LESZNOWOLA/PIASECZNO Wygląda na to, że cisza nocna na lotnisku Chopina obowiązuje tylko w teorii, a przewoźnikom nie grożą praktycznie żadne sankcje za jej łamanie. Urząd Lotnictwa Cywilnego wydał do tej pory jedną decyzję administracyjną nakładającą karę pieniężną na przewoźnika lotniczego, który prowadził nieuzasadnione operacje lotnicze w ciszy nocnej. Dlaczego?
Zacznijmy od tego, że cisza nocna na lotnisku Chopina obowiązuje od marca 2018 roku. Samoloty nie mogą latać w godz. 23.30-5.30 rano. Od tej reguły obowiązują pewne wyjątki. Jest ich jednak tak dużo, że linie lotnicze prowadzą operacje także nocą, nie ponosząc z tego tytułu praktycznie żadnych konsekwencji.
Urząd Lotnictwa Cywilnego podkreśla, że cisza nocna (tzw. night core) nie jest czasem absolutnego zakazu wykonywania operacji lotniczych. Zakaz nie dotyczy lotów państwowych, awaryjnych, humanitarnych, sanitarnych oraz związanych z bezpieczeństwem państwa, ale także lotów opóźnionych z przyczyn operacyjnych niezależnych od linii. Już w pierwszych miesiącach obowiązywania ciszy została ona złamana kilkaset razy, bo przewoźnikom nie groziły praktycznie żadne sankcje za nieprzestrzeganie zasad. ULC podkreśla, że kary dla przewoźników jednak istnieją.
– Jeżeli linia lotnicza w porze „core night” wykonuje wielokrotnie i celowo operacje lotnicze inne niż wyżej wymienione, można pozbawić takiego przewoźnika slotów lub odebrać mu serię slotów, w której skład wchodzą dane operacje – informuje ULC. Do tego dochodzą kary pieniężne w wysokości 100 tys. zł.
Niestety, jak się dowiedzieliśmy, w ciągu ostatnich pięciu lat karą pieniężną (jedną) został ukarany tylko jeden przewoźnik. ULC prowadzi dwa kolejne postępowania administracyjne.
– Wskazujemy jednak, że większość lotów wykonywanych w czasie ciszy nocnej to operacje opóźnione, które są dozwolone – wyjaśnia dział prasowy Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
– Za takie loty linie lotnicze nie mogą być ukarane, jeżeli przyczyny opóźnień są od nich niezależne – czyli na przykład kiedy występują niesprzyjające warunki pogodowe, usterki techniczne lub inne nieprzewidziane zdarzenia.
Wygląda więc na to, że definicja opóźnień z przyczyn niezależnych jest tak szeroka, że można podciągnąć pod nią praktycznie wszystko. Dlatego trudno spodziewać się, że loty w porze nocnej ustaną. A wręcz przeciwnie – w związku z coraz większą przepustowością lotniska będzie ich pewnie przybywać.
TW
Ciekawe że Wizzair czy LOT nagminnie mają poopozniane loty, zwykle te same i głupia w nocy na podejściu po 90 db – dozwolne w tym korytarzu 60 db…