TARCZYN Rozpoczął się druk trzeciego tomu fotograficznej opowieści o Tarczynie i jego mieszkańcach. Dzięki potomkom dawnych tarczynian dowiadujemy się o osobach i zdarzeniach dawno zapomnianych
Zawierająca 500 kolejnych fotografii książka miała ukazać się pod koniec czerwca, jednak druk trzeba było opóźnić. – Mieszkańcy przynosili kolejne, wyjątkowe fotografie. Wśród nich były naprawdę cenne zdjęcia, m.in. wojskowych z 1920 roku – relacjonuje Alfred Kohn, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Tarczynie. – W końcu musiałem jednak powiedzieć „koniec”, bo nigdy byśmy tej książki nie skończyli. Spodziewamy się, że do rąk czytelników publikacja trafi za około tydzień – dodaje.
Prawdziwe białe kruki
To, co od kilku lat dzieje się ze starymi fotografiami w Tarczynie jest niebywałe. Wszystko rozpoczęło się od apelu Alfreda Kohna. Nieco ponad 5 lat temu poprosił tarczynian, aby przeszukali strychy swoich domów i szuflady w poszukiwaniu leciwych zdjęć. Szef ośrodka kultury nawet nie marzył, że tak to się skończy. Pierwsza książka „Tacy byliśmy jeszcze wczoraj” wydana w 2012 roku zawierała 600 zdjęć i wywołała prawdziwą lawinę fotografii. W ręce dyrektora GOK od tamtej pory trafiło już prawie cztery tysiące zdjęć i ich liczba z miesiąca na miesiąc rośnie. Alfred Kohn jest zafascynowany pamiątkami, jakie przez dziesięciolecia skrywały domowe archiwa. Część fotografii pochodzi z końca XIX wieku. – Wśród zdjęć są prawdziwe białe kruki. One na nowo odkrywają historię miasta – nie kryje zadowolenia.
Magia internentu sprawiła, że z Kohnem kontaktuje się coraz więcej tarczyńskich rodzin, które dawno wyprowadziły się w inne rejony Polski, a nawet Europy. Dzięki temu w trzecim tomie sentymentalnej opowieści o przeszłości Tarczyna, znajdą się m.in. pierwsze fotografie przedstawiające byłych członków społeczności żydowskiej w mieście. Przed wojną Żydzi stanowili połowę mieszkańców Tarczyna. Jednak w obecnej chwili nie wiadomo nawet, jak wyglądała synagoga w tym mieście. Zachowało się jedynie zdjęcie z czasów niemieckiej okupacji wykonane po jej spaleniu. Trzy fotografie żydowskich przodków przekazali dyrektorowi GOK Marek Werthajm i Halina Agerhem, obecnie mieszkańcy Szwecji. Najcenniejsze zdjęcie przedstawia Icchaka Swierczuka z córkami Rozą i Salcią wykonane w warszawskim getcie prawdopodobnie w 1942 roku. Cała trójka przyszła na świat w Tarczynie. – Obecnie znalezienie jakichkolwiek materiałów o mieszkańcach pochodzenia żydowskiego z Tarczyna graniczy z cudem – tłumaczy dyrektor GOK. Wie to, ponieważ samodzielnie robi kwerendy w archiwach, także zagranicznych i przegląda portale aukcyjne. W ten sposób na niemieckich portalach udało mu się zakupić część wyjątkowych zdjęć. Zazwyczaj są to fotografie wykonane przez żołnierzy Wehrmachtu podczas okupacji.
Tu był browar, a tam posterunek
Dzięki zbiórce fotografii, niedawno na jaw wyszedł także fakt, że na początku XX wieku w Tarczynie istniał browar. Obecnie wiemy już nawet jak wyglądali członkowie rodziny Łobodowskich, która go prowadziła. W książce znajdzie się interesujące zdjęcie syna właściciela owego zakładu produkującego piwo (Walentego Łobodowskiego), który w 1848 roku ukończył weterynarię na Ukrainie i tam odbywał praktyki.
Za sprawą starych fotografii wiadomo również, że w dworku przy obecnej ul. Stępkowskiego, w którym w okresie międzywojennym mieszkała Irena Sendler (w trakcie wojny uratowała przed śmiercią 2500 żydowskich dzieci z warszawskiego getta), podczas I wojny światowej istniała placówka niemieckiego wojska. – Do tej pory zastanawialiśmy się, skąd w Tarczynie znalazł się cmentarz niemieckich żołnierzy zmarłych około stu lat temu – tłumaczy Kohn.
Przed drukiem każde zdjęcie Alfred Kohn własnoręcznie, pieczołowicie poddaje obróbce komputerowej, która sprawia, że dawne obrazy (niektóre są bardzo zniszczone) nabierają nowego blasku. Jest co robić, dyrektor GOK ma już ponad 400 fotografii na kolejny album poświęcony tarczyńskiej oświacie. Ukaże się prawdopodobnie w przyszłym roku.
Piotr Chmielewski
Wiwm kto był wlaścicielem Browaru w Tarczynie i znam Jego rodowód