PIASECZNO Wojciech Bolek, przedsiębiorca z gminy Piaseczno twierdzi, że firma windykacyjna stara się wyłudzić od niego pieniądze za usługę, której nie zlecał i nie otrzymał. Zbigniew Panek, który wystawił faktury uważa, że Bolek nie chce wywiązać się ze swoich zobowiązań. Sprawę bada policja
Wojciech Bolek kładzie na stole pismo od firmy windykacyjnej, w którym ta wzywa go do zapłaty czterech zaległych faktur z jesieni ubiegłego roku na łączną kwotę ponad 75 tys. zł. – Cały problem polega na tym, że ja tej usługi nie zlecałem i nie za bardzo w ogóle wiem, o jaką robotę chodzi – mówi Bolek. – Nigdy w firmie, która wykonała rzekomą pracę i wystawiła faktury nie byłem. Nie znam też jej właściciela.
Każdy przedstawia inną historię
Sprawa jest o tyle dziwna, że każda z zainteresowanych stron mówi co innego. Wojciech Bolek twierdzi, że firma windykacyjna współpracująca z właścicielem warsztatu samochodowego chce najzwyczajniej w świecie wyłudzić od niego pieniądze.
– Nigdy w życiu nie miałem takiej sytuacji – dodaje piaseczyński przedsiębiorca. – Oczywiście nie zamierzam płacić. Już zgłosiłem zresztą sprawę na policję.
Cztery faktury za rzekome wykonanie usługi zostały wystawione przez firmę Auto Gaz Zbigniew Panek. Udało nam się skontaktować z jej właścicielem, który chętnie przedstawił swoją wersję zdarzeń.
– Jak ktoś nie uiszcza swoich zobowiązań to trudno, aby firma windykacyjna nie pukała do jego drzwi – dziwi się Zbigniew Panek. – Na szczęście to nie ja ściągam te należności. Mam podpisaną umowę faktoringową z IdeaMoney. To oni w zamian za prowizję przejmują moje faktury i je opłacają. Później starają się odzyskać pełną kwotę od wierzyciela. Ja wykonałem swoją usługę, a że ten pan ma inne zdanie na ten temat, to jego sprawa. Próbowałem z nim rozmawiać, kontaktować się, ale to jest trudne…
Zbigniew Panek twierdzi, że wykonane przez niego zlecenie obejmowało usługi „ogólnosamochodowe”. Mówi, że firma z Piaseczna (auta miały podobno rejestrację WPI) przyprowadziła do niego co najmniej kilkanaście samochodów. Ich numery nie zostały jednak nigdzie zarejestrowane, a system monitoringu obejmuje jedynie dwa tygodnie wstecz.
– Wykonałem pracę, zapłaciłem prowizję od faktur, a teraz mnie się ciąga – dziwi się Panek. – To bank powinien najpierw sprawdzić wiarygodność tej firmy. Ja się przed nikim nie chowam, noszę przy sobie telefon, dlatego pewne sprawy trochę mnie dziwią… Z Bolkiem rozmawiałem może trzy razy. Ostatni raz kilka tygodni temu. Był poruszony. Wcześniej dzwonił we wrześniu i pytał, dlaczego samochody są jeszcze nie gotowe. Dwa razy byłem też w Piasecznie. Ale go nie zastałem. Teraz dzwoni do mnie, bo przyszedł do niego windykator…
Ma raptem jeden firmowy samochód
Wojciech Bolek bezradnie rozkłada ręce i kręci głową.
– Nie wiem jakie samochody z rejestracją WPI ten pan ma na myśli – mówi. – Ja mam dosłownie jeden firmowy samochód. To nie jest żadna flota. Trudno więc sobie wyobrazić, aby jego naprawa mogła pochłonąć aż 75 tys. zł. Za taką kwotę można kupić nowe auto – dodaje. Zadzwoniliśmy na komendę powiatową policji w Piasecznie z pytaniem, czy w sprawie udało się już coś ustalić. – Nie komentujemy tej sprawy – mówi kom. Jarosław Sawicki z KPP w Piasecznie.
Tomasz Wojciuk
Tak naprawiał flotę i nie spisywał ani jednego numeru samochodu naprawy były ogólne niezła ściema a na fakt.klijent nie chciałby numeru samochódu i przede wszystkim do zamawiania części potrzebny jest numer win. Też nie zapisał troszkę tego mechanika poniosła fantazja naprawcza .klamstwo ma krótkie nogi .