PIASECZNO Jarosław Trzaska, szef rodzinnej spółki „Pod Dębem” wpadł na pomysł, aby na ścianach trzech sklepów spożywczych prezentować dzieła lokalnych twórców. Jak sam przyznaje, łącząc funkcje marketu z galerią chce ominąć także niedzielny zakaz handlu
– Przez nasze sklepy „przewija się” nawet kilka tysięcy osób dziennie – mówi Jarosław Trzaska. – Wpadłem na pomysł, aby zainteresować klientów lokalną sztuką. Normalnie niewielu ludzi chodzi do galerii oglądać obrazy, w naszych sklepach mogą obcować z nimi podczas robienia zakupów.
Właściciel sieci nie tylko chce wyróżnić się poprzez ten pomysł na tle konkurencji, ale także skłonić odwiedzających sklepy do refleksji i wzbudzić w nich emocje. Na razie w trzech marketach „Pod Dębem” w Zalesiu Dolnym, Złotokłosie i Prażmowie zawisło około 50 prac Leokadii Nastały, która maluje m.in. kwiaty, portrety i pejzaże. Ale cała inicjatywa ma także drugie dno – właściciel sklepów, rozszerzając działalność o szeroko pojętą kulturę, chce ominąć w ten sposób obowiązujący w co drugą niedzielę zakaz handlu.
– Obrazy wiszą od tygodnia i budzą skrajne emocje, wśród których dominuje zaskoczenie – zdradza Jarosław Trzaska. – Oczywiście wszystkie prace są na sprzedaż. Chętnie skontaktujemy potencjalnych klientów z artystką.
Właściciel sieci myśli też o eksponowaniu prac młodych twórców oraz dzieci z miejscowych przedszkoli.
– Chcemy, aby ludzie przychodzili do nas, robili zakupy, a przy okazji oglądali twórczość swoich dzieci, czy sąsiadów, kulturalnie spędzając czas – dodaje pan Jarosław. – Namawiam innych artystów do współpracy. Za naszym pośrednictwem mogą oni promować swoją twórczość.
TW
W krajowych wiadomościach można przeczytać „Mecenas z mięsnego i budowlaniec zrobili sztukę za dwa miliardy zł.” Powiedział bym,że kiepsko skończyli
Tak, obrazy dzieci… zapewne z przedszkola prowadzonego przez synową…
Za takie pajacowanie nawet w tygodniu tam nie pójde.
a ja wręcz przeciwnie, gość pokazuje głupotę tworzonego prawa przez rząd. W ten sposób nie powinno się regulować pracy w handlu
Ale to obrazy można kupić na zasadzie, że w cenie obrazu zawarte są produkty spożywcze i inne towary?
Coś dla ciała i coś dla ducha. Teraz w niedzielę mogę pogłębić swoją wrażliwość na sztukę, a przy okazji kupić mleko do kawy czy szczypior do jajecznicy. Bardzo sympatyczna inicjatywa.
Albo setkę na śniadanie
Wladza proboje zakazac robic zakupow ludowi w niedziele wiec lud walczy jak moze.
Mieliśmy wolny rynek. Każdy miał szanse na równych zasadach. Teraz zakaz handlu w niedziele. A tak z ciekawości czym się różni kasjer ze sklepu spożywczego od kasjera na stacji benzynowej?…
Tym bardziej zasadnym wydaje się pytanie: czym się różni od kasjerka pracownik infolinii, który w niedzielę musi wysłuchać inwektyw pod swoim adresem, bo komuś się nie podoba oferta operatora? To dziwne. Obrazy spoko. To ustawodawca powinien przewidzieć wszystkie konsekwencje proponowanych rozwiązań. Na nim spoczywa obowiązek tworzenia mądrego i działającego prawa.
To już u Ferdka Kiepskiego malowali obrazy i sprzedawali je w sklepie u Boczka.. Taka sztuka prymitywistyczna to była…
Zakazu handlu tym ruchem nie ominie. To nie jest placówka handlowa w zakładzie prowadzącym działalność w zakresie kultury, sportu, oświaty, turystyki i wypoczynku a tylko takie mogą działać w niedzielę.