GÓRA KALWARIA/POWIAT Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej stara się pozyskać ukrytą w lesie, opustoszałą jednostkę wojskową w Tomicach, aby ulokować w niej jeden z batalionów lekkiej piechoty
O przekazanie byłego kompleksu koszarowego ulokowanego na przeszło 6 hektarach Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej niespełna miesiąc temu zwróciło się do starosty piaseczyńskiego, który jest jednoosobowym przedstawicielem skarbu państwa w powiecie.
– Ponieważ WOT chciałby pozyskać ten obiekt nieodpłatnie, nie mogę samodzielnie podjąć decyzji w tej sprawie i o opinię zwróciłem się do wojewody. Obecnie czekam na jego odpowiedź – informuje starosta Wojciech Ołdakowski. – Jestem za tym, aby wojska terytorialne przejęły ten ośrodek. Obiekt na pewno by na tym zyskał, bo potrzebuje stałego gospodarza – dodaje.
Dla batalionu lekkiej piechoty
Wojsko odeszło z koszar w Tomicach w latach 90-tych. Obiekt przez lata niszczał, aż wzięła go pod opiekę Komenda Stołeczna Policji. Zainwestowała w tym miejscu kilka milionów złotych tworząc ośrodek szkoleniowy z kilkudziesięcioma miejscami noclegowymi, a także m.in. strzelnicą. Jednak po kilku latach policja rozmyśliła się i po opuszczeniu dawnej jednostki, zwróciła kompleks do zasobów skarbu państwa. W ubiegłym roku gospodarzem obiektu próbowała stać się fundacja Animal Rescue Poland, zajmująca się (główne w naszym powiecie) ratowaniem dzikich zwierząt, które uległy wypadkom. Oferta organizacji jednak nie spodobała się lokalnej społeczności. Do tej pory fundacja nie zyskała też konkretnej odpowiedzi od lokalnych władz i wojewody. Wygląda jednak na to, że propozycja WOT podległemu Ministerstwu Obrony Narodowej, będzie rozpatrywana w pierwszej kolejności.
WOT próbują pozyskać ośrodek w Tomicach, ponieważ cały czas rozwijają swoją bazę m.in. w naszym województwie, gdzie funkcjonuje już zaczątek 6. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej. W sumie w Polsce działa już około 70 podobnych koszar dla terytorialsów. Jak wyjaśnia ppłk. Marek Pietrzak, rzecznik prasowy dowództwa WOT, ukryty w lesie kompleks w Tomicach byłby dobrym miejscem na ulokowanie batalionu lekkiej piechoty składającego się z 700-750 żołnierzy zamieszkujących okoliczne powiaty.
– Koszary są miejscem potrzebnym na zmagazynowanie broni i innego sprzętu, m.in. samochodów i zaopatrzenia, wokół nich skupia się życie batalionu. W nich również stacjonuje stała załoga składająca się z żołnierzy zawodowych pełniących służbę w WOT – tłumaczy ppłk. Pietrzak. – Dodam, że taka jednostka to dodatkowe miejsca pracy dla okolicznych mieszkańców, jak i korzyść dla okolicznych firm i sklepów.
W Grójcu już się szkolą
Żołnierze pełniący terytorialną służbę wojskową w lwiej części są ochotnikami i przynajmniej dwa dni w miesiącu spędzają na szkoleniach. Na początku przechodzą 16-dniowe szkolenie podstawowe (lub krótsze tzw. wyrównawcze). W kolejnych trzech latach spędzą na kursach minimum 124 dni. Na początku kwietnia doszło do pierwszych szkoleń żołnierzy WOT z południowego Mazowsza wcielonych w struktury 61. batalionu lekkiej piechoty w Grójcu. Terytorialsi są testowani fizycznie i uczeni praktycznych umiejętności posługiwania się bronią, zasad zachowania na polu walki oraz przetrwania, pierwszej pomocy przedmedycznej czy też topografii.
– Średnia wieku żołnierza obrony terytorialnej to 31 lat, 9 proc. spośród nich to kobiety – podaje Aleksandra Wic, rzecznik prasowy 6. Mazowiecka Brygada Obrony Terytorialnej.
Obecnie terytorialsów jest w kraju około 9 tys., w tym roku ich liczba ma się niemal podwoić. Założenie jest takie, że formowane w powiatach kompanie będą uczyły się wojennego rzemiosła w stałych rejonach odpowiedzialności, czyli okolicy, w której je sformowano. Bo hasło terytorialsów brzmi: „Zawsze gotowi, zawsze blisko!”