Rowerzysto pamiętaj, że po chodniku można jechać rowerem tylko:
- jeśli szerokość chodnika wynosi co najmniej 2 metry, a dozwolona prędkość na drodze jest powyżej 50 km/h (szczególnie przy złych warunkach atmosferycznych)
- gdy opiekujesz się dzieckiem do 10 roku życia, a on również porusza się rowerem
Za jazdę po chodniku grozi mandat karny w wysokości 200 zł
Straż Miejska prowadzi cały czas akcję edukacyjną „Rowerowe Piaseczno”
Biuro Promocji i Kultury
Pan strażnik już sobie sam wystawił mandat na jazdę po chodniku?
Skok na kasę? Niech panowie wezmą się wreszcie do roboty, a nie zastanawiają się komu wypisać mandat…
Co kasy na pensje i nowe zabawki (dron) brakuje? Już znudziła się zabawka i została rzucona w kąt?
Żeby egzekwować przepisy prawa najpierw wypadałoby zapełnić spójną infrastrukturę!
Proponuję, aby strażnicy zwrócili uwagę, z jaką prędkością po ulicach Piaseczna mkną czasami auta lub motocykle i zastanowić się, jak to się ma do przepisowych 50 km. zanim wypiszą mandat rowerzystom jeżdżącym po chodnikach , aby uchronić swoje życie i zdrowie.
Ostatnio widać aktywniejsze dzialania straży miejskiej i dobrze. Nie tylko kontrola parkomatów.
Obserwuję wypisywanie mandatów lokalnym menelom, rowerzystów jeżdżącym po chodnikach i przejściach.
To się chwali.
Proponuję ponadto strażnikom przejażdżkę rowerem po ścieżce rowerowej w centrum Piaseczna po ul. Puławskiej przy przystanku autobusowym. Doznania, gdy kilkutonowy autobus wjeżdżjać na zatoczkę przystanku z hukiem przejeżdża nagle przy samym prawym ramieniu rowerzysty zawadzając niemalże rowerzystę lusterkiem, bezcenne. Zawał prawie na miejscu. Natychmiast odechciewa się ścieżek rowerowych.
Rowerki są dla zabawy na placu zabaw albo lepiej w lesie a auta by nie tracić czasu w drodze do pracy albo by móc przewieźć duże zakupy meble dzieci do szkoły albo chorą babcie do szpitala więc lepiej by nie blokowały ruchu na ulicy jak już muszą to przez chodnik tylko schodzić na przejściach
Ostatnie zainteresowanie straży miejskiej rowerzystami czynione jest z uporem godnym lepszej sprawy. Jakiej? Kierowcy parkujący byle gdzie, w tym na ścieżkach rowerowych i utrudniający życie pieszym, pijane, wulgarne i cuchnące na odległość menelstwo.
Wykształca się w sumie obraz rowerzysty jako wroga publicznego nr 1, który lekceważy przepisy i zagraża bezpieczeństwu. Komu to potrzebne? Czemu to służy?
Ta akcja to jakiś kabaret? Co do drugiego punktu, to raczej jest obowiązek, a nie możliwość. Dziecko do lat 10 nie może jeździć po ścieżce rowerowej, a mało rozgarnięci rodzice puszczają np. 4-latka przodem na ścieżce rowerowej, gdzie częstą prędkością jest powyżej 25 kmh. Tor jazdy w takim wieku chyba każdy czytelnik potrafi sobie wyobrazić?