GÓRA KALWARIA Właściciele terenów z Cendrowic i Obrębu szykują się do protestu. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej planuje bowiem wybudować na ich gruntach zespół anten do nawigacji. Spowoduje to wyłączenie spod zabudowy około 30 hektarów
Ostatni raz o tym obszarze głośno było w latach 2010-2012, kiedy prywatna firma próbowała wznieść w tej okolicy 10 wiatraków do produkcji prądu. Projekt wzbudził silny opór mieszkańców. Obawiali się nie tylko szkodliwego wpływu elektrowni wiatrowej na zdrowie. Ustawienie wiatraków wyłączyłoby spod zabudowy kilkadziesiąt hektarów w ich sąsiedztwie na co najmniej ćwierć wieku. Właściciele działek bali się, że stracą majątek, a ich dzieci nie będą miały szans na budowę domu.
Tamto zagrożenie zażegnano, gdy rada miejska uchwaliła zmianę studium kierunków i uwarunkowań zagospodarowania przestrzennego gminy, która wykluczyła możliwość lokalizowania wiatraków w tej okolicy.
Jak nie po dobroci, to siłą
Niespodziewanie w ostatnich tygodniach nad tym samym terenem znów pojawiły się czarne chmury. Albowiem rozległa, pusta przestrzeń pomiędzy Cendrowicami a Obrębem wpadła w oko państwowej Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP). Jest to firma, która kontroluje ruch powietrzny nad naszym krajem, i dba również o bezpieczeństwo na niebie. Jak przekonywali przedstawiciele PAŻP – Elżbieta Suchenek i Tomasz Bańkowski – podczas niedawnego spotkania z mieszkańcami Cendrowic i Obrębu, właśnie z tego drugiego powodu eksperci zainteresowali się gruntem w gminie Góra Kalwaria. – Ten teren znajduje się na osi pasa startowego lotniska Okęcie i jednocześnie z dala od lasu i domów, które mogłyby zakłócać sygnał radiolatarni. Ponieważ w przypadku takich urządzeń, to domy przeszkadzają, a nie odwrotnie – powiedziała Elżbieta Suchanek.
PAŻP chce wykupić od właściciela gruntu na pograniczu Cendrowic i Obrębu działkę o wymiarach 40 na 40 metrów, aby wybudować na niej (najpóźniej do końca przyszłego roku) zespół ponad 30 anten, z których najwyższa miałaby 8 metrów.
– Takich urządzeń są w naszym kraju setki. Nie emitują promieniowania, ich szkodliwość jest zerowa. Radiolatarnia służy temu, aby piloci mogli zweryfikować, gdzie się znajdują. Urządzenie jest potrzebne w tej okolicy, ponieważ zdaniem naszych ekspertów istnieje tu „biała plama” jeśli chodzi o sygnał radiowy odbierany przez pilotów – argumentował Tomasz Bańkowski.
Jednak dopiero kolejne informacje wzbudziły niezadowolenie właścicieli gruntów. Wokół radiolatarni zostanie wyznaczona strefa o promieniu 300 metrów, w której nie będzie mógł stanąć ani żaden budynek, ani nawet wyższe drzewo (dlatego też anteny nie mogą powstać w środku lasu). Co oznacza, że łącznie około 30 hektarów pól, sadów i łąk zostanie objętych strefą ograniczonego użytkowania (bez prawa ubiegania się o odszkodowanie). Emocje wzrosły, kiedy przedstawicielka PAŻP oświadczyła, że budowa radiolatarni jest tzw. inwestycją celu publicznego. I jeśli właściciel potrzebnej pod inwestycję działki nie będzie chciał jej sprzedać, na mocy specustawy agencja go wywłaszczy (zapłaci, ile uważa) i wybuduje anteny.
Kupcie i od nas, zapłaćcie ludzką cenę
– To jest złodziejstwo, okradanie ludzi – zdenerwowała się młoda kobieta z Cendrowic, która planowała, że wybuduje dom około 100 metrów od miejsca, gdzie miałaby zaistnieć radiolatarnia.
– Jak chcecie zbudować te anteny, wykupcie ziemię także od sąsiadów, za ludzkie pieniądze. Bo przez te radary nikt od nas działek nie kupi, będą nas omijać szerokim łukiem, nawet jeśli mówicie, że one nie będą szkodzić – irytował się z kolei mieszkaniec Obrębu.
– Nie ma takiej możliwości, abyśmy kupili więcej terenu niż potrzebujemy – ucięła temat Elżbieta Suchanek.
Szczególnie rozgoryczeni są mieszkańcy Cendrowic. Po sześcioletniej kampanii udało im się nakłonić władze gminy do uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla wsi, który zwiększał obszar pod zabudowę. Na słowa przedstawicieli PAŻP, że teren na pograniczu Cendrowic i Obrębu, to w ocenie ich ekspertów najlepsza lokalizacja dla radiolatarni, sołtys tej pierwszej wsi Bożena Molak oznajmiła: – To my zrobimy wszystko, żeby stała się najgorsza.
Na spotkanie, które odbyło się wśród pól przyjechał wiceburmistrz Marek Rutowicz. Wyraził niezadowolenie, że pracownicy Agencji najpierw nie skierowali swoich kroków do ratusza. – Stawiacie się od razu w opozycji do mieszkańców i władzy. Po co? – pytał. Przedstawiciele PAŻP odpowiedzieli, że do burmistrza w tej sprawie zostanie wysłane pismo podpisane przez prezesa agencji. I kilka dni temu Dariusz Zieliński je otrzymał. – Zanim zajmę stanowisko w tej sprawie, o opinię zapytam radnych i sołtysów. Poprosiłem również PAŻM o więcej szczegółów na temat oddziaływania na otoczenie urządzeń, które chcą montować – powiedział nam burmistrz w środę.
Zarówno Bożena Molak, jak i Katarzyna Rewerska, sołtys Obrębu, zapowiedziały pilne działania, w celu uniemożliwienia budowy radiolatarni w tej okolicy. O szczegółach na razie nie chciały mówić.
Piotr Chmielewski
Pan Rutowicz nic nie pomoze, a lubi byc w centrum wydazen