Przeprowadzili akcję promująca adopcję bezdomnych starszych psów

1

GÓRA KALWARIA W tym roku odbyła się już druga, tym razem „górska” edycja akcji mającej promować schronisko w Czaplinku i zachęcać do adopcji niechcianych czworonogów


Schronisko Prima-Vet w Czaplinku prowadzi doktor Dariusz Różycki, znany weterynarz i społecznik mieszkający w Konstancinie. Trafiają do niego zwierzęta z wielu gmin, w tym powiatu piaseczyńskiego. Od początku działalności schronisko starało się popularyzować problemy związane z psią bezdomnością i łamać stereotypy krążące na temat tego typu ośrodków.
Obiekt w Czaplinku od lat chętnie współpracuje ze szkołami i uczelniami. Przyjmuje wycieczki, namawia też do współpracy wolontariuszy. Przebywające tu zwierzęta brały udział w akcjach społecznych zachęcających do adopcji, występowały też w teledyskach (m.in. „Szarówka” Darii Zawiałow). Jakiś czas temu syn właściciela ośrodka Michał Różycki (prezes Stowarzyszenia Pomocy Zwierzętom przy Schronisku w Czaplinku) wpadł na pomysł, aby uwrażliwić ludzi na trudny los bezpańskich zwierząt. Wymyślił, że spłynie Wisłą od jej źródeł, aż do Gdańska, przy okazji przedstawiając podopiecznych schroniska, którzy najdłużej nie mogli znaleźć domu, i namawiając do ich adopcji. Do kajaka zaprosił brata Bartłomieja, z którym ruszył w drogę liczącą niemal 1000 km. Ten niezwykły spływ odbył się w sierpniu ubiegłego roku i obfitował w mnóstwo przygód. Zakończył się dużym sukcesem, bo z 12 przedstawianych podczas niego psów, 10 opuściło potem schronisko.
– Dlatego postanowiliśmy kontynuować naszą akcję – mówi Michał Różycki. – Podobnie jak przed rokiem, ma ona zachęcać zarówno do angażowania się w wolontariat, jak i adopcji niechcianych zwierząt.
Tegoroczna inicjatywa „Szczyt Szczęścia – Kochający Dom” ma promować psich seniorów, a więc czworonogi, którym najtrudniej jest znaleźć nowy dom.
– Tym razem na szlak ruszył tylko Bartek. Wojna na Ukrainie odbiła się również na zwierzętach. Od lutego w Czaplinku systematycznie ich przybywa, a adopcji jest przeszło o połowę mniej – wyjaśnia Michał Różycki. – Ja zrezygnowałem w tym roku z urlopu, bo trzeba opiekować się zwierzętami i nasilić adopcje, aby jak najszybciej zmniejszyć przepełnienie schroniska.
Zamiast Michała w Tatry ruszył znajomy braci, Jacek Marszał. Między 24 a 28 sierpnia razem z Bartkiem pokonali oni trasę liczącą 105 km, zdobywając 16 szczytów. Każdy dzień wędrówki kończył się opisem wydarzeń na szlaku i przedstawieniem jednego psiego seniora.
– Odbiór akcji był pozytywny – zapewnia Michał Różycki. – Ludzie chętnie robili sobie zdjęcia z maskotką schroniska, pieskiem Czaplinkiem i udostępniali akcję w mediach społecznościowych.
– Teraz czekamy na efekty naszej wędrówki, które nadejdą, jak chociaż jeden psi senior znajdzie nowy, kochający dom – podsumowuje Bartłomiej Różycki.

TW

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię