Stało się, co musiało się stać. Zasypanie rowu już pierwszego dnia spowodowało podtopienia

7

LESZNOWOLA Wczoraj ruszyła modernizacja ul. Postępu na odcinku od Słonecznej do Fabrycznej. Wykonawca zaczął od zasypania części rowu melioracyjnego. Niewielki deszcz od razu spowodował podtopienia przydrożnych posesji


O planach zasypania przez starostwo biegnącego wzdłuż Postępu rowu już pisaliśmy. Kontrowersyjny pomysł wzbudził zaniepokojenie okolicznych mieszkańców. Powiat tłumaczył, że rów ma zbierać wodę z drogi, a każdy właściciel powinien zagospodarowywać deszczówkę we własnym zakresie.
– Ten rów od lat osuszał okoliczne tereny, bo tu jest wysoki poziom wód gruntowych. Taka była jego podstawowa funkcja – mówi Adam Gawrych, przewodniczący spółki wodnej w Lesznowoli. – Woda się nie słucha przepisów i płynie tam, gdzie jest niżej. Dlatego na pewne kwestie należy czasami spojrzeć nieco szerzej. Przykro mi to mówić, ale niektórzy urzędnicy mają z tym problem. W tym wypadku ich bezduszność i brak wrażliwości na ludzkie potrzeby zakończyła nie podtopieniami.
Wszystko wskazuje na to, że inwestor złamał również obowiązujące przepisy.
Na zasypanie rowu trzeba mieć pozwolenie wodno-prawne wydane przez Wody Polskie. Takiego dokumentu powiat nie posiada – mówi Adam Gawrych. – Poinformowałem o tym inspektora nadzorującego przebudowę, powiedział że musi to sprawdzić.
Nie potrzebujemy pozwolenia wodnoprawnego ponieważ nie było też pozwolenia wodnoprawnego na wykonanie tego rowu – mówi Joanna Grela z biura promocji powiatu.
Tymczasem wczoraj po południu przy Postępu dochodziło do dantejskich scen. Woda spływająca od strony ulicy Fabrycznej błyskawicznie utworzyła rozległe rozlewisko i zaczęła przelewać się na przydrożne posesje (wykonawca zdążył zasypać piaskiem przepusty). Całe szczęście, że deszcz padał krótko. Aż strach pomyśleć co będzie, jeśli dojdzie tu do większej ulewy.

TW

7 KOMENTARZE

  1. Taki typowy przykład nowoczesnego projektowania. Zamiast jeździć samochodami mieszkańcy zainwestują w motorówki albo ekologiczne łodzie z napędem ręczno-wiosłowym, może rowerki wodne? Do tego jeszcze droga dla rowerów, którą będzie można w porze suchej rowerem, w porze mokrej rowerkiem wodnym a zimą na narto-sankach. Pomysłowość naszych projektantów nie za granic.

  2. Skoro należy zagospodarować wodę na własnej posesji to powiat powinien to zrobić na swojej drodze i nie może dochodzić do sytuacji,że woda z ulicy wdziera się na prywatne posesje…brawo powiat!wszystko po to by żyło się lepiej…

  3. „Woda się nie słucha przepisów i płynie tam, gdzie jest niżej” (Adam Gawrych )
    ======================================
    A jakiż to tytuł naukowy ma Pan Gawrych, żeby wygłaszać takie odważne tezy?
    Starosta piaseczyński to umysł ścisły, a poza tym człek nieufny, więc lubi wszystko sprawdzić, zamiast przyjmować jakieś hipotezy „na wiarę”. Zaś autentyczność tego typu hipotez można sprawdzić tylko poprzez zastosowanie badań empirycznych, co też zostało zrobione. Jest więc szansa, że przy okazji kolejnych powiatowych inwestycji nie będzie już prób puszczania wody pod górę (o ile nie zajdzie potrzeba kolejnej weryfikacji teorii Pana Gawrycha, oczywiście).
    Mieszkańcy ul. Postępu mogą zaś spróbować wykorzystać nadarzającą się okazję, hodując karaski, które lubią siedzieć w mule.

  4. Ten rów ma kilkadziesiąt lat i powstał zanim stworzono większość przepisów. Jest starszy niż powiat Piaseczyński. Pani Grela ma żal do władz PRL za to, że budowały drogi i melioracje bez jej zgody?

    • Trzeba go było wpisać do rejestru zabytków 🙂
      Władze PRL niestety nie były na tyle przewidujące, żeby uzgodnić projekt wykopania tego rowu z rodzicami Pani Greli (bo jej samej mogło nie być jeszcze na świecie, ewentualnie robiła kupę w deficytowe pieluchy). Co oczywiście po raz kolejny potwierdza bezdyskusyjną wyższość obecnego ustroju nad tzw. „komuną”: w komunie Pani Grela była maluśka, ssała smoka i tylko gaworzyła coś bez sensu, a teraz proszę, jak wyrosła (i jak się mądrze wypowiada!)! 🙂

  5. Pani Joanna Grela – już dawno zapamiętałem to nazwisko. Tam gdzie jest jakaś kuriozalna realizacja, tam zawsze znajduje się Pani Joanna ze swoimi tłumaczeniami i interpretacjami. Myślę że jest ona czymś w rodzaju mięsa armatniego dla rządzących powiatem

    • Masz rację! Pani Joanna zajmuje się robieniem zasłony dymnej w razie wtopy, tylko wychodzi jej to jak wrzucanie granatu do nieczystości.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię