KONSTANCIN-JEZIORNA Naprzeciwko cmentarza przy ul. Gościniec stoją wyschnięte drzewa. – Już dawno powinny zostać wycięte – uważa nasz Czytelnik. – Stwarzają realne zagrożenie, są w takim stanie, że w każdej chwili mogą runąć na jezdnię
Przy ulicy Gościniec uschniętych drzew nie brakuje. Spotkać je można przy drodze od cmentarza, aż do samego Czarnowa. Potężne łyse konary wiszą nad ulicą strasząc kierowców i przechodniów.
– Strach iść – mówi nam napotkana kobieta. – Jedno z tych drzew już się pochyliło nad szosę. Całkowicie wyschnięte, nie ma ani kory, ani nawet jednego listka. Tylko patrzeć jak runie na jezdnię i przygniecie przejeżdżający samochód, albo przechodzącego człowieka.
– Czasami potężne konary z tych drzew odłamuję się i spadają na asfalt – mówi jeden z mieszkańców Czarnowa.
Ulica Gościniec jest drogą powiatową, zwróciliśmy się więc do jej zarządcy.
– Dokonamy przeglądu drzewostanu w pasie drogowym drogi powiatowej nr 2812W i – gdyby wystąpiła taka konieczność – zostanie zlecona pielęgnacja – zapowiada Grzegorz Wójcik
Naczelnik Wydziału Inwestycji, Remontów i Drogownictwa. – W przypadku, gdy konieczna będzie wycinka, wystąpimy z wnioskiem do gminy o wydanie decyzji na usunięcie drzew.
Starosta piaseczyński Ksawery Gut poinformował nas, że wyschnięte drzewa na pewno nie znajdują się na działce drogowej. Zachęca mieszkańców by wszelkie uwagi dotyczące dróg powiatowych zgłaszać za pośrednictwem internetu: https://zgloszenie.piaseczno.pl/.
– Wtedy nam też jest łatwiej reagować i organizować pracę – dodaje starosta Gut. – Można dodać zdjęcie a GPS złapie miejsce na mapie.
Co jeśli jednak okaże się, że drzewa nie znajdują się w pasie drogowym? Wówczas ich usunięciem powinen zająć się właściciel gruntu. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Nadleśnictwem Chojnów.
– Pamiętam, że przy tej drodze istnieją problemy z ustaleniem własności – przyznaje zastępca nadleśniczego Artur Pacia i prosi o konkretne wskazanie lokalizacji uschniętych drzew. – Wtedy będę mógł wskazać na jakim etapie jest prowadzone postępowanie.
Wszystko wskazuje na to, że na wycinkę drzew będziemy musieli jeszcze poczekać. Tymczasem każda godzina zwłoki może doprowadzić do tragedii – podobnej do tej, która kilka lat temu rozegrała się przy ulicy Chyliczkowskiej.
W marcu 2009 roku na łamach „Kuriera Południowego” opublikowaliśmy artykuł „Niebezpieczne drzewa na Chyliczkowskiej” o suchych drzewach przy ul. Chyliczkowskiej. Przeszedł on bez echa. Do listopada nikt się drzewami nie zajął. Doszło do tragedii. Jedno z drzew runęło na ziemię i zabiło 43-letniego przechodnia. Tego dnia nie było gwałtownej burzy, wiatr nie wiał wyjątkowo silnie. Drzewo okazało się spróchniałe a jego korzenie przegniłe.
Następnego dnia starostwo wycięło wszystkie drzewa przy ul. Chyliczkowskiej. Czy tym razem uda się zapobiec tragedii?
Drzewa straszą od dłuższego czasu, zamiast je usunąć a potem szukać właściciela to lepiej czekać aż komuś zrobią krzywdę. Co kilka dni spadają z nich większe gałęzie na jezdnie.
Brawo rządzący.