LESZNOWOLA W ostatnią niedzielę w kościele w Starej Iwicznej odbył się tradycyjny koncert noworoczny. Jak co roku publiczność mogła liczyć na wysoki poziom artystyczny i niezwykłą, świąteczną atmosferę. Tym razem zadbał o nią Stanisław Soyka – popularny wokalista jazzowy, pianista, multiinstumentalista, aranżer i kompozytor, który w swoim dorobku ma ponad 30 albumów
Artysta zaprezentował w Starej Iwicznej zarówno popularne kolędy, jak i swoje największe przeboje. Trzeba podkreślić, że od samego początku udało mu się całkowicie zniwelować dystans dzielący go z publicznością. Przez ponad godzinę był bowiem nie tylko wykonawcą, ale wręcz kimś w rodzaju muzycznego mistrza ceremonii.
Stanisław Soyka bez najmniejszych problemów zaprosił wszystkich obecnych do wspólnego śpiewania – zwłaszcza podczas kolędy „Bóg się rodzi”. W pewnych momentach wykonywane przez widownię linie melodyczne stanowiły nawet dla niego bazę do improwizowanych partii instrumentalnych. Nie jest łatwo, grając przez ponad godzinę jedynie na pianinie i posługując się własnym głosem, pozostawić po sobie nieodparte wrażenie, że niczego (między innymi piosenek „Tolerancja”, „Cud niepamięci” czy „Absolutnie nic”) temu koncertowi nie brakowało. Stanisław Soyka, którego nie wypuszczono z kościoła bez utworu na bis (zabrzmiał „Strumień” do słów poematu „Tryptyk rzymski” Jana Pawła II), należy do nielicznego grona artystów, którym ta sztuka udaje się z powodzeniem.
Stanisław Soyka bez najmniejszych problemów zaprosił wszystkich obecnych do wspólnego śpiewania – zwłaszcza podczas kolędy „Bóg się rodzi”. W pewnych momentach wykonywane przez widownię linie melodyczne stanowiły nawet dla niego bazę do improwizowanych partii instrumentalnych. Nie jest łatwo, grając przez ponad godzinę jedynie na pianinie i posługując się własnym głosem, pozostawić po sobie nieodparte wrażenie, że niczego (między innymi piosenek „Tolerancja”, „Cud niepamięci” czy „Absolutnie nic”) temu koncertowi nie brakowało. Stanisław Soyka, którego nie wypuszczono z kościoła bez utworu na bis (zabrzmiał „Strumień” do słów poematu „Tryptyk rzymski” Jana Pawła II), należy do nielicznego grona artystów, którym ta sztuka udaje się z powodzeniem.