LESZNOWOLA Tydzień temu sąd apelacyjny w Warszawie po raz trzeci uniewinnił trójkę byłych policjantów, którym zarzucano niedopełnienie obowiązków podczas przygotowywania i przeprowadzenia akcji zatrzymania dwóch groźnych przestępców w Magdalence w 2003 roku. W wyniku walki z bandytami 2 funkcjonariuszy zginęło, a 16 zostało rannych
W marcu tego roku minie 14 lat od „słynnej” akcji w Magdalence, która zelektryzowała wówczas całą Polskę. To właśnie wtedy funkcjonariusze z wydziału terroru kryminalnego KSP oraz CBŚ KGP przypuścili szturm na dom przy ul. Środkowej, w którym ukrywali się dwaj członkowie gangu „Mutantów” – Robert Cieślak oraz Białorusin Igor Pikus.
Bitwa z bandytami
Przestępcy, nie namyślając się długo, odpalili znajdujące się na posesji ładunki wybuchowe i zaczęli ostrzeliwać antyterrorystów z 29 jednostek broni palnej, w tym pistoletów maszynowych i karabinów automatycznych. W wyniku akcji poległo dwóch funkcjonariuszy, a 16 zostało rannych. Zginęli też Cieślak i Pikus, którzy zatruli się tlenkiem węgla (willa w której się ukrywali częściowo spłonęła).
Kto zawinił?
Strzelanina w Magdalence została zinterpretowana jako klęska policji. Niedługo potem zaczęto szukać winnych. Na ławie oskarżonych zasiedli ówcześni: dowódca pododdziału antyterrorystycznego, naczelniczka wydziału ds. walki z terrorem kryminalnym KSP oraz zastępca komendanta stołecznego policji. Zostali oskarżeni m.in. o niedopełnienie obowiązków przy planowaniu i przeprowadzaniu akcji. Sądy pierwszej instancji trzykrotnie oddalały te zarzuty, jednak apelację składała prokuratura i oskarżyciele posiłkowi więc sprawa trafiała do ponownego rozpatrzenia. Po drugim uniewinnieniu w 2015 roku prokuratura odstąpiła od składania kolejnej apelacji, ale zdecydowała się na nią matka jednego z poległych w Magdalence policjantów. W ubiegły piątek sąd apelacyjny kolejny, trzeci już raz uniewinnił trójkę byłych funkcjonariuszy. Choć wyrok jest prawomocny, stronom przysługuje kasacja.
TW