PIASECZNO W piątek w rejonie siedziby Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych Piaseczno przy ul. Technicznej 6 rozlegał się niemiłosierny smród, co było związane z wywożeniem zgromadzonych tam odpadów zielonych. – To nie był pierwszy taki przypadek, przez te „aromaty” tracimy klientów – mówią właściciele sąsiadujących z PUK-iem firm
Do siedziby PUK-u przy ulicy Technicznej trafiają odpady zielone z dwóch gmin – Lesznowoli i Piaseczna. Stamtąd są one odbierane i utylizowane, jednak na przełomie roku bioodpadów nagromadziło się wyjątkowo dużo, bo specjalistyczne firmy nie nadążały z ich przetwarzaniem.
– Te odpady trafiały na Techniczną od wiosny ubiegłego roku, jednak nigdy nie było ich aż tyle – mówi anonimowo jeden z pracowników pobliskiej firmy. – Zawsze jednak ich wywożenie powodowało uciążliwości zapachowe.
Tak było również w ostatni piątek, kiedy to całą okolicę spowił gryzący w oczy i gardło smród gnijących liści, trawy i rozdrobnionych gałęzi.
– Dookoła jest taki fetor, że trudno wytrzymać – skarżyli się pracujący i mieszkający w sąsiedztwie PUK-u ludzie. – Tak nie da się dłużej żyć.
Okoliczni przedsiębiorcy poszli o krok dalej i napisali w tej sprawie kilka pism do burmistrza Zdzisława Lisa.
– Teraz kiszącą się trawę rzeczywiście usunięto. Pytanie jednak na jak długo – mówi jeden z nich. – Te zapachy odstraszają naszych klientów. Zagroziliśmy, że jeśli tak będzie nadal, to wystąpimy do gminy o zadośćuczynienie.
Mimo kilku prób z prezes PUK-u Renatą Skalską nie udało nam się skontaktować.
– Nic nie wiem o skargach mieszkańców – mówi natomiast Barbara Wysocka z gminnego referatu gospodarki odpadami. – Słyszałam natomiast, że docelowo bioodpady mają być gromadzone w rejonie miejskiej oczyszczalni, na działce przy ul. Mazurskiej, gdzie nikomu nie będą przeszkadzały.
Tomasz Wojciuk