Myślę, że fakt iż został pocięty też może dawać do myślenia.
– To przerażające, ile trzeba mieć w sobie nienawiści by dopuszczać się czegoś takiego – dodaje przewodniczący struktur powiatowych PiS oraz radny powiatu, Sergiusz Muszyński. – Niszczenie banerów, zwłaszcza wiszących na prywatnych posesjach, to chuligaństwo wykraczające poza zwykłe zaklejanie plakatów. Apeluję – mamy demokrację, szanujmy się wzajemnie! – apeluje samorządowiec.
Adam Braciszewski
„ To przerażające, ile trzeba mieć w sobie nienawiści by dopuszczać się czegoś takiego” (Sergiusz Misiewicz, sorry: Muszyński)
——————————————-
Odezwał się, kuźwa, przedstawiciel naszej gównianej „klasy politycznej”. Ekscelencja „pan polytyk”, działacz polityczny „od żłobka do nagrobla”. Facet, który nigdy nigdzie normalnie nie pracował i pracował nie będzie, bo przecież zajmuje się „działalnością polityczną”. Jego ojciec się tym zajmuje, on się zajmuje, jego dzieci i wnuki też będą „robić w polityce”, bo to najlepszy sposób na życie i nic innego nie potrafią. Polskie święte krowy. Często zwykłe pospolite głąby, ludzie, którzy swoim intelektem i horyzontami z trudem dorównuję myszce Miki, ale uważają się za specjalną, nietykalną, kastę. Tak, drogi obywatelu, takie właśnie typy rządzą twoim życiem! Poczytaj sobie życiorys pana Misiewicza czy młodego Muszyńskiego, przyjrzyj im się bliżej, to szczęka ci opadnie. Tak, naprawdę, to ci ludzie tobą rządzą! A żeby nie było, że zwalczam tu tylko PiS-owców, to polecam obywatelom także zapoznanie się chociażby z postacią niejakiego Ksawerego Guta z PO, którego matuszka partia zrobiła w Piasecznie starostą. Jak dla mnie ten sam sort.
Czy to nie przesada, panie Muszyński? A co by pan powiedział, jakby jakiś wyborca panu „nabluzgał” albo i w tzw. ryj dał w reakcji na pańską „działalność polityczną”? Za nabluzganie pewnie dożywocie, a za danie w ryj to już ukamienowanie na miejscu, poprzedzone łamaniem kołem, a zakończone rozszarpaniem zbrodniarza na kawałki i rzucenie na pożarcie głodnym świniom?
Są na świecie cywilizowane kraje, w których prawnie ogranicza się nie tylko wielkość nakładów na kampanię wyborczą, ale np. także takie kwestie, jak dopuszczalny format plakatów wyborczych. Dzięki temu istnieje szansa, że w trakcie kampanii wyborczej więcej się będzie mówić o sprawach istotnych, a mniej atakować ludzi ze wszystkich miejsc ogromnymi banerami z wyretuszowanymi mordami kandydatów. Co to, do cholery, konkurs piękności?! Przecież ci ludzie chcą rządzić Polską, więc zamiast wszędzie wieszać wielkie wizerunki własnych mord, możeby tak spotkali się z obywatelami i opowiedzieli im o swoich poglądach, politycznych planach, dążeniach etc. Ale jak się nie ma nic do powiedzenia poza „przekazem dnia”, to oczywiście lepiej wieszać plakaty i banery. Banery będą nami rządziły.
Polska do ww. krajów niestety nie należy. Przed każdymi wyborami cały kraj zostaje obwieszony i oblepiony wyborczym śmieciem, który często wisi potem jeszcze długo, zohydzając jeszcze bardziej Polskę, która wszakże i bez tego przesadnie piękna nie jest.
G…o mnie obchodzi, kto obwiesza mój kraj wyborczym śmieciem. Jak obwiesza, to musi się liczyć z tym, że przeciwnicy polityczni albo po prostu ludzie, którzy nie chcą całego tego shitu oglądać na każdym kroku, reagują agresją. Zamiast się na to śmiertelnie oburzać, partyjni Misiewicze powinni raczej zastanowić się nad tym, jak by tu namówić obywateli do głosowania na siebie ze względu na tzw. „program”, a nie z powodu obwieszenia całego kraju banerami z własnymi pięknymi ryjami…
To zwykły wandalizm jest. Bez względu której opcji politycznej dotyczy. Mniej niż zerowy poziom.
A obwieszenie całego kraju masą „politycznych” śmieci nie jest przypadkiem wandalizmem? Zaśmiecanie przestrzeni publicznej to nie wandalizm? Wyprodukowanie wielkiej góry nikomu niepotrzebnych śmieci, które przecież potem trzeba gdzieś składować albo zutylizować to nie wandalizm?
Akcja rodzi reakcję.
Jeden akt wandalizmu wywołuje kolejny akt wandalizmu.
Na „mniej niż zerowy” poziom zwracania się polityków do społeczeństwa („pokażę ciemnemu ludowi, jaki jestem ładny, to od razu wszyscy popędzą do urn, żeby na mnie głosować”) niektórzy przedstawiciele społeczeństwa odpowiadają na tym samym poziomie…
P.S. Od razu wyjaśniam, że z pocięciem tych banerów nie mam nic wspólnego. Jak tak na nie patrzę, to dziwi mnie tylko baner niejakiego Pruszczyka. Facet ma zerowe szanse na to, że zostanie wybrany do sejmu, a inwestuje sporą kasę w banery. Doskonała ilustracja zjawiska oderwania „polytyków” od rzeczywistości.
Dostają kasę od obywateli na rozklejanie banerów, to je rozklejają (a i może ktoś po znajomości na tym zarobi). Jakby z własnej kieszeni musieli płacić za zaśmiecanie otoczenia, to przynajmniej ci bez szans na poparcie by się pewnie zawahali.
I jakkolwiek nie popieram wandalizmu, tak mam nadzieję, że nastaną czasy debaty politycznej na argumenty, a nie na batalię o największą liczbę zaśmieconych skrzyżowań i ulic.
Masz rację, że dostają od obywateli. Ale z tego, co wiem, w każdej partii istnieje też obyczaj, że za umieszczenie na liście kandydatów każdy z nich musi coś zapłacić – oczywiście im niższe miejsce na liście, tym mniej płaci. Poza tym komitet wyborczy funduje kandydatom określoną ilość różnych materiałów wyborczych (ci najwyżej na liście dostają ich oczywiście najwięcej), a jak któryś chce mieć więcej, niż wynika z „przydziału”, to znów musi zabulić. Ergo: jeśli zajmujący dalekie, „niebiorące” miejsce na liście Pruszczyk chce mieć dużo plakatów i banerów, to musi w to zainwestować z własnej kieszeni.
Ja poproszę o patrole policji w miejscach urzędowania ukraińców i ruskich-a nie do pilnowania malowanych ryjków na szmatach…
Ci ,którym zależy na pilnowaniu niech ustanowią straż społeczną – a policja i straż niech w końcu coś zrobią z przybyszami zza wschodniej granicy ,bo już strach wychodzić po zmroku!
Pan Pruszczyk się nie ugnie,popuści a nie ugnie-no wzór-do sejmu z nim…