PIASECZNO 25 grudnia między ulicami Żytnią a Jarząbka znaleziono zwłoki kobiety. Dzień później z Jeziorki wyłowiono ciało mężczyzny. W związku z obydwoma zdarzeniami pojawiło się mnóstwo plotek. Zagadka dotycząca pierwszego zgonu została częściowo wyjaśniona
– Macie dodatkowe informacje w sprawie tego morderstwa? – dopytywaliście po publikacji naszego artykułu. – Na terenie Piaseczna mamy mordercę na wolności. Zgroza! – pisaliście do nas, a dyskusje na lokalnych forach internetowych mnoży mrożące krew w żyłach spekulacje, plotki i domysły.
45-letnia Urszula K., mieszkanka Piaseczna, wyszła z domu w Wigilię. Jej ciało zostało znalezione między blokami a osiedlem domków jednorodzinnych następnego dnia rano przez przypadkowych przechodniów. Zdarzenie zszokowało mieszkańców Piaseczna. Spekulowano, że kobieta została zgwałcona i zamordowana.
Ciało 45-latki skierowano na sekcję. Znane są już jej wstępne wyniki.
– Nie stwierdzono obrażeń mechanicznych, które mogły przyczynić się do śmierci kobiety ani innych obrażeń czy śladów wskazujących na udział w zdarzeniu osób trzecich – informuje Łukasz Łapczyński, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
– Ustalenie przyczyny śmierci będzie w tym przypadku wymagało przeprowadzenia dodatkowych badań, m.in histopatologicznych. Na ich wyniki oraz opinię biegłych z zakresu medycyny sądowej będzie trzeba poczekać około dwóch miesięcy.
TW
Ha ha ha ha, bo nic więcej nie ciśnie się na usta. Ojciec Mateusz przy tym śledztwie, to serial kryminalny na bardzo wysokim poziomie.