GÓRA KALWARIA Dziś odbyła się sesja nadzwyczajna zwołana przez wiceprzewodniczących rady miejskiej, podczas której podjęto uchwałę w sprawie wygaśnięcia funkcji przewodniczącego rady. – Ta uchwała jest niezgodna z prawem – grzmi Jan Rokita
Jest to kolejny akt przedstawienia, które mieszkańcy Góry Kalwarii oglądają tak naprawdę od kilku miesięcy. Jan Rokita, nie chcąc utracić stanowiska przewodniczącego rady miejskiej, zarządził, że posiedzenia rady miejskiej będą odbywały się w trybie zdalnym uniemożliwiającym jego odwołanie. Potem nieoczekiwanie sam podał się do dymisji, ale dopiero od 24 czerwca. Następnie, znów nieoczekiwanie, wycofał swoją rezygnację z funkcji przewodniczącego. Teraz w obiegu jest kilka opinii prawnych związanych z zaistniałą sytuacją. Jedna z nich mówi, że przewodniczący składając rezygnację, sam pozbawił się funkcji z dniem 31 stycznia. Radni, od dawna zabiegający o odwołanie Rokity, postanowili to wykorzystać.
Mimo wydanego przez przewodniczącego zakazu, zwołano sesję nadzwyczajną, podczas której 12 radnych zdecydowało o wygaszeniu funkcji przewodniczącego rady (7 radnych wstrzymało się od głosu, 2 nie wzięło udziału w głosowaniu). Trudno powiedzieć, kto ma rację w tym sporze. Wszystko wskazuje na to, że rozjemcą będzie w tym przypadku wojewoda.
– Ta uchwała jest niezgodna z prawem – uważa Jan Rokita. – Definiowanie mojej rezygnacji z dniem 24 czerwca jako nabierającej mocy prawnej 31 stycznia jest niezasadne – dodaje. Na pytanie, czy nadal czuje się przewodniczącym rady miejskiej odpowiada:
– Czuję się przede wszystkim mieszkańcem Góry Kalwarii i społecznikiem zatroskanym o przyszłość gminy.
TW
Po takim cyrku ten cały Rokita już złamanego głosu nie dostanie w GK. Może poza rodzicami i własnym…
Wielu będzie za nim. To uczciwy facet. Jeden z nielicznych.