GÓRA KALWARIA Przed świętami drogowcy uniemożliwili dojazd, a nawet dojście do główki tzw. tamy wojskowej na Wiśle. Ustawienie bariery wzburzyło mieszkańców. Kilka dni temu nieznany sprawca zniszczył przeszkodę


– Ustawiliśmy barierę ze względów bezpieczeństwa. Przez wiele lat przed wjazdem na tamę był ustawiany znak zakazujący ruchu samochodowego, ale był notorycznie niszczony – tłumaczy Monika Burdon, rzeczniczka Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich (MZDW) – tama jest odcinkiem drogi wojewódzkiej nr 680.

Burdon podkreśla, że MZDW zgodnie ze swoimi obowiązkami realizowało nową organizację ruchu na tamie wprowadzoną przez Departament Nieruchomości i Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego w Warszawie. – Owa organizacja została skonsultowana z policją, strażą pożarną i samorządami. Nikt nie wniósł uwag – zaznacza Monika Burdon.

– To nieprawda, nikt z nami na ten temat nie rozmawiał – zaprzecza Marek Rutowicz, zastępca burmistrza Góry Kalwarii. Jego zdaniem tłumaczenie, że bariera poprawia bezpieczeństwo w tym miejscu jest nieporozumieniem. – Jako gmina staramy się rozwijać nadrzeczną turystykę i umożliwiać coraz większy dostęp do Wisły. Obok główki wału swoje łodzie wodowało Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Jak teraz z nimi dojedzie? – pyta retorycznie. Przypomina, że kilka lat temu zarządca drogi wojewódzkiej ograniczył dostęp do tamy w Brzuminie. Tamte bariery w końcu częściowo usunięto. – Wtedy też nikt z nas o niczym wcześniej nie informował – dodaje.

Wygląda na to, że z urzędem powiatowym również ustawienie tamy dla aut na tamie nie było uzgadniane. We wtorek „w związku z licznymi skargami mieszkańców Góry Kalwarii” pismo do MZDW napisał Arkadiusz Strzyżewski, wicestarosta piaseczyński. „Zwracam się z prośbą o jej usunięcie, bądź skrócenie tak, aby piesi i rowerzyści mogli bezpiecznie obok niej przechodzić w kierunku rzeki. Pragnę zwrócić uwagę, że rok 2017 jest Rokiem Rzeki Wisły (…) i powinniśmy podejmować działania zbliżające mieszkańców do rzeki.” Zdaniem wicestarosty bariera nie jest elementem podnoszącym bezpieczeństwo w tym miejscu, ale wręcz przeciwnie – utrudniającym poruszanie się czy organizowanie spływów kajakowych (które najczęściej zaczynają lub kończą się na plaży obok tamy – przyp. red.) .

Zanim MZDW zdążyło zareagować, kilka dni temu ktoś najpierw powykrzywiał przeszkodę, a następnie odciął ją od podstawy. – Wiemy o jej uszkodzeniu, naprawimy ją oraz zgłosimy fakt dewastacji policji- informuje Monika Burdon.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię