PIŁKA NOŻNA, IV LIGA, MKS PIASECZNO – WISŁA II PŁOCK 2:1 W zaległym meczu rundy jesiennej biało-niebiescy pokonali lidera mazowieckiej czwartej ligi. Wszystko co najciekawsze w tym spotkaniu wydarzyło się w drugiej połowie
Wynik meczu, rozgrywanego na sztucznej murawie w Piasecznie, otworzył w 55. minucie Kamil Ziemnicki. Uderzył piłkę z rzutu wolnego w sposób, którego szczególnie nie lubią bramkarze. Lecącej długo w światło bramki piłki ostatecznie nikt bowiem nie przeciął i… wpadła ona do siatki. Po chwili doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Kamil Matulka wiązał but, a przechodzący obok zawodnik Wisły uderzył go kolanem, co spowodowało nerwową reakcję Michała Janowskiego, który błyskawicznie stanął w obronie kolegi. Na boisku doszło do przepychanki, która skończyła się żółtymi kartkami – zarówno dla piłkarza z Płocka, jak i kapitana MKS Piaseczno. Nie mniej nerwowo zrobiło się w 76. minucie, kiedy to z rzutu karnego wyrównał Aleksander Pawlak. W tej sytuacji faulu w polu karnym dopatrzył się sędzia, choć – zwłaszcza zdaniem trenera biało-niebieskich Bartosza Kobzy – była to decyzja mocno kontrowersyjna.
W 82. minucie Piaseczno dopięło jednak swego. Do odbitej przez bramkarza gości futbolówki dopadł Łukasz Krupnik – syn zmarłego tragicznie w grudniu prezesa MKS Piaseczno, który pewnym uderzeniem zapewnił swojej drużynie cenne trzy punkty. Ten gol miał jednak z pewnością głębsze znaczenie dla strzelca i jego klubowych kolegów.
A już najbliższą sobotę 9 marca biało-niebiescy podejmą na swoim boisku Marcovię Marki. Początek spotkania o godzinie 13.
Tyl./fot. BxB-Studio