Siedlisko bobra podzieliło mieszkańców

2

LESZNOWOLA Jesienią ubiegłego roku rodzina bobrów zbudowała tamę na zepsutym przepuście, na Kanale Piaseczyńskim w Łoziskach. Teraz większość okolicznych mieszkańców chce się pozbyć niechcianych lokatorów z obawy przed podtopieniami. Ssaków broni jednak grupa lokalnych ekologów


Okoliczni mieszkańcy są podzieleni: jednym bóbr nie przeszkadza, drudzy chętnie by się go pozbyli

Podobno rodzina bobrów przywędrowała w ubiegłym roku do Łozisk spod torów kolejowych. Sympatyczne zwierzęta zaczęły budować tamę na zepsutym przepuście nieopodal ulicy Złotej Jesieni. W połowie kwietnia ktoś rozebrał jednak przepust i udrożnił przepływ Kanału Piaseczyńskiego.
– Po dwóch dniach tama została jednak odbudowana przez kilka osób, które przyniosły tu gałęzie i umocniły je betonowymi elementami – opowiada Adam Gawrych, przewodniczący zarządu spółki wodnej w Lesznowoli, który monitoruje stan wszystkich urządzeń wodnych na terenie gminy.

Postawili tablicę, chronią bobra

Adam Gawrych powołuje się na prawo wodne, które mówi, że nie wolno uszkadzać urządzeń wodnych i ograniczać przepływu wody. Tymczasem wybudowanie tamy na Kanale Piaseczyńskim spowodowało jej spiętrzenie. W rezultacie brzegi cieku w rejonie tamy zaczęły namiękać i się osuwać. Jeśli doszłoby do gwałtownych opadów deszczu, takich które nawiedziły ten teren chociażby w 2010 roku, z dużym prawdopodobieństwem woda w tym miejscu wystąpiłaby z brzegów, powodując podtopienia.
Większość okolicznych mieszkańców zdaje sobie z tego sprawę i chętnie pozbyłoby się z sąsiedztwa uciążliwego lokatora. Jest jednak grupa osób przyjaznych bobrowi. To one w pobliżu tamy postawiły tablicę informacyjną, że podlega on ochronie, a teren jest monitorowany przez całą dobę. Ekolodzy z Łozisk poinformowali też policję o rozebraniu tamy, gdyż samodzielne niszczenie przetamowań dzikich zwierząt jest nielegalne.

Decyzję podejmie zarządca rzeczki

Adam Gawrych z opuszczonymi rękami stoi przy tamie.
– Wyloty drenarskie są pod wodą, przez to spiętrzenie nic nie działa jak należy – mówi. – W tym miejscu nigdy nie było bobrów. To sztuczne siedlisko, stworzone przez ludzi.
Kanał Piaseczyński ma kategorię rzeki naturalnej uregulowanej i podlega pod Nadzór Wodny Piaseczno (NWP), wcześniej piaseczyński oddział Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych. Dorota Winiarska z NWP tłumaczy, że w sąsiedztwie kanału mają prawo osiedlać się dzikie zwierzęta. Jeśli jednak ich bytowanie zagraża bezpieczeństwu ludzi, można wystąpić do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o podjęcie kroków zaradczych, w tym wypadku chodzi o wyburzenie tamy. RDOŚ wydawał już wcześniej hurtową zgodę na rozbiórkę podobnych przetamowań. NWP czeka teraz na jej potwierdzenie.
– Nie wygląda mi to na tamę zbudowaną przez bobra, którego śladów również w tym miejscu nie widziałam – mówi wprost Dorota Winiarska. – Bardziej wygląda mi to na odtworzenie bobrowej tamy przez człowieka. Kiedyś na pewno mieszkały tu bobry, ale teraz… Trudno powiedzieć.
Administrator rzeki ma obowiązek zapewnić jej drożność. W tej chwili NWP czeka na decyzję RDOŚ. Jeśli kompetencje nadzoru zostaną podtrzymane, najprawdopodobniej Nadzów Wodny Piaseczno zleci udrożnienie rzeki.

Tomasz Wojciuk

2 KOMENTARZE

  1. Chętnie udostępnię pismo z RDOŚ wysłane do UG Lesznowola i na Policję.
    Mam nadzieję że tak zacna instytucja jak piasecznonews.pl sama zaproponuje spotkanie, aby zweryfikować sprawę zgodnie z zasadami profesjonalnego dziennikarstwa. Czyli weryfikując sprawę równiez z drugiej strony
    Zapraszam do kontaktu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię