GÓRA KALWARIA Przedwczoraj pisaliśmy o kłopotach niepełnosprawnej Joanny, która korzysta z urzędu pocztowego przy ul. Kalwaryjskiej. Czy Poczta Polska planuje przystosowanie placówki do potrzeb swoich klientów? Nie. Tłumaczy, że budynek nie jest jej własnością
– Osoby niepełnosprawne mogą skorzystać z dzwonka umieszczonego przy wejściu do placówki, sygnalizującego naszym pracownikom konieczność obsługi poza pomieszczeniami – informuje nas biuro prasowe Poczty Polskiej. Owszem przy Kalwaryjskiej dzwonek (lub coś co go trochę przypomina) jest, ale osoba niepełnosprawna i tak nie może odebrać przesyłki awizowanej bo musiałaby złożyć podpis. Nie może wejść do budynku, więc nie może podpisać.
– Sukcesywnie staramy się dostosowywać placówki pocztowe w trakcie przeprowadzanych remontów do potrzeb osób niepełnosprawnych, czy matek z małymi dziećmi montując podjazdy – twierdzi Poczta Polska. – Budynek, w którym zlokalizowany jest urząd nie jest jednak własnością Poczty Polskiej – dodaje. Co z tego wynika dla klientów? Niewiele. Przecież wyboru wynajmowanego obiektu dokonuje Poczta i tylko od niej zależy jakoś obsługi.
– Zapraszamy klientkę do złożenia wniosku na ręce listonosza z naszej placówki Góra Kalwaria o objęcie jej udogodnieniami z uwagi na konieczność poruszania się na wózku – zachęca Biuro Prasowe Poczyta. – Wniosek umożliwia korzystanie z usług pocztowych na szczególnych zasadach. Listonosz doręcza do rąk własnych przesyłki nawet nierejestrowane, które zwyczajowo wrzuca się do skrzynek oddawczych, nie pozostawia awiz na przesyłki rejestrowane, doręcza je do drzwi do skutku. Pełnomocnictwo można wypełnić i podpisać w domu – informuje Poczta Polska.
Adam Braciszewski
czytaj też:
Ale jakiś podjazd choćby z desek można zrobić, tylko trzeba ruszyć głową
Podjazd z desek to można zrobić u siebie na posesji. Tu są potrzebne projekty, zezwolenia, protokoły.
Kolejny przykład na to jakim nieporadnym tworem jest Poczta. Listonosz na specjalnych zasadach będzie Panią traktował? O ile poczcie uda się obsadzić wakat listonosza. Bo w Konstancinie od kiedy nasz kochany listonosz poszedł na emeryturę, na pocztę chodzimy po listy sami!
niestety ta placówka ma taki bałagan w organizacji, że list z grudnia (polecony) otrzymałam tydzień temu -_-