PIASECZNO Dwa tygodnie temu rada miejska przyznała 174 tys. zł na remont dachu w zabytkowej willi JAST przy ul. Moniuszki w Zalesiu Dolnym, która od sierpnia ma nowych właścicieli. Prace mają ruszyć jeszcze w tym tygodniu. – To pierwszy etap remontu tego niezwykłego obiektu – mówi pani Olga, właścicielka. – Chcemy z mężem, aby to miejsce było dostępne dla lokalnej społeczności
Kilkanaście dni temu, w trakcie dyskusji nad uchwałą przyznającą dofinansowanie radny Piotr Sędziak podnosił, że dotowanie prywatnych inwestycji jest bez sensu.
– To jest cudza własność, która nigdy nie będzie dostępna dla innych mieszkańców – argumentował.
Pani Olga, która w poniedziałek pokazała nam dom, twierdzi że po tych słowach zrobiło się jej przykro.
– Nie chcemy być z mężem postrzegani w ten sposób, że remontujemy sobie dom za publiczne środki, pochodzące z podatków naszych sąsiadów – mówi. – Wystąpiliśmy o dotację, bo mieliśmy taką możliwość, a willa JAST jest wpisana do Gminnej Ewidencji Zabytków. Mamy też kilka pomysłów na to, jak udostępniać to miejsce innym mieszkańcom. Planujemy raz do roku organizować tu piknik charytatywny i zbierać pieniądze na jakiś szczytny cel. Można połączyć to z festiwalem Otwartych Ogrodów. Myślimy też o organizowaniem w ogrodzie kina letniego.
Jednak najpierw nowych właścicieli czeka mozolny remont zrujnowanego domu, który na początku lat 30. został wybudowany przez Jadwigę i Stefana Pindelskich. Potem zmienił właściciela jeszcze tylko raz w 1979 roku, kiedy to kupił go jubiler Tadeusz Zubelewicz. Nowi nabywcy willi tryskają optymizmem i mają pomysł na jej remont.
– Na pewno trzeba zacząć od dachu – podkreśla pani Olga. – Szacujemy, że jego wykonanie będzie kosztowało około 400 tys. zł. Potem zajmiemy się środkiem.
Wcześniej przeprowadzono gruntowne sprzątanie terenu nieruchomości, z której wywieziono osiem kontenerów śmieci. Kolejnym krokiem była pielęgnacja otaczającej dom zieleni. Wszystkie niepotrzebne sprzęty, w tym wyposażenie kuchni, elementy zastawy, książki, a także duża sofa w stylu eklektycznym zostały bezpłatnie przekazane Muzeum Piaseczna.
TW
Kilkudziesięciu policjantów z Mazowsza i funkcjonariuszy Dolnośląskiego Urzędu Celno-Skarbowego weszło jednocześnie do siedzib i mieszkań prezesa fundacji i powiązanych z nim osób w związku z oszustwem 560 tys. osób, które przekazały datki na zbiórki charytatywne, w tym leczenie chorych dzieci, a faktycznie pieniądze trafiały do kieszeni prezesa, u którego zabezpieczono majątek, m.in. 33 nieruchomości w tym luksusowe apartamenty, 3 samochody osobowe o wartości ponad 1,2 mln zł, a także konta i znaczne ilości gotówki. Sprawę nadzoruje Prokuratura Regionalna we Wrocławiu.
Ktoś kogo stać na taką nieruchomość musi dysponować potężnymi pieniędzmi. Nie rozumiem dlaczego jako podatnik mam dofinansowywać komuś remont. Moje całe mieszkanie jest warte 300 tysięcy a tutaj Państwo remont samego dachu przeprowadzają za 400 tys.
Jeżeli nie chcą być tak postrzegani to niech po prostu zrezygnują z tej dotacji z podatków mieszkańców Piaseczna i wyremontują to z własnej kieszeni. Ja z tego zabytku nie będę miał żadnej korzyści ani dzisiaj ani w przyszłości. Dla mnie mógłby być równie dobrze zrównany z ziemią. Kompletny absurd. Jeszcze żeby to była np. Poniatówka gdzie może kiedyś wejdę na spacer na kawę, ale to tutaj? Willa bogacza na zacisznej ulicy.
No nic, trzeba siedzieć cicho i potulnie odprowadzać podatki i płacić na remont dachu dla Państwa.
Podpisany poniżej,
Pracujący, łupany w podatkach 30 letni kawaler
Ochrona zabytków nie leży wyłącznie w interesie obecnych mieszkańców.
Ta nieruchomość to historia zamknięta w architekturze, jeśli interpretują Państwo takie dotacje jako absurd to równie dobrze można wyrzucić wszystkie obrazy i dzieła znajdujące się w archiwach muzeów, bo Państwo dofinansowuje ich cykliczną renowację.
Z takim brakiem wrażliwości na piękno za 30 lat pozostaniemy wyłącznie z brzydotą i kostkami budowanymi po taniości przez deweloperów. Cały remont na pewno kilkunastokrotnie przekroczy wartość dotacji, więc właścicielom życzę powodzenia i wytrwałości!
PS. Szkoda tylko, że mimo konserwatora obecni właściciele nie odtworzyli starych schodów wejściowych tylko wykonali samowolkę „wedle uznania”