GÓRA KALWARIA Irena Chołuj dziś obchodzi jubileusz półwiecza pracy położnej


Nieżyjący już prof. Włodzimierz Fijałkowski, lekarz położnik i wielki humanista nazwał mieszkankę Góry Kalwarii „matką porodów domowych w Polsce końca XX wieku”. Irena Chołuj zaczęła oficjalnie przyjmować naturalne porody domowe jako pierwsza położna w naszym kraju, napisała na ten temat dwie książki. W 2014 roku, za „promowanie idei porodów w atmosferze rodzinnego ciepła” pani Irena odebrała Nagrodę Imienia Św. Kamila, patrona chorych i pracowników służby zdrowia.

Żelbetonowe położnictwo

Przez pół wieku Irena Chołuj przyjęła 12 tys. porodów szpitalnych i około 600 w domowym zaciszu. Konrad, który jako pierwszy urodził się w domu na ręce Ireny Chołuj ma obecnie 28 lat.

– Rodzice, którzy jako pierwsi zgłosili się do mnie z takim oczekiwaniem, wprawili mnie w kompletne osłupienie. Przecież była nowoczesna medycyna w szpitalach i zestaw technik porodowych, w które wierzyłam. Ten pierwszy domowy poród sprawił, że zrozumiałam, iż wszystko to, co do tej pory uznawałam w swoim zawodzie za wspaniałe i piękne, było tak naprawdę żelbetonowym położnictwem, w którym człowiek liczył się najmniejwspomina absolwentka Akademii Medycznej.

Irena Chołuj przed kilkoma laty była jedną ze współzałożycielek Stowarzyszenie Dobrze Urodzeni, które m.in. dokładnie określiło spójne zasady opisujące, która ciężarna bez ryzyka może rodzić w domu.

Obecnie pani Irena, jak sama mówi, skupia się przede wszystkim na przekonywaniu matek do rodzinnych porodów naturalnych, niezależnie gdzie mają urodzić. – Wykładam już znacznie mniej, pałeczkę przejęły osoby, które zaraziły się ideą ode mnie – tłumaczy.

Człowiek staje się najważniejszy

W środowisku położnych jest uznawana za jedną z największych powojennych polskich specjalistek od porodów zgodnych z naturą. – Kocham i szanuję mój zawód, kocham moje rodzące, a one i ich rodziny odpowiadają mi swoją przyjaźnią. Wspieram wszystkie położne współtworzące ze mną serdeczne polskie położnictwo – mówi pani Irena.

To właśnie długoletnie przyjaciółki położne zorganizowały Irenie Chołuj jubileusz. – Każdy z nas coś Jej zawdzięcza. Kochamy Ją, darzymy szacunkiem – tłumaczą. Spotkanie przy torcie, a potem ognisku poprzedzi msza św. dziękczynna.

Pani Irena jest szczęśliwa z dużych zmian w polskich szpitalach, że najważniejszy na wielu oddziałach położniczych stał się człowiek i poszanowanie jego godności. – Wielokrotnie mi bezpodstawnie wmawiano, że w dobie postępu w medycynie jestem zacofana, wyszłam z jaskini, zajmuję się szarlatanerią – wspomina.

Położna z Góry Kalwarii cieszy się dobrym zdrowiem. – Znacznie zmniejszyłam tempo życia, ale nadal piszę i uczestniczę w spotkaniach, gdzie przekazuję swoje doświadczenia – mówi.

Fot. Stowarzyszenie Dobrze Urodzeni

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię