KONSTANCIN-JEZIORNA Wielu mieszkańców Habdzina i okolic raz do roku wkłada strój sportowy i wyrusza na trasę biegową. W ten sposób upamiętniają dzień wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową
Mówią: Biegniemy dla własnej przyjemności i Papieża Polaka. W niedzielę Bieg Papieski w Habdzinie odbył się po raz 11. Na dystansie 4,4 km wystartowało 115 dorosłych sprinterów i przeszło drugie tyle dzieci. Wokół wsi pobiegły całe rodziny. – Dystans jest świetnie dobrany dla osób, które chcą pobiec rekreacyjnie. Atmosfera na trasie jest super, bardzo rodzinna, biegacze się pozdrawiają – opowiada Aleksandra Golon, która przekroczyła metę jako druga kobieta. Pani Aleksandra jest przykładem, że dobre chęci to podstawa. Wystartowała w pierwszym Biegu Papieskim, potem zrobiła sobie 10 lat przerwy, podczas których urodziła czwórkę dzieci. Rok temu wydała na świat bliźnięta i znów jest w formie. – Przekonuję wszystkich, że mając czwórkę dzieci można dobrze wyglądać i znaleźć czas na aktywne uprawianie sportu – mówi mieszkanka Konstancina.
Pies też na medal
Świetnie na trasie bawił się również Jacek Kinel (również konstancinianin), który jako jedyny pokonał dystans z psem. – Z Lukim dużo razem biegamy, bardzo polecam. Kiedy mam cięższy dzień, Luki mnie wspomaga – przyznaje. Z panem Jackiem i dystans pokonał 9-letni syn Maciej na rolkach. Cała trójka na mecie otrzymała medale.
Większość uczestników nawet nie próbowała bić rekordu życiowego. Dariusz Wilczek z Habdzina mówi, że dopiero wyleczył się z zapalenia płuc i lekarz zalecił mu aktywność. Dlatego założył dresy i wystartował. Również jego sąsiad z wioski i najstarszy uczestnik wyścigu, 70-letni Kazimierz Wlazło pobiegł „ten raz na 365 dni”. Papieża uczciła również 67-letnia habdzinianka Danuta Bednarek. – To nasz bieg, dlatego łatwiej mi było wystartować – przyznała. Ostatnia na mecie była pani (nie chciała się przedstawić), która pobiegła razem z mającą kłopoty zdrowotne 11-letnią córką. Na trasie okazało się, że pomocy potrzebuje jeszcze obcy dla nich chłopiec. Zmotywowały go do ukończenia zawodów.
Jednak w Habdzinie sprawdzili się także wytrawni biegacze. Pierwszy na mecie był wielokrotny zwycięzca wielu lokalnych biegów – Krzysztof Wasiewicz z Piaseczna. Z czasem 13 min. 48 sek. wyprzedził kolejnego zawodnika o… 2 minuty. – Krzysiek jest świetnie przygotowany, nie miałem z nim szans – komentował 18-letni Piotr Szymański, srebrny medalista. Obaj trenują w piaseczyńskim klubie „Kondycja”. Na mecie dołączyła do nich klubowa koleżanka Oliwia Malmon, która była w niedzielę najszybszą kobietą. Nie bez powodu, ponieważ 19-latka wywalczyła w tym roku mistrzostwo Polski juniorek na 800 m. – Dziś było trochę ciężko, bo przez cztery tygodnie niewiele biegałam – przyznała.
Ołtarz z odwróconego kajaka
Pamiątkowe krążki na szyjach wszystkich biegaczy wieszali m.in. wiceburmistrz Ryszard Machałek, przewodniczący rady miejskiej Andrzej Cieślawski, jego zastępczynie Alfreda Konopka i Grażyna Chojnowska, a także utytułowany pięściarz Paweł Skrzecz oraz Andrzej Bobowski – „król polskich kibiców”. Pilotem biegu był w tym roku, po raz pierwszy, paraolimpijczyk Piotr Małek. Jest mistrzem Polski i chce być najlepszy na świecie. W niedzielę prowadzona była kwesta na zakup profesjonalnego roweru, z którym Małek będzie mógł wystartować na igrzyskach w Tokio w 2020 roku.
Bieg Papieski to jednak nie sama przebieżka wokół wsi. Wydarzenie rozpoczęło się od mszy św. Ks. Robert Tomasik, proboszcz z Mirkowa odprawił ją na ołtarzu z odwróconego kajaka. – Niewiele osób wie, że zanim Karol Wojtyła został papieżem, chodził i pływał po Mazurach i wieczorami odprawiał msze na kajaku. Stąd ten pomysł – mówi Mirosław Milewski, pomysłodawca habdzińskiej imprezy i prezes współorganizującej ją agencji DEM’a Promotion Polska. Oprócz agencji wydarzenie przygotował Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji, urząd gminy oraz mieszkańcy.
Na uczestników biegu towarzyszył konkurs z nagrodami poświęcony św. Janowi Pawłowi II, koncert muzyków na żywo oraz domowy żurek i herbata. Żadne dziecko nie odeszło też bez upominku. Agata Wilczek, sołtys Habdzina cieszyła się, że znów dopisała aura. – Zawsze wierzę, że nasz papież nas wspiera i będzie ładna pogoda. Przez 11 lat nie zdarzyło się jeszcze, żeby padał deszcz – podsumowała. W podzięce oprócz modlitwy w niedzielę uczestnicy śpiewali hymn imprezy: „Nie ma lepszego od Jana Pawła II!”.