PIASECZNO – Chciałbym zwrócić uwagę na pewien problem z przejazdem na al. Brzóz na Zalesiu Dolnym – napisał do nas Czytelnik Ernest. – Tam na całym odcinku jest hopa za hopą (spowalniacze), i są one strasznie wysokie… Wczoraj jadąc samochodem, bardzo wolno pokonując hopy, ostro przytarłem podwozie… to jest niedopuszczalne ponieważ mogłem sobie uszkodzić samochód (jeśli jeszcze nie uszkodziłem, nie sprawdziłem), i kto potem by płacił za naprawę? Niestety ja… Proszę o szybką reakcje w tym temacie.


Pojechaliśmy na al. Brzóz i z dopuszczalną prędkością 30 km/h przemierzyliśmy całą ulicę. Nasz samochód (toyota yaris) radził sobie dobrze, choć rzeczywiście spowalniacze są wysokie i wąskie. Aby je pokonać bez poczucia dyskomfortu trzeba się przed każdym z nich niemal zatrzymać. I tak robi większość kierowców, których obserwowaliśmy.
– Trzeba się przyzwyczaić – mówi jeden z nich. – Tym bardziej, że spowalniacze na Al. Kalin są nieco szersze i przejeżdża się je łagodniej. Gdy ktoś jedzie tymi ulicami po raz pierwszy rzeczywiście może na al. Brzóz przytrzeć podwoziem, albo nawet uszkodzić miskę olejową.

Kierowcy nie chcą spowalniczy

– W gminie Piaseczno jest największe w Polsce skupisko progów spowalniających, które przeważnie montuje się bez żadnego sensu – żalił się na łamach „Kuriera Południowego” Eugeniusz Rybczyński z Gołkowa, mieszkaniec ul. Okrężnej. Odwożąc wnuki do przedszkola na ul. Księcia Józefa każdego dnia na odcinku 1300 metrów pokonywał aż 13 spowalniaczy.
– Niektóre progi mają stromy podjazd i są wysokie – Jak się z nich zjeżdża, człowieka boli kręgosłup i kręci mu się w głowie.
Kierowcy najbardziej narzekają na progi gumowe, najbardziej niebezpieczne dla nisko zawieszonych pojazdów. Jak informuje Włodzimierz Rasiński, naczelnik gminnego wydziału infrastruktury i transportu publicznego, są to progi starego typu, których dziś już się nie montuje. Na spowalniacze mniej inwazyjne (najazdowe) wymieniane są jednak dopiero wówczas, gdy się zniszczą.

Piesi żądają spowalniaczy

– Montowanie spowalniaczy na gminnych drogach wymuszają na nas mieszkańcy – przyznaje Włodzimierz Rasiński. – Ich wysokość i odległości w jakich się znajdują regulują stosowne przepisy. Co by nie mówić o progach, podnoszą one bezpieczeństwo. Niestety, wiele osób nie przestrzega przepisów ruchu drogowego i często przekracza dozwoloną na danym terenie prędkość.
A co z innymi formami spowalniania ruchu? Podobno żadna się na terenie Piaseczna i okolic nie przyjęła. Swego czasu próbowano na przykład stosować tzw. szykany, czyli przewężenia wymuszające na kierowcach wolniejszą jazdę.
– Niestety, kierowcy protestowali, że utrudniają im wjazd na posesję – dodaje naczelnik Rasiński.

TW/AB/KP

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię